Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk coraz bliżej kwalifikacji Ligi Europy

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Piłkarze Lechii Gdańsk po zwycięstwie w Zabrzu coraz śmielej mogą spoglądać na boiska Europy. Muszą tylko obronić pozycję w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. W niedzielę o 18 podejmą Lecha Poznań

Lechia nie zwalnia tempa. Powstrzymała w Zabrzu drużynę Górnika, która miała u siebie siedem kolejnych meczów bez porażki, a w trzech ostatnich same zwycięstwa. Biało-zieloni okazali się jednak lepsi. I choć strzelili gola dopiero w końcówce spotkania, to przez cały mecz prezentowali się dojrzalej.

Po podziale punktów tabela ligowa tak się wyrównała, że porażka albo zwycięstwo mogą ją wywrócić. Po remisie z Wisłą drużyna biało-zielonych spadła na siódme miejsce, a po wygranej w Zabrzu awansowała na czwarte. Dodajmy, że ta pozycja gwarantuje grę w kwalifikacjach Ligi Europy. Do zakończenia sezonu pozostały jeszcze cztery kolejki i przed gdańszczanami zadanie obrony tego miejsca, choć jest szansa powalczenia o medal mistrzostw Polski.

- Graliśmy w Zabrzu konsekwentnie i staraliśmy się kontrolować grę, choć nie zawsze to się udawało. Jestem szczęśliwy, bo zdobyłem bramkę, która dała nam trzy punkty. Teraz musimy się zregenerować i już nie mogę się doczekać meczu z Lechem Poznań na naszym stadionie, gdzie gra się nam wspaniale - powiedział zadowolony Mila.

Duża radość z tych ważnych punktów była w gdańskiej drużynie, choć szkoleniowiec miał też uwagi do gry piłkarzy.

- Chłopacy zagrali konsekwentnie i wygrali zasłużenie. To ważne punkty zdobyte na trudnym terenie. Mieliśmy okazje, ale je zmarnowaliśmy. Potem to mogło się zemścić i gdyby Górnik wykorzystał swoją szansę, to mecz inaczej by się potoczył - mówił Jerzy Brzęczek, trener Lechii.

Znowu dobrze prezentowała się defensywa, której wiele dał powrót Rafała Janickiego. Martwi tylko lewa obrona, bo z powodu urazu musiał zejść Jakub Wawrzyniak, a czerwoną kartkę otrzymał Nikola Leković (w tej sytuacji klub z Gdańska będzie się odwoływał). W ofensywie brakuje lepszej skuteczności, bo mecz można było rozstrzygnąć wcześniej i nie byłoby nerwów. Czas postawić na Kevina Friesenbichlera. Austriak w dwóch ostatnich meczach strzelił gola i zanotował asystę.

Przed Lechią kolejny trudny i bardzo ważny mecz. Na PGE Arenę przyjedzie Lech Poznań (niedziela, godz. 18), który prowadzi w tabeli i zmierza po mistrzostwo Polski. Biało-zieloni, jeśli wygrają, mogą pokrzyżować tej drużynie szyki i pomóc Legii Warszawa. To jednak dla zespołu trenera Brzęczka nie ma większego znaczenia.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki