Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo dziecka w Gdańsku Brzeźnie. Czy psychiatrzy odpowiedzą dlaczego zabił?

Jacek Wierciński
Mariusz L. przyznał się, że to on trzy miesiące temu w biały dzień uderzeniami kamieniem w głowę zamordował swoją 5-letnią córkę Milenkę. Teraz psychiatrzy odpowiedzą na pytanie o jego poczytalność. Od wyników zależy, czy trafi przed sąd.

Do brutalnego mordu doszło w nadmorskim parku im. Haffnera w gdańskim Brzeźnie. Zmasakrowane ciało 5-latki 16 kwietnia ok. godz. 14.30, w pobliżu zrujnowanego bunkra odnalazł przypadkowy przechodzień. Tego samego popołudnia policjanci zatrzymali Mariusza L., ojca dziewczynki. Z ustaleń śledczych wynika, że 31-latek od co najmniej roku był uzależniony od narkotyków, a w dniu zabójstwa, po zaledwie dwudniowym leczeniu, wypisał się na własne życzenie z "detoksu" w jednym z gdańskich szpitali. Później odebrał dziewczynkę (z której matką rozstał się wcześniej) z przedszkola i zabrał do Brzeźna. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa, ale motyw pozostaje nieznany.

- Jego obserwacja sądowo-psychiatryczna potrwa cztery tygodnie, do 14 sierpnia. Biegli uznali, że nie są w stanie wydać opinii po jednorazowym badaniu, które już przeprowadzili. Mogą zawnioskować o przedłużenie obserwacji o kolejne cztery tygodnie - wyjaśnia prok. Ewa Burdzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
W śledztwie Mariusz L. tłumaczył, że "decyzję o zabójstwie podjął nagle i nie planował go" oraz że był wtedy pod wpływem marihuany. Tak potworna reakcja na działanie tzw. miękkiego narkotyku wydaje się wątpliwa. Dr Grzegorz Skoczkowski, doświadczony gdyński psychiatra, z którym rozmawialiśmy kilka dni po tragedii, przyznał jednak, że narkotyki rzeczywiście mogły wpłynąć na zachowanie Mariusza L., choć mechanizm ich działania mógł być inny. Jak powiedział - to właśnie w drugiej dobie abstynencji pojawiają się "objawy odstawienne, które mogły sprawić, że mężczyzna nie panował nad swoim agresywnym zachowaniem".

Czy 31-latek rzeczywiście działał pod wpływem środków psychotropowych?
- Wyników badań toksykologicznych jeszcze nie otrzymaliśmy. Wystąpiłam do zakładu, któremu zleciliśmy ich przeprowadzenie, z pismem o wyjaśnienie, dlaczego, mimo upływu trzech miesięcy, wciąż do nas nie dotarły - zaznacza szefowa oliwskiej prokuratury prok. Ewa Burdzińska.

Więcej na ten temat przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 17 lipca albo kupując

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki