Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Biała Gwiazda" zagrała w atmosferze piłkarskiego święta

Bartosz Karcz
Niewiarygodne, ale prawdziwe
Niewiarygodne, ale prawdziwe fot. Robert szwedowski
Mimo bardzo niekorzystnego wyniku pierwszego spotkania, wczorajszy mecz cieszył się w Krakowie dużym zainteresowanie. Co prawda kompletu na trybunach nie było (wysokie ceny biletów?), ale wiele do tego nie brakowało. Ostatecznie przy ul. Reymonta zjawiło się ok. 14 tysięcy kibiców, którzy na długo przed pierwszym gwizdkiem ćwiczyli swoje gardła w dopingu dla ukochanej drużyny.

A już na pewno, mimo dużej różnicy w liczbie widzów w porównaniu do pierwszego spotkania, atmosfera, jaka panowała wczoraj na stadionie im. Henryka Reymana była znacznie lepsza od tej, której świadkami byliśmy dwa tygodnie temu na Camp Nou, gdzie zjawiło się przecież blisko 60 tysięcy widzów.

Tak już jednak wyglądają zwyczaje, że w Barcelonie na mecze bardziej chodzi się jak do teatru,
a w Krakowie i Polsce w ogóle, gorąco dopingować swoich piłkarzy.

Stąd przez cały mecz niosły się donośnie wiślackie śpiewy, a uskrzydleni taką postawą swoich fanów krakowscy piłkarze prezentowali się znacznie lepiej niż w pierwszym spotkaniu.

Kibice Wisły przygotowali wczoraj również specjalną oprawę, w której dali wyraz swojemu przywiązaniu do klubu i to bez względu na wyniki i brak gwiazd tego formatu, co w Barcelonie.
Na płocie powiesili transparent, na którym napisano: NA NASZYM NIEBIE JEDNA GWIAZDA ŚWIECI.

Całość uzupełniła w chwili wyjścia na murawę efektowna kartoniada.
Spory tłok panował w loży honorowej, gdzie spotkać można było m.in. Marcina Dańca, krakowskich aktorów, posłów, senatorów, a także bohatera poprzedniego krakowskiego meczu z Barceloną, Grzegorza Patera. Przypomnijmy, że wtedy "Grzela" strzelił dwie bramki, a po dramatycznej walce Wisła przegrała 3:4.

Wczoraj niektórzy nawet żartowali, że Pater robi za maskotkę, mającą przynieść Wiśle szczęście. Sam zainteresowany również nie tracił dobrego humoru i śmiał się, że będą go spuszczać przed meczem
z helikoptera na murawę. Nie zabrakło oczywiście innych byłych piłkarzy Wisły. Był Mirosław Szymkowiak, był również Kazimierz Węgrzyn.

Mieliśmy zatem atmosferę piłkarskiego święta i tak po prawdzie nikt za bardzo się nie przejmował tym, że Wisła już przed pierwszym gwizdkiem miała tylko iluzoryczne szanse na przejście utytułowanego rywala. Ważne było, że mistrz Polski ma szansę zagrać z wielką Barceloną, co przecież w naszym kraju niestety, nie jest codziennością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska