Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech zdobył po raz piąty Superpuchar! Legia znów upokorzona przy komplecie publiczności!

Radosław Patroniak
Lech zdobył po raz piąty Superpuchar! Legia znów upokorzona przy komplecie publiczności!
Lech zdobył po raz piąty Superpuchar! Legia znów upokorzona przy komplecie publiczności! Waldemar Wylegalski
Piłkarze Lecha nie przestraszyli się pogróżek legionistów i pewnie pokonali w meczu o Superpuchar swojego odwiecznego rywala, warszawską Legię 3:1. Kolejorz zdobył to trofeum po raz piąty w historii i stał się samodzielnym liderem wśród jego zdobywców. Mistrz kraju potwierdził, że jest dobrze przygotowany do batalii o LM.

Trenerzy nie zaskoczyli składami i zgodnie z zapowiedziami postawili na mocne zestawienia, mimo iż za chwilę czekają ich pucharowe starcia. W Lechu jedyną niespodzianką była obecność w wyjściowej jedenastce rekonwalescenta Tomasza Kędziory, który dopiero od kilku dni ćwiczył z pełnym obciążeniem. W ekipie wojskowych dziwić mogła natomiast nieobecność Michała Masłowskiego, a nie Ondreja Dudy, który wciąż jest "na walizkach" i czeka na transfer do Interu Mediolan.

ZOBACZ TEŻ: Jak wypadli lechici? Oceniamy piłkarzy po meczu Lech - Legia

Od pierwszego gwizdka do ataku ruszył mistrz Polski. Już w 4 min Szymon Pawłowski idealnie obsłużył Marcina Robaka, ale ten fatalnie przestrzelił, choć już część kibiców widziała piłkę w siatce. Prawdziwe powody do fetowania pojawiły się sześć minut później, kiedy bezpańska piłka dotarła do Tomasza Kędziory. Prawy obrońca Kolejorza huknął z 22 m. Futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od obrońcy Legii i zaskoczyła Duszana Kuciaka. 1:0 dla Lecha i trybuny przy Bułgarskiej przeżywają wybuch radości!

Goście po stracie bramki próbowali przenieść ciężar gry na połowę lechitów, ale czynili to bardzo nieudolnie. Jasmin Buric interweniował tylko po słabym uderzeniu głową Michała Pazdana. Najwięcej kłopotów defensywie niebiesko-białych sprawiał Węgier Nemanja Nikolic, ale nie jest to drugi Luis Suarez, więc poznaniacy nie musieli go zatrzymywać nadludzkim wysiłkiem.
W 30 min doszło do małej awantury po tym jak sędzia Mariusz Złotek nie zauważył faulu na najbardziej aktywnym Szymonie Pawłowskim. Skończyło się na przepychankach i trzech żółtych kartkach. Pięć minut później stołeczna jedenastka otrzymała kolejny zabójczy cios. Wszystko zaczęło się od niekonwencjonalnego podania przy linii bocznej Barry Douglasa. Szkot wypuścił w bój Karola Linettego, a ten z kolei przerzucił piłkę na drugą stronę bramki, gdzie stał niepilnowany Marcin Kamiński. Stoper naszej drużyny nie mógł zmarnować tak wybornej sytuacji. Strzałem w długi róg podwyższył na 2:0 i wywołał kolejną falę euforii na trybunach!

Legioniści odpowiedzieli jedną groźną akcją, w której za „czyściciela” robił Tamas Kadar. Węgierski stoper po zwodzie Nikolica skutecznie asekurował Kamińskiego. Miejscowych piłkarzy schodzących do szatni żegnały oklaski, a przyjezdnych gwizdy i okrzyki fanów gości w stylu „k... mać Legia grać”. Trener Henning Berg był tak zdegustowany postawą swoich piłkarzy, że w przerwie postanowił wprowadzić swoją gwiazdę Ondreja Dudę, choć wszyscy mówili, że Słowak w oficjalnym meczu Legii już nie zagra. Maciej Skorża nie musiał natomiast kombinować jak wzmocnić siłę zespołu, tylko myśleć, komu warto dać odpocząć przed wtorkowym bojem w Sarajewie. Z boiska zeszli Pawłowski iRobak.

Druga połowa zaczęła się od przerwy na rozproszenie dymów, powstałych pod odpaleniu rac. W 56 min gorąco zrobiło się pod bramką Legii, bo dynamicznym wejściem przywitał się z kibicami Denis Thomalla. Chwilę później akcja przeniosła się na drugą stronę boiska, gdzie bardzo groźnie główkował Nikolic. W końcówce stuprocentową okazję zmarnował Linetty (świetne podanie Thomali), przenosząc piłkę nad poprzeczką. Defensywny pomocnik zdążył się jeszcze zrehabilitować, podwyższając wynik na 3:0. Po podaniu z głębi pola umieścił piłkę w siatce i... wygonił kibiców Legii do domu.

W doliczonym czasie gry wynik skorygował Igor Lewczuk, korzystając z biernej postawy obrońców i Jasmina Burica. Nastroju w Poznaniu jednak nikomu nie popsuł.

Lech Poznań - Legia Warszawa 3:1

Bramki: 1:0 Tomasz Kędziora (10), 2:0 Marcin Kamiński (35), 3:0 Karol Linetty (87), 3:1 Michał Żyro (90+4).
Lech: Burić – Kędziora (69 Ceesay), Kamiński, KadarI, Douglas, Trałka, Linetty, Kownacki (79 Dudka), Hamalainen (69 Jevtic), Pawłowski (46 Formella), Robak (46 Thomalla).Trener: Maciej Skorża.
Legia: Kuciak – Broź, RzeźniczakI, Lewczuk, Brzyski, Jodłowiec, Pazdan (64 Furman), Guilherme (64 Żyro), Ryczkowski (46 Duda), Kucharczyk (73 Masłowski), Nikolić (82 Saganowski).Trener: Henning Berg .
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 40.088.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski