Można się obudzić w trakcie operacji? Takie przypadki się zdarzają

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
- Takie przypadki zdarzają się nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie - twierdzi  prof. Maria Wujtewicz, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Ryzyko, że pacjent wybudzi się, jest podczas zabiegów  większe u osób w ciężkim stanie ogólnym (...).
- Takie przypadki zdarzają się nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie - twierdzi prof. Maria Wujtewicz, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Ryzyko, że pacjent wybudzi się, jest podczas zabiegów większe u osób w ciężkim stanie ogólnym (...). Tomasz Bołt/archiwum DB
W psychice osób, które tego doświadczyły, przebudzenie na sali operacyjnej pozostawia trwały ślad. Statystyki jednak wskazują, że takie incydenty zdarzają się bardzo rzadko.

Zjawisko odzyskania świadomości podczas operacji ma swoje medyczne terminy. Określane jest jako narkoza świadoma czy niezamierzona lub jako niezamierzone wybudzenie śródoperacyjne.

Na forach internetowych mnóstwo jest takich wpisów, tymczasem statystyki wskazują, że takie incydenty zdarzają się bardzo rzadko. Profesor dr hab. Maria Wujtewicz, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii GUMed, wojewódzki konsultant w tej dziedzinie na Pomorzu, tłumaczy, że zgodnie z danymi światowymi takie powikłanie zdarza się w 0,1 do 0,2 proc. wszystkich znieczuleń ogólnych, z wyjątkiem położnictwa i kardiochirurgii, gdzie może się ono wzrosnąć nawet do 4 proc.

Ból i niemoc

- Ból, niemoc, uczucie, że za chwilę się udusisz, bo nie możesz wziąć oddechu. Z drugiej strony pełna świadomość sytuacji i własnego ciała. Przerażające - napisała Maja. - Obudziłam się podczas drugiej cesarki (jestem po czterech). Widziałam salę operacyjną, słyszałam, co mówią lekarze: "Ale ma śmiesznie opalone nogi" - był sierpień i na brązowych stopach widać było wyraźnie wzór sandałów.
- Pamiętam myśl: "Patrzę od dołu, więc to nie TO" i straszliwą panikę, że nie mogę się ruszyć, nawet mrugnąć okiem, żeby jakoś dać znać, że się obudziłam. Bólu chyba nie czułam, tylko "szarpanie brzucha". Na szczęście w pewnym momencie usłyszałam głos powtarzający kilkakrotnie: "Wiemy, że pani nie śpi". I już. Koniec. Ale przy każdej następnej narkozie, a było ich kilka, stres wracał… - relacjonuje Dorota.
Traumatyczne przeżycie w trakcie zabiegu chirurgicznego niezbędnego z powodu ostrego zapalenia wyrostka nie zniechęciło na szczęście Janka do studiowania medycyny. "Cały czas czułem własne ciało, a szczególnie nagły chłód czegoś dotykającego skóry na moim brzuchu. Chciałem podnieść rękę, by zdjąć to coś - i nie mogłem. Nie mogłem poruszyć nawet małym palcem ani krzyczeć, gdy poczułem rozdzierający ból. Chciałem za wszelką cenę uwolnić się od cierpienia i w końcu poczułem, że wydostaję się z ciała i rozpływam w kojącej ciemności. Dopiero w tym momencie zadziałały anestetyki, które szczęśliwie uwolniły pacjenta od niezamierzonej świadomości śródoperacyjnej. Potem poczuł, że ktoś go poklepał w policzek i powiedział do niego: No już, budzimy się, budzimy, już po operacji"…
- Sam ból był dotkliwy, ale to połączenie z niemożnością zrobienia czegokolwiek było prawdziwym horrorem - wspomina Janek. - Na szczęście trwał on krótko i nie pozostawił po sobie żadnych śladów.

Przeżyłem to samo

- Świetnie rozumiem autorów tych wpisów, bo sam coś takiego przeżyłem - przyznaje prof. Andrzej Basiński, specjalista w zakresie anestezjologii i medycyny ratunkowej, szef Klinicznego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. - Wiele, wiele lat temu sam byłem operowany i znieczulany przez doskonałego anestezjologa. Była to operacja kolana, a w tamtych czasach takie zabiegi przeprowadzało się w znieczuleniu ogólnym. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że mam pełną świadomość tego, co się wokół mnie dzieje, choć jednocześnie nie jestem w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Jakby tego było mało, czułem potworny ból, którego nie zapomnę do końca życia.
Profesor Basiński przytacza kolejny taki przypadek - już jako specjalista anestezjolog znieczulał kolegę, po operacji usłyszał od niego pełną relację z jej przebiegu i to z dokładnością niemal co do minuty. I trzecia historia.
Tym razem - jak wspomina prof. Basiński - nadzorował znieczulenie, które wykonywał jego młodszy kolega. Po wybudzeniu pacjent opowiedział im z detalami, co działo się z nim na sali i o czym rozmawiali operujący go lekarze. - Współczesne znieczulenie ma na celu zniesienie świadomości, zwiotczenie mięśni i zniesienie bólu - tłumaczy prof. Basiński. - Któryś z tych elementów zawsze może zawieść i to z różnych powodów.

Niewielkie ryzyko

- Takie przypadki zdarzają się nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie - twierdzi prof. Maria Wujtewicz, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Ryzyko, że pacjent wybudzi się, jest podczas zabiegów większe u osób w ciężkim stanie ogólnym (np. po urazach wielonarządowych), z niewydolnością narządów kluczowych dla metabolizmu, po eliminacji leków, z chorobami towarzyszącymi, a także kobiet znieczulanych ogólnie do cięcia cesarskiego. W kardiochirurgi - podczas operacji w krążeniu pozaustrojowym, gdy dochodzi do spłycenia snu.
Dziś to ryzyko zmalało, gdyż operacje z wykorzystaniem sztucznego płucoserca wykonuje się rzadziej. W położnictwie - z uwagi na to, że wszystkie leki używane do znieczulenia przechodzą przez łożysko, więc lekarze starają się je ograniczać. Dobranie właściwych dawek jest sztuką - trzeba stworzyć takie warunki, aby nie zaszkodzić noworodkowi i spowodować adekwatny sen i tzw. analgezję u położnicy.
Zaraz po wydobyciu dziecka neonatolog ocenia jego zdolność do życia, a podawane leki mogą zaburzać te funkcje. - Współczesne znieczulenie jest złożone. Stosując rozmaite środki - z jednej strony - ogranicza się dawkę każdego z nich, a z drugiej - przy zastosowaniu środków zwiotczających mięśnie poprzecznie prążkowane grozi nam utrata kontroli nad stanem świadomości pacjenta - wyjaśnia prof. Wujtewicz.
Pacjent nie może się poruszyć, nie jest w stanie powiadomić o tym ludzi, którzy się nad nim pochylają.

Lekarz powinien zauważyć

Teoretycznie, jeśli pacjent przebudzi się podczas operacji, a nie jest w stanie tego zasygnalizować, lekarz powinien to zauważyć. Stres, jaki wtedy przeżywa operowany, manifestuje się przyśpieszoną akcją serca, wzrostem ciśnienia tętniczego, poceniem się, łzawieniem, rozszerzeniem źrenic.
Objawy te występują w różnym nasileniu, dlatego bardzo ważna jest obserwacja pacjenta i monitorowanych funkcji życiowych.
Podczas operacji przez cały czas na sali obecny jest anestezjolog i pielęgniarka anestezjologiczna, którzy powinni wychwycić wszelkie odchylenia od normy i skutecznie je korygować. - Oczywiście, że pacjent jest monitorowany, ale nie zawsze kliniczna ocena jego stanu idzie w parze ze stanem jego świadomości.
Monitory, które służą do oceny głębokości znieczulenia, nie są stosowane standardowo, gdyż okazało się, że nawet pod ich kontrolą pacjenci potrafią się wybudzić. Poza tym chorzy różnie reagują na anestetyki - inaczej osoby młode, inaczej ludzie starzy ze względu na inną wrażliwość na leki - np. genetyczną lub nabytą oporność na te leki. Inaczej zareaguje na znieczulenie osoba uzależniona od narkotyków, alkoholu czy nikotyny. Reasumując przyczyny wybudzeń - mogą być one zależne od samego pacjenta, błędów popełnianych przez anestezjologa (zbyt małe dawki leków), i od techniki chirurgicznej, czyli rodzaju zabiegu, jak i anestezjologicznej, czyli sprawności samej aparatury.

Pamięć jawna i ukryta

Trzeba też wiedzieć, że każdy człowiek ma pamięć jawną i ukrytą.
Czasem pacjent nie pamięta, że na chwilę odzyskał świadomość podczas operacji, ale symptomy tego zauważa rodzina już po jego powrocie do domu.
- Człowiek, który tego doświadczył, zmienia swoje zachowanie, bo to wielka trauma, która nader często pozostawia ślady w psychice na zawsze - przyznaje prof. Maria Wujtewicz. - Czasami takim ludziom bardzo trudno się w życiu odnaleźć. To jedno z największych obciążeń, z którymi przychodzi mu żyć.
Część pacjentów zapamiętuje to przeżycie, choć zdarza się, że pamięta tylko sam początek operacji. Jeszcze znieczulenie nie zaczęło działać, słyszał głosy lekarzy, a jest przekonany, że to było w trakcie operacji. Lub - dla odmiany treść rozmów personelu zaczęła do niego docierać już na etapie wybudzania, a pacjentowi wydaje się, że było to dużo wcześniej.
Nie miałby takich dylematów, gdyby anestezjolog odwiedził po operacji chorego, którego znieczulał i z nim to wyjaśnił. To bardzo ważne, bo tym sposobem mógłby zaoszczędzić mu niepotrzebnego cierpienia. Problem w tym, że w dzisiejszych czasach lekarze tej specjalności nie mają na to czasu. Liczy się tylko liczba przeprowadzonych zabiegów. Bez anestezjologa żaden z nich by się nie odbył.
Profesor Wujtewicz, która od 1973 roku znieczuliła wiele tysięcy pacjentów, nie miała - jak mówi - na szczęście takiego przypadku.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Można się obudzić w trakcie operacji? Takie przypadki się zdarzają - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl