Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła chce pokazać, że potrafi grać

Bartosz Karcz
Ostatni przed meczem trening Wisły
Ostatni przed meczem trening Wisły Wojciech Matusik
Dzisiaj o godzinie 20.45 kibice Wisły będą mieli wielką frajdę. Ich drużyna zagra z jednym z największych klubów świata.

I choć po pierwszym, przegranym 0:4, meczu losy awansu do fazy grupowej są już praktycznie rozstrzygnięte, to przecież sama możliwość zobaczenia wielkiej Barcelony na żywo w starciu
z mistrzem Polski jest prawdziwą gratką.

"Stoimy przed szansą rehabilitacji za występ na Camp Nou"

Wynik pierwszego meczu nie pozostawia złudzeń, co do losów rywalizacji. Jednakże w przypadku Wisły - jakby tego było mało - doszły kłopoty personalne. Dziś na pewno nie zagrają kontuzjowani Arkadiusz Głowacki i Radosław Sobolewski oraz Mauro Cantoro, pauzujący za żółte kartki.

- Dlatego cieszę się, że będzie mógł wystąpić Marcin Baszczyński - stwierdził trener "Białej Gwiazdy", Maciej Skorża. - Dzięki temu zwiększy się przynajmniej nasze pole manewru w linii obrony. Natomiast daleka od komfortowej jest sytuacja w linii pomocy. Zastanawiam się nad tym, jak zestawić szczególnie środek tej formacji, żeby można było nawiązać walkę z bardzo silną linią środkową Barcelony jak również starać się jej dorównać, bo przecież szczególnie w środku pola zdecydowanie przegraliśmy przed dwoma tygodniami.
Wiślacki szkoleniowiec nie chciał natomiast ujawnić, kogo zamierza ustawić w środku drugiej linii. Oświadczył jedynie: - To nie jest kwestia nazwisk czy planu taktycznego, ale rzeczywistej reakcji
w konkretnych sytuacjach boiskowych. Pracujemy nad tym, mamy oczywiście swój plan, wierząc,
że mecz pozytywnie nasze założenia zweryfikuje. Zobaczymy jak będzie na boisku.

Choć Skorża nie chciał mówić o personaliach, to biorąc pod uwagę fakt, że nie ma wielkiego pola manewru, śmiało można przypuszczać, że w drugiej linii zobaczymy dzisiaj następującą piątkę piłkarzy: Łobodzińskiego, Diaza, Jirsaka, Boguskiego i Zieńczuka.

Wracając do wiary we własne możliwości, to zapytaliśmy wczoraj trenera Wisły, jak zmobilizować piłkarzy, kiedy nie mają już szans na "przejście" utytułowanego rywala? Tutaj Maciej Skorża zwrócił uwagę na aspekt ambicjonalny: - Czujemy dyskomfort po 0:4 w Barcelonie, kiedy nie zrobiliśmy nic więcej poza to, co potrafimy. Ale taka jest też różnica między ligą hiszpańską, a polską... Teraz więc stoimy przed szansą rehabilitacji. Pokazania, że mimo wszystko jesteśmy w stanie powalczyć z tak znamienitym rywalem i strzelać mu gole.

A znakomity rywal zawitał wczoraj do Krakowa krótko po godz. 13. Piłkarze Barcelony nie mieli ochoty rozmawiać z dziennikarzami ani rozdawać autografów. W tempie ekspresowym odjechali
do Sheratona, gdzie mieści się ich baza. Dopiero wieczorem pojawili się na stadionie Wisły, by przeprowadzić krótki trening.

Zanim się rozpoczął, najpierw Samuel Eto'o, a następnie trener Josep Guardiola odpowiadali
na pytania dziennikarzy. O samym meczu było jednak tyle, co kot napłakał. Dziennikarze katalońscy zupełnie nie interesowali się bowiem Wisłą, a że mają taką cechę, iż zadają pytania nawet nie wskazani, to trudno było dowiedzieć się czegoś od piłkarza i trenera na temat dzisiejszej potyczki. Eto'o musiał np. chyba z dziesięć razy odpowiadać na te same pytania, dotyczące głównie jego niedoszłego transferu. W końcu Kameruńczyk nieco się zdenerwował i gdy kolejny raz miał mówić czy jest innym piłkarzem niż w poprzednim sezonie, stwierdził krótko: - Już przecież odpowiedziałem na to pytanie, nie mam nic więcej do dodania.
Dopiero w tym momencie snajper Barcelony mógł chociaż w dwóch zdaniach odnieść się do dzisiejszej konfrontacji. - Zawsze gdy zakładam koszulkę Barcelony staram się bronić jej honoru
- stwierdził. - Tak samo będzie tutaj. Przyjechaliśmy do Krakowa zagrać dobry mecz i go wygrać.
Nieco więcej na temat dzisiejszego spotkania mówił trener Josep Guardiola. Ale chyba tylko dlatego, że już po pierwszym pytaniu - oczywiście o Eto'o - odpowiedział krótko, po czym stanowczo stwierdził, że nie będzie więcej wypowiadał się na ten temat.

Guardiola - jak na byłego wielkiego piłkarza przystało - wie co to dyplomacja. Nic to, że ma 4:0
z Camp Nou i awans praktycznie w kieszeni. On dyplomatycznie mówił wczoraj: - Chcę podkreślić,
że jeszcze nie jesteśmy w Lidze Mistrzów. Gdyby tak było, to teraz siedzielibyśmy w Barcelonie
i trenowali przed startem ligi. Mam bardzo dużo szacunku dla rywala, dlatego poważnie potraktujemy ten mecz. Chcemy pokazać tutaj dobrą piłkę i wygrać.

Trener Barcy spokojnie odniósł się również do wyglądu wiślackiego stadionu: - Widać, że jest tutaj przebudowa, ale dla nas nie jest to żaden problem. Boisko jest dobre i to jest najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska