Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Nikt nie ratował dziecka zostawionego w nagrzanym samochodzie [ZDJĘCIA]

Redakcja
We wtorkowy, upalny dzień nasi dziennikarze zorganizowali prowokację. Chcieliśmy sprawdzić, ile osób zareaguje na zostawione w rozgrzanym samochodzie niemowlę i zdecyduje się na uratowanie jego życia. Warto podkreślić, że wystarczy kwadrans w gorącym aucie, żeby dziecko doznało urazów mózgu lub nerek. Gdy ciało dziecka nagrzeje się do 40 st. Celsjusza organy wewnętrzne zaczynają wysiadać. Przy 41,6 stopnia dziecko umiera. Termometr w naszym aucie wskazywał 33 st. Celsjusza na zewnątrz, w cieniu. Sprawdziliśmy: po kilku minutach w szczelnie zamkniętym aucie było blisko 50 stopni.

WIDEO: Dziecko zostawione w nagrzanym samochodzie łatwą ofiarą upałów

Źródło: TVN24/x-news.pl

Na chodniku, koło targu

Godz. 11. Parkujemy samochód niedaleko miejskiego targowiska tuż obok ścieżki z centrum miasta na os. Centrum. Kasia – nasza dziennikarka udająca nieroztropną matkę wychodzi z auta, ustawia dziecięcy fotelik z lalką na przednim siedzeniu, poprawia jeszcze chustę osłaniającą twarz naszego noworodka przed słońcem. Przygląda się jej mężczyzna, który stoi kilka metrów dalej. Kasia odchodzi zamykając drzwi i okna. Po kilku minutach widać odbijający się od blachy auta żar. Nikt nie reaguje, mimo że samochód mija kilkanaście osób, w tym przedszkolanki z grupą maluchów. Kilka osób zerka przez szybę i idzie dalej. Gdyby noworodek był prawdziwy, po kilku minutach byłby martwy.

Kruki. Pełno plażowiczów

Godz. 12. Samochód zatrzymujemy tuż przy drodze prowadzącej nad jezioro Kruki, kilka metrów od plaży. Opala się tu około 20 osób, drugie tyle jest w wodzie. Auto mijają rowerzyści, rodziny z dziećmi. Bez reakcji.
– W szoku byłam, kiedy mijał nas młody mężczyzna w sportowym samochodzie – mówi Kasia. – Patrzył ewidentnie do środka samochodu i nie mógł nie zauważyć noworodka. Nie zrobił niczego oprócz tego, że zalotnie uśmiechał się do nas – komentuje. Tu niemowlę też nie ma szans na przeżycie.

Krok drugi: krzyczymy

Godz. 13. Próbując zwiększyć szansę na reakcję otoczenia prowokujemy ludzi do działania. Zatrzymujemy samochód z noworodkiem na przednim siedzeniu obok budki z lodami na parkingu przed jednym z największych w mieście sklepów. Odgrywamy scenkę. – No co ty, głupia jesteś? Po co będziesz go brała ze sobą? Ciekawe, gdzie weźmiesz zakupy skoro ręce będziesz miała zajęte przez nosidełko – krzyczy nasza druga dziennikarka do wysiadającej z samochodu „mamy”. – No, ale przecież tyle się słyszy o tym, że dzieci umierają zamknięte w aucie na słońcu - mówiła Kasia. Wymiana argumentów trwała kilka minut. Wszystkiemu przyglądają się dwie dziewczyny (około 17 lat), starsza pani z niemowlakiem w nosidełku i mężczyzna z psem na smyczy. Nasze aktorki oddalają się od auta spokojnym krokiem. Słyszą komentarz: – Patrz, one są chyba popier[...]! – mówi nastolatka do swojej koleżanki.

Przyglądamy się z wnętrza sklepu, co robią ludzie. Kobieta odwraca wzrok od auta, reszta odchodzi. Tym razem także nikt nie uratował niemowlaka. Czekaliśmy pół godziny.

Scenka po raz drugi

Godz. 14. Parking obok lodowiska. Stajemy samochodem obok siedzących na ławce kobiet. Wysiadając pytamy jeszcze, czy można tu parkować. Kobiety tłumaczą, że nie ma chyba zakazu. Chwilę rozmawiamy. W dyskusję „wcina” się Kasia, która pyta czy zostawiać bobasa w środku. Kiedy zaczynamy odgrywać wyćwiczoną wcześniej scenkę, kobiety na ławce milkną i przysłuchują się. Po kilku minutach wymiany zdań dziecko jest już zamknięte w rozgrzanym aucie.
– A to dziecko to nie za ciepło ubrane ? – pyta jedna z pań. – Ma kilka tygodni. Nie może wystawiać skóry na słońce, dlatego ma śpioszki i długi rękawek – tłumaczy dziennikarka i odchodzi wraz z Kasią. Obserwujemy zachowanie kobiet, tak by nas nie widziały. Żadna z nich nie podchodzi do auta, nie próbuje sprawdzać, co dzieje się z dzieckiem. Po chwili idą w stronę parku.

Pooglądaj dziecko

Godz. 14.30 Zatrzymujemy samochód na parkingu obok galerii handlowej. Kasia wysiada z jednego auta, dziennikarka z drugiego. Udają, że są tu umówione. Robią wiele hałasu, aby zwrócić na siebie uwagę. Ludzie zaczynają śledzić to, co się dzieje. – No, pochwal się tym dzidziusiem, ile już ma, jak na imię? – pyta jedna drugą. Kasia odpowiada, a ludzie wciąż nie spuszczają jej z oczu. Dziecko jest na przednim siedzeniu. – Trzeba to uczcić. Jest tak gorąco, więc zapraszam na lody – proponuje dziennikarka. Po chwili zamykają auto z zapomnianym dzieckiem w środku i odchodzą. Do szyby po kilku minutach podchodzi mężczyzna, zagląda do środka, rozgląda się w koło i odchodzi. Po 20 minutach wracamy. Lalka zaczyna się roztapiać.

Ściągamy ludzi na pomoc

Godz. 16. Po kilkukrotnej śmierci naszego niemowlaka postanawiamy zmusić ludzi do reakcji. Parkujemy auto z dzieckiem w środku na oświęcimskich bulwarach. Kasia tym razem udaje zatroskaną obcą osobę i zaczepia przechodniów (Bogumiła i Stefan Matyjowie).

– Przepraszam, ale wydaje mi się, że w jednym z aut jest zatrzaśnięte dziecko – mówi.
– To niemożliwe. Nikt nie jest tak głupi – twierdzi kobieta, ale wraz z mężem idzie za Kasią. Na miejscu wnikliwie patrzą do środka auta. – Jezus, Maria – szepcze kobieta. – Trzeba wezwać policję, albo wybić szybę – dodaje mąż i podbiega do swojego auta. Gdy dowiadują się, że to prowokacja, widać ulgę na ich twarzach. – Szedłem po klucz do kół, aby zbić szkło i wydostać dziecko. Modliłem się, żeby nie było za późno.

Statystyki wskazują, że rodzice najczęściej zostawiają dzieci w samochodzie przez roztargnienie. Oto kilka rad, aby nie zapomnieć o maluszku na tylnym siedzeniu: połóż obok fotelika coś ważnego – torbę, komórkę, plakietkę firmową, dokumenty, z którymi właśnie jedziesz tak, żebyś musiał tam zajrzeć, zanim wysiądziesz. Trzymaj na foteliku dziecka dużą maskotkę i przesadzaj ją do przodu, kiedy w foteliku jest dziecko – to przypomni ci, że fotelik jest zajęty przez dziecko. Poproś, żeby opiekunka albo przedszkolanka zadzwoniła do ciebie po 10 min, jeśli twoje dziecko nie przyjechało na miejsce na czas. Zawsze, kiedy parkujesz otwórz tylne drzwi, żeby upewnić się, że nikogo tam nie zostawiłeś. Warto też przypiąć tasiemkę do swojej bluzki i fotelika, tak, aby przy wysiadaniu poczuć szarpnięcie.
Policja apeluje, aby nie bać się ratować życia dziecka zamkniętego w samochodzie, wybijając szybę. Jest to typowy stan wyższej konieczności – kiedy trzeba ratować dobro wyższej wartości niż mienie. Zgodnie z przepisami prawa karnego osoba, która dokonuje takiego czynu, nie popełnia przestępstwa. Warto też od razu wezwać na miejsce policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska