Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytam odezwę KOR o śmierci Staszka. A zdjęcie zrobił esbek z paskudną gębą

Piotr Subik
Jakub Slósarz przed 38 laty i dziś, w ośrodku kultury, gdzie pracuje
Jakub Slósarz przed 38 laty i dziś, w ośrodku kultury, gdzie pracuje fot. Andrzej Banaś
Jakub Ślósarz, kolega ze studiów zabitego przez bezpiekę Stanisława Pyjasa, rozpoznał się na zdjęciu operacyjnym SB. Dzięki akcji „Dziennika Polskiego” i IPN w Krakowie

Dotychczas pytano go o te zdjęcia tylko raz. Było lato 1977 r., gdy dostał wezwanie na SB. W małym pokoiku przesłuchań przy placu Wolności (wcześniej i później pl. Inwalidów) w Krakowie esbecy podsunęli mu pod nos cały ich plik. – Wpadli w złość, gdy powiedziałem im, że Staszek został przez nich zamordowany. Czy straszyli? Nawet nie. Wrzeszczeli, próbowali wyciągnąć ode mnie, kto jest na tych zdjęciach. A ja uparcie mówiłem, że nie znam. Choć przecież niektórych znałem – opowiada Jakub Ślósarz, mieszkaniec Myślenic.

Na fotografiach widać m.in. tłum ludzi, którzy stoją pod bramą kamienicy przy ul. Szewskiej 7. To w jej sieni kilka dni wcześniej znaleziono zwłoki młodego opozycjonisty, studenta V roku polonistyki UJ Stanisława Pyjasa. Na jednym ze zdjęć stoi mężczyzna i odczytuje coś z kartki. Obok wisi klepsydra Stanisława Pyjasa.

Jakub Ślósarz odpowiada na akcję „Dziennika Polskiego” i Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie „Rozpoznaj się na zdjęciach z PRL-u”. Ten mężczyzna to on, czyta na głos oświadczenie Komitetu Obrony Robotników w sprawie zabójstwa Staszka, jego kolegi z roku. Trzymali się razem: on, Pyjas, Bronisław Wildstein oraz Leszek Maleszka (jak się później okazało tajny współpracownik SB o kryptonimie „Ketman”).

Ślósarz zapamiętał dokładnie – był 15 maja 1977 r. „Ubek” robił mu zdjęcia także pod Sukiennicami. – Strasznie zakazana gęba. Stanął przede mną bez żadnej żenady. Nie przejmował się, nie bał, nie pytał o zgodę, nikt go też nie zaczepiał – wspomina.

W odezwie KOR napisano m.in.: „(…) Okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa wymagają publicznego wyjaśnienia przez kompetentne organy władzy i pociągnięcia do odpowiedzialności sądowej winnych zbrodni bez względu na to, jakie zajmują stanowisko”.

Informacja o śmierci Staszka dotarła do niego z opóźnieniem. Zajęć na uczelni już nie było, w domu w Myślenicach kończył pisać pracę magisterską. Pojechał do Krakowa, zaszedł do akademików; było już po pogrzebie. Na grób do Gilowic pojechał później, jeszcze w PRL-u. Kiedy o tym mówi, nie może powstrzymać wzruszenia.

– Staszek był bardzo oczytany, zwłaszcza z teorii literatury, czego mu zazdrościłem, bo to był mój słaby punkt. Spokojny chłopak, choć wesoły. Uprzejmy. Czasem przesiadywaliśmy przy piwie w barze „Pod Płachtą” na Błoniach. Bardzo mały, prawie że niskorosły. Fryzura na ogół długa, choć mam przed oczami jego obraz, gdy idzie ul. Manifestu Lipcowego i ma skrócone włosy. Ale na zdjęciach śmiertelnych znów miał długą czuprynę – wspomina Staszka Pyjasa. Pamięta, jak przyszedł do niego z Bronkiem Wildsteinem – z listem do posłów o nadużyciach władz PRL-u. „Kuba, podpiszesz?” – spytali. Podpisał. Potem dowiedział się, że nie szło im to najlepiej – bo ludzie mieli ich za prowokatorów. Czasy były zdecydowanie paskudne.

Pamięta go Bronisław Wildstein: – Jakub to był nasz przyjaciel z roku, nasze środowisko. Ale nie angażował się mocno w opozycję. Skończył studia, wyjechał z Krakowa.

Sam to przyznaje: zdarzało mu się drukować i roznosić ulotki Studenckiego Komitetu Solidarności. A wcześniej był tylko protest przeciw wcieleniu na siłę Związku Studentów Polskich do Socjalistycznego Związku Studentów Polskich (1973 r.). Rozwieszał wtedy plakaty w Collegium Novum i Collegium Paderevianum.

Liliana Sonik, jedna z założycielek SKS, wprawdzie nie przypomina sobie Jakuba Ślósarza, ale doskonale zapadło jej w pamięć odczytywanie odezwy KOR: – Do dziś pamiętam, jak straciłam od tego głos. Niewiarygodne tłumy przychodziły na Szewską, choć pewnie jedna trzecia to byli „ubecy”, a reszta to zwykli mieszkańcy Krakowa. Ludzie słuchali w dużym skupieniu.

15 maja 1977 r. dla krakowskich opozycjonistów był dniem pracowitym. Najpierw msza św. u dominikanów, odprawiona przez o. Joachima Badeniego, później odczytywanie oświadczenia KOR, wreszcie wieczorne przejście z ul. Szewskiej przez ul. Grodzką pod Wawel, które do historii przeszło jako tzw. Czarny Marsz. – Kolega z roku pytał: Co zrobimy, jak nas zaatakują? Miał pietra. Ja też, każdy miał. To mówię: będziemy się bronić – przypomina sobie Ślósarz. Ale był spokój. Przez chwilę szło wśród nich zabłąkane dziecko z balonikami. Czarne sztandary udało się donieść pod Wawel. Odczytano akt powołania SKS.

Potem Jakub Ślósarz angażował się w tworzenie NSZZ „Solidarność” na ziemi myślenickiej. Był wtedy nauczycielem w podstawówce w Sieprawiu. Nigdy później nie był na SB.

Od kilku lat nie pracuje już w szkole, choć zaliczył ich wiele, głównie w Myślenicach i okolicy. Obecnie jako pracownik Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu ma pod opieką kino „Muza”. Na ścianach w jego domu wiszą historyczne zdjęcia, m.in. z 1980 r., gdy był na audiencji u Jana Pawła II w Watykanie z pielgrzymką górali z Nowego Targu. Wygląda na nim dokładnie tak jak na zdjęciu zrobionym przez SB. Uważa się za antysystemowca, choć nie głosował na Kukiza. Mówi tak: – Ogólnie podoba mi się Polska, ale nie podoba mi się skłócenie środowisk dawnej opozycji. Zagryzanie się wzajemne. Kiedyś była większa jedność, jeden front…

***

Z miliona fotografii znajdujących się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie

wybraliśmy te, które dotyczą najważniejszych wydarzeń z lat 70. i 80. XX w. Kto się na nich znajduje? Liczymy na pomoc Czytelników: jeśli rozpoznajecie siebie, bliskich, znajomych, sąsiadów itp. – napiszcie na adres: [email protected].

Kolejny odcinek cyklu w poniedziałek na łamach „Dziennika Polskiego” i na stronie www.dziennik polski24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski