Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk na wyboistej drodze do Europy

Paweł Stankiewicz, Wrocław
Fot. Tomasz Hołod/Polska Press
Biało-zieloni stracili komplet punktów w meczu ze Śląskiem po raz piąty z rzędu, a trzeci grając na boisku we Wrocławiu.

Lechii wybitnie nie leży gra we Wrocławiu. I choć Piotr Wiśniewski, zawodnik biało-zielonych, przekonywał w minionym tygodniu, że nie ma lubianych i mniej lubianych rywali czy boisk, a tak układające się wyniki to kwestia przypadku, to w przypadku gry gdańszczan ze Śląskiem wyraźnie widoczna jest reguła. Lechia nie wygrała ze Śląskiem już od dziewięciu kolejnych spotkań, a w pięciu ostatnich we Wrocławiu zdobyła zaledwie jeden punkt. I pomimo że mecz toczył się o dużą stawkę, to wśród fanów biało-zielonych trudno było o optymizm, patrząc na historię.

- Przyjeżdżam do Wrocławia od lat i ciągle Lechia przegrywa. Fajnie spotkać się z kibicami Śląska, bo do porażek tutaj już się przyzwyczaiłem - mówił jeden z kibiców Lechii w tramwaju w drodze na stadion.

Przed tak ważnym spotkaniem Jerzemu Brzęczkowi, trenerowi biało-zielonych, nie brakowało problemów kadrowych. We Wrocławiu nie mogli zagrać Nikola Leković, Sebastian Mila, Jakub Wawrzyniak, Kevin Friesenbichler i Piotr Wiśniewski. Leković i Mila pauzowali za kartki, a Wawrzyniak jest kontuzjowany, ale brak dwóch pozostałych zawodników był zaskoczeniem.

- Kevin naciągnął więzadła poboczne podczas środowego treningu i w tym sezonie już raczej nie zagra. Z kolei Piotrek miał problemy rodzinne i dlatego nie przyjechał z nami do Wrocławia - wyjaśnił trener Brzęczek.

Gdański szkoleniowiec zdecydował się na ustawienie z Piotrem Grzelczakiem na lewej obronie, a za Milę na jego pozycji zagrał Stojan Vranjes. Z kolei pozycję Bośniaka na boisku zajął Daniel Łukasik. Na ławce rezerwowych znaleźli się za to dawno już nie widziani Donatas Kazlauskas i Filip Malbasić, który zresztą po sezonie żegna się z Lechią.

Biało-zieloni dobrze zaczęli mecz we Wrocławiu. Szybko przejęli inicjatywę, mieli kontrolę nad tym spotkaniem i w pierwszych minutach stworzyli dwie dobre okazje bramkowe. Stojan Vranjes strzelił w poprzeczkę, a Antonio Colak przegrał pojedynek z Mariuszem Pawełkiem. Były kolejne akcje, ale już z wyraźnym brakiem dokładności, a więc nie kończyły się groźnymi strzałami na bramkę gospodarzy. Śląsk miał problemy na boisku i długo nie mógł dojść do czystej sytuacji bramkowej. Dopiero w ostatniej minucie tej części gry gdańszczanie dostali poważne ostrzeżenie od swoich rywali, a po błędzie Rafała Janickiego z bliska strzelał Flavio Paixao i tylko poprzeczka uratowała podopiecznych trenera Brzęczka przed utratą gola.

Druga połowa spotkania wyglądała już znacznie inaczej, przede wszystkim słabiej w wykonaniu piłkarzy Lechii. To już jednak niemal reguła, że nie potrafią zagrać dwóch połów na równie dobrym poziomie. Co z tego, że biało-zieloni dłużej byli w posiadaniu piłki skoro rozgrywali ją bardzo wolno, a akcje ofensywne przeprowadzali bez pomysłu. Dobrze grający w pierwszej połowie Vranjes po przerwie gasł w oczach. Irytowało też rozgrywanie piłki przed własnym polem karnym z częstym podawaniem jej do Łukasza Budziłka, co samo w sobie niosło zagrożenie i momentami było chaotyczne.

Co innego Śląsk, który w trakcie drugiej połowy rozkręcał się z minuty na minutę. W bardzo dobrej sytuacji znalazł się Peter Grajciar i biało-zieloni nie stracili gola tylko dzięki przytomnej interwencji Budziłka. W 77 minucie Robert Pich zagrał piłkę w pole karne, a Flavio Paixao natychmiastowym strzałem pokonał gdańskiego bramkarza. Lechia do końca meczu nie miała okazji na wyrównanie, a Budziłek uratował zespół ponownie po strzale głową Flavio Paixao.

Lechia została wyprzedzona przez wrocławian w tabeli i ma dalej do Europy. Musi pokonać Legię i liczyć na stratę punktów Śląska w Krakowie.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki