Zdrajca czy postać tragiczna? Niekończący się spór o Stanisława Augusta Poniatowskiego

Katarzyna Kaczorowska
Stanisław August Poniatowski
Stanisław August Poniatowski Marcello Bacciarelli - Hampel Kunstauktionen/Domena publiczna
Próbował ratować upadające państwo, ale miał wielu wrogów. Prusy, Austria i Rosja nie chciały silnego sąsiada, a dla wielu spośród braci szlacheckiej nie miał mandatu - na tronie zasiadł dzięki wsparciu Rosji. Jakim królem był Stanisław August Poniatowski?

To z nim wiążemy Konstytucję 3 maja, choć przyjęcie tego nowatorskiego jak na owe czasy dokumentu odbyło się w warunkach zamachu stanu. Jego panowanie przypada na schyłek niepodległej Rzeczypospolitej i wręcz symbolicznym jej końcem stała się śmierć ostatniego króla Polski - na pensji carycy Katarzyny II, która pod swoje łaskawe skrzydła przyjęła dawnego kochanka, ojca jej pierwszego dziecka i nawet spłaciła jego długi...

Stanisław Antoni Poniatowski herbu Ciołek na świat przyszedł w styczniu 1732 r. w Wołczynie. O karierze stolnika litewskiego i starosty przemyskiego zdecydowało wsparcie potężnej familii Czartoryskich, z której wywodziła się matka Stanisława Konstancja.

Starannie wykształcony, szykowany był do życia niebanalnego. Małego Stasia najpierw edukowała matka, a potem prywatni preceptorzy, w tym sam poseł rosyjski w Rzeczypospolitej Herman Karl von Keyserling, były profesor Uniwersytetu w Królewcu, który uczył go logiki i matematyki. Po latach wspominał, że właściwie nie miał dzieciństwa, a matka chowała go pod kloszem, nie dopuszczając do kontaktów z rówieśnikami - bo przecież siostry Maria Ludwika i Izabela miały swoje dziewczyńskie sprawy. Podobno to matka zaszczepiła w nim przekonanie o jego wyjątkowości, ale przyszły król ponoć zdawał sobie sprawę ze skłonności do zarozumialstwa i starał się z nią walczyć.

"Trzeba było przed sejmikiem kilka dni z rzędu rezonować od rana do wieczora z tą ciżbą, podziwiać ich brednie, zachwycać się ich płaskimi konceptami, a nade wszystko ściskać ich brudne kapcańskie osoby..." - ten cytat pokazuje, że Stanisław Poniatowski nie miał dobrego zdania o braci szlacheckiej gardłującej na sejmikach, gotowej kupczyć swoimi głosami z tymi, którzy zapłacą więcej. Czy to właśnie z tego wzięła się decyzja o konieczności głębokich reform upadającego państwa?

Dziecko swoich czasów
Był dzieckiem swojej epoki. Po wiedzę, obycie i kontakty wysyłany był jako młody człowiek za granicę. Akwizgran - tam pojechał wraz z wojskami rosyjskimi, które wsparły Marię Teresę w walce o sukcesję o tron austriacki. Berlin - tu nabrał jak najgorszego zdania o elitach pruskich, ale za to zaprzyjaźnił się z angielskim dyplomatą Charlesem Hunbury Williamsem (którego oskarżano później o zdemoralizowanie polskiego króla). Z ramienia familii Czartoryskich jeździł też po kraju i widział, jak się zrywa sejmy oraz jak gardłuje byle szlachetka opłacany przez potężnego patrona. W zdobytych doświadczeniach miał nawet pobyt w więzieniu paryskim, gdzie siedział za długi, a skąd wydobyli go przyjaciele ojca.

Czy miał kwalifikacje na króla? Wykształcony, obyty, doskonale zorientowany w prądach intelektualnych oświeconej Europy pewnie byłby świetnym władcą w czasach spokojnych. Mecenas sztuki, ze słabością do pięknych kobiet, rozwijałby szkolnictwo (to za jego rządów w końcu zaczęto mówić o upadku tegoż, a diagnoza sytuacji poskutkowała powołaniem Komisji Edukacji nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mającą). Ale zamiłowanie do sztuki i wspieranie artystów sprawdzają się w dobrych czasach, między sąsiadami, którzy są syci i leniwi jak najedzone kocury. A Poniatowskiemu przyszło zmierzyć się z trójka wybitnych postaci politycznych: Katarzyną II Wielką, Fryderykiem Wielkim i Marią Teresą.

Ze wsparciem carycy
Tę pierwszą z wielkiej trójki władców ówczesnej Europy poznał w Petersburgu - jako prywatny sekretarz brytyjskiego ambasadora Williamsa. Był czerwiec 1755 r., pachniały lipy, świat wydawał się piękny, a Katarzyna była inteligentna i błyskotliwa. Zakochali się w sobie zimą. I podobno już wtedy, jako przyszła następczyni tronu rosyjskiego, obiecała kochankowi koronę Polski.
A kiedy przewrót pałacowy rzeczywiście sprawił, że została carycą 2 sierpnia, w liściku datowanym na 2 sierpnia 1757 r. pisała: "Wysyłam do Polski hrabiego Keyserlinga, by uczynił Cię królem natychmiast po śmierci obecnego". Co ciekawe, sam zainteresowany gotów był zrzec się korony z miłości.

Do mariażu tych dwojga nie doszło. Stanisław królem rzeczywiście został - chciał zrujnowane państwo przekształcić w monarchię konstytucyjną, zreformować, nadać mu nowy impet do rozwoju. Cóż z tego, jeśli jego była już kochanka w liście do Fryderyka II pisała: "ze wszystkich kandydatów do polskiej korony ma najmniej możliwości osiągnięcia jej (...), a zatem będzie za nią najbardziej wdzięczny tym, z rąk których koronę otrzyma".

Czy był wdzięczny? Wybrano go, ale 7 tys. carskich żołnierzy stacjonujących w Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie dawało zbyt wielkiego wyboru. Sytuacja w gruncie rzeczy, przy zachowaniu pozorów ustroju demokracji szlacheckiej, była zamachem stanu. Nowy król uzyskał poparcie zaledwie 5320 osób uprawnionych do wyboru władcy, choć dysponujących tym prawem było znacznie więcej.
Poniatowski mimo tych okoliczności przyjął koronę jako zobowiązanie. Reformy państwa zdewastowanego przez dwóch Sasów i intelektualny rozkwit po epoce saskiej stały się jednak łabędzim śpiewem. Nawet największe polityczne osiągnięcie Poniatowskiego i skupionych wokół niego reformatorów nie było w stanie zatrzymać walca historii: ani Prusy, ani Rosja, ani Austria nie były zainteresowane silnym sąsiadem.

I cóż, że konstytucja?
Na kilka dni przed elekcją poselstwo rosyjskie w Warszawie wydało oświadczenie: "Sztuki rządzenia Polską można się nauczyć tylko w Polsce, a któż jest zdolniejszy od jej osiągnięcia niż ten, kto od dzieciństwa wpajał sobie jej wolność, prawa i ustawy i uczył się ich słuchać". W podobnym tonie wypowiadali się Prusacy: "Zarówno korzyść, jak i honor waszego narodu zdają się wymagać, aby wreszcie starym zwyczajem na króla został wybrany kandydat, co jedynie Polskę ma za ojczyznę, co nie będzie mieszał jej interesów z obcymi i wskrzesi sławę Jagiellonów i Sobieskich".

Co myślał sobie król, kiedy dochodziło do kolejnych rozbiorów? Co czuł, kiedy doniesiono mu kartkę z wierszykiem przyklejonym do pomnika Jana III Sobieskiego w warszawskich Łazienkach tuż po odsłonięciu w 1788 r., a więc już po pierwszym rozbiorze Polski? "Sto tysięcy kosztował, ja bym dwakroć łożył,/ By Stanisław skamieniał, a Jan Trzeci ożył".

Czy był postacią tragiczną? Trudno wyobrazić sobie odchodzenie z tego świata ze świadomością, że pochowało się do grobu niepodległość własnego państwa. Kolejne pokolenia Polaków też próbują mierzyć się ze świadomością, że to elity narodowe przyczyniły się do tego, iż jedno z największych państw Europy na 123 lata straciło swoją podmiotowość. Czy w tych analizach jest więcej zrozumienia, czy surowego osądu ostatniego króla? Chyba jednak zrozumienia.

***

Nowa, majowa Nasza Historia jest już w kioskach. Zapraszamy do zapoznania się z tematami wszystkich naszych wydań regionalnych:

Nowa NASZA HISTORIA na maj!

TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz, nie ruszając się z domu, kupić e-wydanie Naszej Historii lub zamówić prenumeratę: PRASA24.PL

Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.

Tweety użytkownika @naszahistoria

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl