Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dowiedz się, z kim podczas wakacji będziesz dzielić hotelowe leżaki [REPORTAŻ]

Agnieszka Jasińska
Zginęła mi reklamówka z kotem - poskarżyła się zapłakana turystka. Postawiono na nogi cały hotel. Kot się nie znalazł. Na koniec okazało się, że chodziło o torbę ze zdjęciem kota, a nie o zwierzę.

Dlaczego cały hotel szukał reklamówki z kotem? Jakie miejsce w samolocie jest najlepsze po wizycie u fryzjera? Czy wakacje mogą udać się nawet wtedy, kiedy pilot nie chce włączyć w samolocie piosenki "Biały miś"? Dlaczego nie można wyjechać na urlop bez informacji o wymiarze dziurek w hotelowej rakiecie do tenisa? Z tego tekstu dowiesz się, z kim podczas wakacji będziesz dzielić hotelowe leżaki.

Udane wakacje to takie, które można wspominać latami. Muszą być idealne. Dlatego już przed wyjazdem wczasowicze dokładnie precyzują swoje oczekiwania.

- Lista próśb i pytań, jaką otrzymujemy od pasażerów, jest bardzo długa i różnorodna. Obok tych standardowych pytań, związanych z informacjami na temat bagażu, dostępnymi formami płatności czy opłat, naliczanych przy płatnościach kartą kredytową, pojawiają się również zaskakujące, ale zarazem zabawne żądania. Kochamy je, bo to właśnie one wywołują uśmiech na naszej twarzy - przyznaje Katarzyna Florkowska, reprezentująca Tripsta.pl - serwis umożliwiający rezerwację biletów lotniczych. - W ostatnim czasie jedną z najbardziej zaskakujących i nietypowych próśb otrzymaliśmy od pasażerki, która poprosiła o miejsce w samolocie przy oknie, ponieważ będzie ona zaraz po wizycie u fryzjera.

Florkowska opowiada też inną historię.

- Wiemy, że planowanie podróży z wyprzedzeniem jest najlepszym rozwiązaniem i nie ma rzeczy niemożliwych, ale nawet my niekiedy jesteśmy zaskoczeni czasem - zaznacza Florkowska. - Oto przykład jednej takiej rozmowy pomiędzy klientką Tripsta.pl a naszym konsultantem, która odbyła się w czerwcu:

Pasażerka: - Dzień dobry, chciałabym zarezerwować trzy bilety do Singapuru na grudzień. Dwa bilety dla dorosłych i jeden dla dziecka, ale nie wiem, jakie dokumenty są wymagane w przypadku dziecka. Proszę o pomoc w tej kwestii.

Konsultant: - W przypadku dziecka potrzebujemy paszportu lub świadectwa urodzenia.

Pasażerka: - Cóż, dziecko jeszcze się nie urodziło, ale lekarz poinformował mnie już o przybliżonej dacie jego narodzin. W takim razie jakie dokumenty powinnam dostarczyć?

Florkowska przyznaje, że od czasu do czasu zdarza się, że pasażerowie popełniają błędy, które odkrywają dopiero podczas rozmowy z konsultantem.

- Skontaktował się z nami klient, który twierdził, że ma zły bilet - mówi Florkowska. - Był bardzo zdenerwowany, ponieważ linie lotnicze, którymi miał lecieć, nie mogły potwierdzić jego rezerwacji. Konsultant poprosił go o podanie numeru rezerwacji. Jak się okazało w trakcie rozmowy, klient skontaktował się ze złymi liniami lotniczymi. Miał kupiony bilet na lot z przewoźnikiem Aeroflot, a zadzwonił do Aegean. Wiemy, że podróż samolotem jest dla wielu osób stresem, dlatego zawsze w takich sytuacjach staramy się ze zrozumieniem wyjaśniać skargi.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Florkowska opowiada jeszcze jedną historię.

- W ostatnim czasie mieliśmy zabawne nieporozumienie, związane z dodatkowymi usługami - mówi. Dialog wyglądał tak:

Pasażer: - Dzień dobry. Chciałbym zabrać w podróż małego psa. Będę wdzięczny za informację, co należy w tej sytuacji zrobić.

Konsultant: - W takim przypadku musimy wypełnić odpowiedni formularz i wysłać pytanie do przewoźnika. Proszę podać wagę (psa)?

Pasażer: - Ważę 52 kg!

- Jak widać, nie chcemy wiedzieć wszystkiego o naszych pasażerach. Wystarczy rozmiar buta i numer kołnierzyka - żartuje Florkowska.

Udane wakacje powinny rozpocząć się od dobrej muzyki. Z takiego założenia wychodziła narzeczona, która wybierała się na Wyspy Kanaryjskie.

- Zakochana para zarezerwowała wycieczkę all inclusive - opowiada pracownik biura podróży. - Nie mieli żadnych próśb co do pokoju ani hotelu. Bardzo cieszyli się na wakacje. Następnego dnia odebraliśmy telefon od dziewczyny. Narzeczona prosiła, bym pomógł jej zrobić niespodziankę dla narzeczonego. Mówiła, że jej ukochany bardzo lubi "Białego misia" i chciałaby, żeby pilot puścił tę piosenkę, jak będą lecieć samolotem. Strasznie jej na tym zależało. Dziewczyna wielokrotnie powtarzała, że to ich utwór.

Twierdziła, że jak go usłyszy na początku wakacji, to urlop na pewno się uda.

- Bardzo trudno było przekonać dziewczynę, że nie ma możliwości, by pilot puścił w samolocie "Białego misia". Na koniec obraziła się i powiedziała, że już więcej z naszym biurem podróży na wakacje nie pojedzie - opowiada pracownik.

W innym biurze podróży turyści przed wyjazdem na wczasy chcieli dokładnie wiedzieć, jaka jest długość jachtu, którym będą podróżować i czy jest on niezatapialny. Jeszcze inni wczasowicze pytali o wymiary dziurek w rakiecie do tenisa. Chcieli to wiedzieć, bo bali się, że jeśli dziurki będą za duże, to piłka przez nie przeleci.

Dlaczego z łódzkiego lotniska tak dużą popularnością cieszą się loty do Chani na Krecie?

- Wszystkie dziewczynki, które mają na imię Hania albo dzieci, które znają jakąś Hanię, chcą tam lecieć - uśmiecha się Ewa Bieńkowska, rzeczniczka łódzkiego lotniska. - Jak tylko słyszą nazwę, od razu przekonują rodziców, by wakacje spędzić właśnie w tym miejscu.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Co na wszystkie skargi przedstawiciele biur podróży? Są wyrozumiali.

- Na wakacje często czekamy cały rok, to kilka dni wolnego w roku, nic też dziwnego, że chcemy je spędzić w szczególny sposób. Prośby są więc naturalną potrzebą klientów, którzy pragną, aby ich wakacje były wyjątkowe. Każde zapytanie, nawet najbardziej niestandardowe, bierzemy pod uwagę - mówi Magda Plutecka-Dydoń z Neckermanna. - Przy zaangażowaniu miejscowego serwisu, hotelarza czy partnera lotniczego z reguły udaje się nam sprostać tym oczekiwaniom. Zadowolenie klienta jest najważniejsze.

Po serii próśb i zapytań szczęśliwi turyści wreszcie usadawiają się w samolocie. I zaczynają urlop. Wakacje unoszą się w powietrzu już w hali odlotów.

- Dzieci chcą przechodzić przez kontrolę bezpieczeństwa z założonymi na siebie nadmuchanymi kołami do pływania. Nie wszystkie maluchy rozumieją, że tak nie można - opowiada Bieńkowska. - Turyści na wakacje lecą zadowoleni i uśmiechnięci. Wracają za to smutni.

Nie wszyscy pamiętają, że przed wejściem na pokład nie wolno przesadzić z alkoholem. Zapomniało o tym na przykład dwa lata temu w wakacje trzech mężczyzn, lecących z Nottingham do Łodzi. Byli tak pijani, że wywołali awanturę na pokładzie. Zachowywali się wulgarnie wobec stewardes. Załoga samolotu wezwała Straż Graniczną. Kiedy maszyna wylądowała, funkcjonariusze wyprowadzili pijanych mężczyzn, jeden z nich trafił do izby wytrzeźwień.

- Trzeba pamiętać, że pilot ma prawo nie wpuścić na pokład pijanego pasażera. Dlatego nie przesadzajmy z alkoholem. Możemy przez to nie wylecieć na wymarzone i upragnione wakacje - mówi Bieńkowska. - Pamiętajmy też, że na pokładzie samolotu nasz organizm inaczej reaguje na alkohol. Żeby się upić w powietrzu, wystarczy mniejsza ilość alkoholu niż na ziemi.

Za awanturę w samolocie można słono zapłacić. Przekonał się o tym Amerykanin, który leciał z Warszawy do Chicago. Mężczyzna uderzył jednego z pilotów i samolot został zawrócony na Okęcie. Maszyna była zmuszona do zrzucenia około 22 ton paliwa.

Oszacowano, że z tego powodu linia straciła 100 tysięcy dolarów. Przewoźnik wystąpił o odszkodowanie od pasażera.

Jednak jeśli mimo wszystko szczęśliwie dolecimy na miejsce, w hotelu też czekają niespodzianki. Turyści w pełni korzystają z uroków all inclusive i nakładają na talerze porcje, ze zjedzeniem których problem miałby nawet pluton wojska. Nie brakuje także miłośników skarpet, zakładanych do sandałów. Jednak zdarzają się też historie nietypowe.

W Grecji do rezydentki jednego z biur podróży przybiegła roztrzęsiona i zapłakana turystka. Ze łzami w oczach opowiedziała, że zginęła jej reklamówka z kotem. Rezydentka próbowała uspokoić kobietę. Dopytywała o szczegóły, by dowiedzieć się, jak wyglądał kot. Kobieta podkreślała, że reklamówkę na pewno ukradł ktoś z hotelu. Rezydentka postawiła na nogi całą obsługę. Po całym dniu poszukiwań nie udało się niestety znaleźć kota. Rezydentka umówiła się z turystką na spotkanie przy kawie. Chciała opanować nerwy kobiety. Mówiła, że kotkowi na pewno nic złego się nie stało. Turystka zrobiła wtedy wielkie oczy i zapytała: "Ale jakiemu kotkowi? Mi zginęła reklamówka ze zdjęciem kota, a w środku była moja ulubiona sukienka". Rezydentka rozłożyła ręce. Po kilku dniach reklamówka się znalazła. Okazało się, że zawieruszyła się w szafie.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Jest też coś na pocieszenie: nie tylko polscy klienci zachowują się jak szaleńcy. Thomas Cook i Stowarzyszenie Brytyjskich Agentów ogłosili listę najdziwniejszych reklamacji. Mieszkańcy Wysp skarżyli się m.in. na ryby w morzu. Klient napisał w reklamacji, że nikt nie uprzedził, że w morzu będą ryby i dzieci się ich wystraszyły. Inny miał pretensje o to, że plaża była zbyt piaszczysta, a pewien pan młody stwierdził, że widok podnieconego słonia zrujnował jego miesiąc miodowy, ponieważ poczuł się niewłaściwie. Turystom nie spodobało się też to, że w Indiach było za dużo dań curry. Inni skarżyli się na zbyt hiszpańskich Hiszpanów w Hiszpanii.

Wśród brytyjskich reklamacji jest skarga, dotycząca komarów. Turysta zdenerwował się, że nikt nie ostrzegł go, że mogą gryźć. Inny klient, podczas wakacji w Australii, poskarżył, że jego zupa była zbyt gęsta i intensywna w smaku. Okazało się, że to, co wziął za zupę, było sosem podanym w sosjerce.

Prawdziwym hitem jest jednak skarga turystki, która domagała się rekompensaty za ciążę, w którą zaszła podczas wczasów. Wszystko przez to, że musiała spać w jednym łóżku ze swoim narzeczonym, choć przed wyjazdem na urlop zarezerwowała pokój z dwoma łóżkami. Uważała, że biuro podróży jest odpowiedzialne za to, że zaszła w ciążę. Twierdziła, że to by się nie wydarzyło, gdyby przydzielono parze taki pokój, jaki zarezerwowała.

Udanych wakacji!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki