We wtorek podopieczni Wojciecha Stawowego wrócili do treningów, w środę trenowali po południu, a czwartkowe zajęcia rozpoczęli w południe. Regularność wskazuje na normalny tryb przygotowawczy do końcowej fazy sezonu.
A przecież w tle ciągle przewija się zasadnicze pytanie - co będzie dalej z łódzkim klubem? Degradacja do II ligi? Na pewno. Spadek do III ligi? Również niewykluczony. Likwidacja? Biorąc pod uwagę problemy pozasportowe, wydaje się być logicznym wnioskiem.
Łódzki zespół w najmniej chlubny sposób pożegnał się z szansą na utrzymanie w I lidze - nie jadąc do Lubina na mecz z Zagłębiem. Nawet porażka 0:5 nie pozostawiłaby takiego niesmaku, jak oddanie kluczowego meczu walkowerem.
Widzew Łódź ze względu na swoje zasługi dla krajowej piłki i ostatnie wielkie emocje naszych kibiców w najważniejszych europejskich rozgrywkach klubowych może liczyć na osoby, które chcą wesprzeć czterokrotnego Mistrza Polski.
Chęć pomocy deklarują wychowankowie zespołu z al. Piłsudskiego, byli zawodnicy i prywatni inwestorzy. Ratowanie Widzewa wziął na siebie nowy akcjonariusz - biznesmen Grzegorz Waranecki. Czy ten ratunek wystarczy, zwłaszcza bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony miasta? Sytuacja ma wyjaśnić się w ciągu kilku dni.
W sobotę, 30 maja, o godz. 16. Widzew rozpocznie mecz z 12. w tabeli Chrobrym Głogów. Trener Wojciech Stawowy ma do dyspozycji wszystkich zawodników. W rundzie jesiennej łódzki klub przegrał 2:3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?