Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Mecze o Superpuchar Polski rządzą się swoimi prawami

Karol Maćkowiak
Tak lechici cieszyli się ze zdobycia Superpucharu Polski w 2009 roku
Tak lechici cieszyli się ze zdobycia Superpucharu Polski w 2009 roku Marek Zakrzewski/Polskapresse
W przypadku remisu nie będzie dogrywki, a obaj trenerzy mogą przeprowadzić po pięć zmian.

Mecz o Superpuchar Polski to mecz szczególny - obowiązują w nim nieco inne zasady niż w rywalizacji ligowej.

Zobacz też: Lech Poznań: Oto wygrani zgrupowania w Gniewinie

Polski Związek Piłki Nożnej chce, by rozgrywanie meczu o Superpuchar u progu rozpoczynającego się sezonu stało się tradycją, jak ma to miejsce w innych krajach. W najbliższy piątek Lech Poznań na własnym stadionie podejmie Legię Warszawa. Obie drużyny Superpuchar zdobywały po cztery razy, więc w piątek poznamy lidera w tej statystyce. Będzie to mecz wyjątkowy, więc warto poznać zasady, jakimi się rządzi. Różnice mogą okazać się istotne.

W Polsce rozgrywa się jeden mecz o Superpuchar, odbywa się on na boisku mistrza kraju. PZPN zadba o oprawę widowiska, dostarczy piłki i trofeum, ale nie rości sobie praw do wpływów z biletów. Te w całości zostaną w klubowej kasie poznaniaków. Drużyna Legii może jednak liczyć ze strony PZPN na dofinansowanie kosztów podróży i zakwaterowania (15 tys. zł).
Zwycięzca piątkowego spotkania o Superpuchar Polski otrzyma okazałe trofeum, nie ma jednak żadnej specjalnej nagrody finansowej.

Związek robi wszystko, aby przywrócić zawodom odpowiednią rangę, by nie doszło do takiej sytuacji, jak choćby w 2007 roku, kiedy to Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski odmówiła udziału w meczu, tłumacząc się rozgrywkami o Puchar UEFA.

- Podoba mi się, że to ma być nowy zwyczaj, jak choćby w Anglii, gdzie na tydzień przed startem ligi gra się o Tarczę Dobroczynności. A dla Lecha to dobrze, że mecz odbywa się w Poznaniu, bo ostatnie miesiące i lata pokazują, że trudno zapełnić stadion, gdy nie przyjeżdża Legia. Szkoda, że mecze między Lechem a Legią nie mogą odbywać się jeszcze częściej, bo zapewne znów będzie komplet publiczności - mówi Piotr Reiss, który jako kapitan Kolejorza wznosił Superpuchar w 2004 roku.
Żółte kartki, jakie zobaczą piłkarze w trakcie zawodów nie będą się liczyć w lidze, ale jeśli, któryś z piłkarzy ujrzy samoistną czerwoną kartkę (nie w efekcie dwóch żółtych), będzie musiał pauzować w jednym spotkaniu ekstraklasy. Ma to ograniczyć brutalną grę.

Ciekawym przepisem jest też ten dotyczący zmian. Otóż w spotkaniu o Superpuchar trenerzy mogą wymienić aż pięciu graczy, co jest akurat dobrą wiadomością dla trenerów, gdyż u progu sezonu będą mogli sprawdzić pewne warianty i formę poszczególnych piłkarzy.

W przypadku gdyby mecz zakończył się remisem, sędzia nie zarządzi dogrywki, jak to się dzieje w przypadku finału Pucharu Polski, a od razu dojdzie do rzutów karnych.

Zobacz też:

- Rzuty karne to zawsze widowiskowy element. Potwierdził to turniej Copa America, gdzie poza meczem finałowym od razu po 90 minutach wykonywano serie jedenastek. Wiadomo też, że w dogrywkach płynność akcji pozostawia wiele do życzenia - dodaje Piotr Reiss. Właśnie w 2004 roku mecz Lecha z Wisłą skończył się remisem 2:2, a o wszystkim decydowały jedenastki.
Podobnie było w 2009 roku, gdy świetne interwencje Grzegorza Kasprzika sprawiły, że Bartosz Bosacki wzniósł w górę puchar. Czy i tym razem zdecydują karne?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski