Nazistowskie raje. Gdzie po wojnie ukryli się zbrodniarze [NASZA HISTORIA]

Jakub Szczepański
Domena Publiczna/Bundesarchiv
O powojenny los swoich kolegów z SS najprawdopodobniej postanowił zadbać sam Heinrich Himmler, który osobiście odpowiadał za eksterminację Żydów w Europie. Jak głosi plotka, to on zajął się organizacją słynnej, a zarazem owianej tajemnicą, organizacji ODESSA (Organisation der ehemaligen SS-Angehörigen, czyli Organizacja Byłych Członków SS). Choć niektórzy badacze twierdzą, że działalność tej tajnej siatki jest tylko mitem, a w rzeczywistości za ewakuacją brunatnych przestępców tak naprawdę stali Amerykanie i Watykan.

Przyjrzyjmy się samej działalności ODESS-y. Jak nietrudno się domyślić, jej głównym zadaniem była organizacja operacji przerzutu Niemców, a także nazistów innych narodowości, w bezpieczne miejsce, czyli do Ameryki Południowej oraz do krajów arabskich. Do przeprowadzenia takiej akcji trzeba było środków finansowych, których niedługo po zakończeniu wojny hitlerowcom nie brakowało. Tyle że te bajeczne bogactwa - przynajmniej jeśli chodzi o ucieczkę za ocean - trzeba było w jakiś sposób przerzucić przez Atlantyk. Nie było to tak proste jak dziś - w końcu system bankowych operacji międzynarodowych SWIFT powstał dopiero w 1973 r. Potrzebne było do tego wsparcie przychylnego rządu.

Kooperacja finansowa między III Rzeszą a Argentyną zaczęła się jeszcze podczas wojny. Mowa zarówno o niemieckich koncernach i bankach, jak i majątku prywatnym. Już w 1942 r. Joseph Goebbels zdeponował ponad 12,8 mln dol. w jednym z banków Buenos Aires. Zresztą, jeśli chodzi o lokowanie środków, dla hitlerowców Argentyna była numerem dwa zaraz po Szwajcarii. Nazistowskie okręty podwodne miały często lądować nocą przy ujściu Rio de la Plata (przy nim leży Buenos Aires). Podobno były po brzegi wypełnione złotem, srebrem oraz diamentami, których strzegli niemieccy agenci. Silvano Santander, publicysta i poseł argentyński, stwierdził w 1955 r., że w czasie upadku III Rzeszy do jego kraju trafiło bogactwo o wartości 8 mln amerykańskich dolarów. Najprawdopodobniej te wiadomości są wyssane z palca, ale przecież w każdej plotce kryje się ziarnko prawdy...

Wróćmy jednak do domniemanej działalności ODESS-y i osób, które były objęte gwarantowaną przez nią ochroną. Chociaż nie ma pewności, czy organizacja założona przez Heinricha Himmlera rzeczywiście istniała, to jedno jest jasne jak słońce: zbrodniarze hitlerowscy uciekali ze Starego Kontynentu najczęściej przez Włochy. W praktyce miały im pomagać Międzynarodowy Czerwony Krzyż, Watykan i Amerykanie. Taką tezę lansuje w swojej książce Gerald Steinacher, historyk z Południowego Tyrolu, autor m.in. książki "Naziści w ucieczce. Jak nazistowscy zbrodniarze wojenni w latach 1946-1955 uciekali przez Włochy za morze".

Początek drogi nazistowskich uciekinierów zaczynał się głównie w Austrii i na południu Niemiec. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że było tam pełno uchodźców - jeńców wojennych, Żydów czy ludzi wysiedlonych, którzy po koszmarze wojennym szukali lepszego jutra - wcale nietrudno było wtopić się w tłum hitlerowskim oprawcom. Kluczem do wolności okazała się przełęcz Brenner na granicy austriacko-włoskiej. Z biegiem czasu trasa uciekinierów doczekała się konkretnego określenia. Nazywano ją linią szczurów albo klasztornym szlakiem. Tę drogę ucieczki wybrało 90 proc. nazistowskich zbrodniarzy.

Na całym procederze zarabiali przede wszystkim górale, którzy doskonale znali trasę przez Alpy. "W przypadku Żydów przewodnicy czekali, aż zbierze się sześć osób, które przeprowadzano za ryczałtową opłatę 4 tys. szylingów. Znani narodowi socjaliści musieli zapłacić znacznie więcej: po tysiąc szylingów na głowę" - pisze Steinacher. Zdarzało się, że po drodze, w tym samym miejscu, nocowali Żydzi zmierzający do Palestyny i ich oprawcy z czasów drugiej wojny światowej.

Rzesze zbrodniarzy znajdowały schronienie głównie na terenie Tyrolu Południowego (inna nazwa to Górna Adyga, region w północnych Włoszech przejęty od Austrii po I wojnie światowej) ze względu na niemieckojęzyczną ludność, która przychylnie spoglądała na uciekających hitlerowców. Uciekinierzy podszywali się pod miejscowych, bo na ich korzyść działał układ Mussoliniego z Hitlerem zawarty jeszcze w roku 1939. Porozumienie zakładało, że miejscowi Niemcy mogli zrzec się włoskiego obywatelstwa i przenieść się na tereny III Rzeszy. Po wojnie ci ludzie byli formalnie bezpaństwowcami, którzy dysponowali prawem do paszportów Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.

****
Chcesz wiedzieć, dokąd najchętniej po wojnie uciekali naziści i jak się tam odnaleźli? Czytaj majowy numer „Naszej Historii” - jeszcze w kioskach!

Nowa, majowa Nasza Historia jest już w kioskach. Zapraszamy do zapoznania się z tematami wszystkich naszych wydań regionalnych:

Nowa NASZA HISTORIA na maj!

TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz, nie ruszając się z domu, kupić e-wydanie Naszej Historii lub zamówić prenumeratę: PRASA24.PL

Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.

Tweety użytkownika @naszahistoria

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl