Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy UEFA boi się polskich kibiców?

Maciej Stolarczyk
Praktycznie podczas każdej ligowej kolejki w Polsce pojawiają się jacyś chuligani, którzy zakłócają porządek. Stale kręcą się wokół stadionów. Jesteśmy tym bardzo zaniepokojeni, ale wiemy też, że w sprawę bardzo zaangażowany jest polski rząd - powiedział wczoraj dyrektor turnieju Euro 2012 z ramienia UEFA Martin Kallen.

To jedna z kilku reakcji Europy na przynoszące wstyd zamieszki wszczęte przez polskich pseudokibiców w Kownie. Kallen zapalił nam lampkę alarmową i to znak, że powinniśmy zwiększyć zakres walki z chuligaństwem. Walki, która wbrew pozorom przynosi w Polsce efekty.

Dane statystyczne, a także zwykła obserwacja, pokazują, że na naszych stadionach jest coraz bezpieczniej. Czym innym są bluzgi i pirotechnika, do których nawiązał Kallen, a czym innym bitwy na trybunach i demolowanie stadionów, które udało nam się wyeliminować z meczów ekstraklasy. Tysiące chuliganów zostało już odizolowanych od stadionów i, paradoksalnie, przyczyniło się to do zamieszek na Litwie. Powód jest prosty - zgnębieni we własnym kraju zadymiarze szukają wrażeń za granicą.

Czytaj także:**W Krakowie zaatakowali nożownicy**

Nie jest to zjawisko nowe. Anglicy w pierwszej kolejności okiełznali chuliganów we własnym kraju, dopiero potem stanęli przed problemem, jak odizolować ich od stadionów za granicą. W dużym stopniu się to udało, ale potrzebne były do tego metody nie do końca zgodne z prawami obywatelskimi. Na przykład... konfiskowanie paszportów lub wydawanie zakazów opuszczania kraju. W 2004 roku na konferencji zorganizowanej przez PZPN opowiedzieli o tym trzej przedstawiciele angielskich organów ścigania, ale z tej lekcji najwyraźniej nie wyciągnęliśmy wystarczających wniosków.

W Polsce kontrola pseudokibiców udających się za granicę sprowadza się najczęściej do niesprzedawania im biletów przez PZPN i przekazania organizatorom listy osób z zakazem stadionowym. Groźny chuligan może sobie spokojnie pojechać na przykład do Kowna, spróbować dostać się na stadion albo wszcząć zadymę przed spotkaniem i po nim. Jest to problem, na który powinniśmy pilnie znaleźć rozwiązanie (na przykład na wzór angielski), bo wyjazdowych meczów reprezentacji przed Euro będzie jeszcze kilka. Kolejna demolka obcego miasta mogłaby spowodować ostrzejsze reakcje UEFA.

Kraków: maczetami i nożami zabili ważnego kibica Cracovii

- Nie lekceważymy zagrożenia, ale nie zgodzę się, że sytuacja z polskimi pseudokibicami na meczach wyjazdowych jest zła. Ekscesy zdarzają się niezwykle rzadko. W Kownie mieliśmy pierwszy taki przypadek od dawna - uspokaja podinspektor Krzysztof Hajda z Komendy Głównej Policji. - Towarzyszymy polskim kibicom na meczach wyjazdowych, staramy się pilnować porządku i wspierać lokalnych funkcjonariuszy. Dzięki temu w Kownie udało się uniknąć eskalacji zamieszek - dodaje.

Przedstawiciele policji optymistycznie podchodzą także do bezpieczeństwa w trakcie mistrzostw w naszym kraju. - Jest duża szansa, że turniej będzie przebiegał bardzo spokojnie - oświadczył komendant główny policji Andrzej Matejuk. - Nasz system zwalczania chuligaństwa działa. W 2010 roku odnotowaliśmy sto przypadków wybryków chuligańskich związanych z imprezami sportowymi. Przed meczami, w trakcie meczów i po nich. Sto przypadków na tysiące imprez, z czego większość to i tak drobne wykroczenia. Rok wcześniej tych wybryków było 180. Zanotowaliśmy więc duży postęp - tłumaczy podinspektor Hajda.

Jak to się udało? Podstawowym narzędziem walki z chuliganami są zakazy stadionowe. Sprawdziło się to w Anglii czy Niemczech, w dużym stopniu sprawdza się także u nas.

Osoby, które uczestniczą w zamieszkach, są identyfikowane przez policję, sądy wydają zakazy wstępu na stadiony, a organizatorzy imprez masowych mają zadbać, by zadymiarze nie kupili biletu i nie weszli na stadion. Wobec chuliganów stosuje się także dozór policyjny. W porze meczu muszą stawić się na komisariacie. Trwają prace, by przed Euro ulepszyć system o bransolety elektryczne pozwalające monitorować miejsce pobytu chuligana. Obecnie zakazem ukaranych jest w Polsce 1736 osób.

Ten system działa dość efektywnie. Wielu pseudokibicom zakaz i dozór mocno dały się we znaki. Jest to forma kary, prewencji, a jednocześnie odstraszający przykład dla innych. W efekcie liczba poważnych zakłóceń porządku na polskich stadionach bardzo spadła. Co można zrobić, by było jeszcze bezpieczniej?

Na pewno poprawić identyfikację chuliganów. Mimo coraz większych środków przeznaczanych na wideomonitoring trybun wielu osobom łamiącym prawo wybryki wciąż uchodzą na sucho. Przykładem mogą być niedawne derby Warszawy na stadionie Legii. Pod koniec meczu kilka osób rzuciło na murawę środki pirotechniczne. Nie wszystkie osoby udało się rozpoznać.

- Zidentyfikowaliśmy trzy osoby. Dwie z nich otrzymały klubowy zakaz wejścia na stadion. Czy to wszyscy winni? Na pewno identyfikacja była utrudniona ze względu na zadymienie, a także różne zabiegi ukrywania twarzy. Ale bez wątpienia rozpoznaliśmy tych najbardziej aktywnych - mówi rzecznik prasowy Legii Michał Kocięba. Dodać trzeba, że Legia ma bardzo zaawansowany monitoring, na niektórych stadionach problem z identyfikacją jest znacznie większy.

Innym wyjściem z sytuacji może być zaostrzenie kar. W obecnym prawie zakaz stadionowy może być wydany na minimum dwa, maksimum sześć lat. Wątpliwości niektórych budzi zwłaszcza ta dolna granica. Sądy określają też, czy zakaz dotyczy wszystkich meczów, czy tylko tych z udziałem drużyny, podczas której pseudokibic rozrabiał. Teoretycznie chuligan "klubowy" może więc udać się na mecz reprezentacji.

Wnioski są takie, że w czasie Euro najgroźniejsze osoby będą pod ścisłą kontrolą policji i turniej raczej nie zakończy się skandalem. Ale najpierw musimy okiełznać wyjazdową grupę, bo jeszcze nam to Euro odbiorą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska