Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karły, beczka i zające, czyli sztuka współczesna

Urszula Wolak
Budzące grozę karły
Budzące grozę karły Fot. Archiwum
Lubię kino. Film „Dystans” Sergio Caballero wprawia widzów w zadziwienie, które narasta wraz z postępem fabularnych zdarzeń. Choć słowo „narasta” jest w kontekście tego dzieła chyba pojęciem nieco na wyrost, gdyż reżyser opowiada historię niespiesznie, wręcz spowalniając ją jak tylko może.

Nudę w „Dystansie” rozbija intrygujące trio bohaterów – złowrogich karłów wynajętych przez ekscentrycznego artystę – performera, który zleca im zadanie dotarcia i zdobycia tytułowego obiektu. Czym jest ów dystans? Tego dowiadujemy się dopiero w zaskakującym finale dzieła i chyba tylko drzemiąca w nas, naturalna ciekawość, nie pozwala odejść sprzed ekranu.

Nie ma co ukrywać, strategie opowiadania i budowania postaci w filmie Caballero sprzyjają opuszczeniu sali kinowej. Widzom trudno jest bowiem identyfikować się z karłami, którzy nie dość, że stanowią obrzydliwą egzemplifikację wielu wynaturzeń, to dodatkowo porozumiewają się ze sobą telepatycznie.

Żaden z bohaterów nie wypowiada więc w filmie ani jednego słowa. Dialogi słyszymy z off-u, co dodatkowo dystansuje nas do szkaradnych postaci. Reżyser zresztą nie obchodzi się z nimi łagodnie. Pozbawieni emocji bohaterowie, zamiast muzyki, słuchają nagranych na kasetę jęków i krzyków (prawdopodobnie gwałconych) kobiet, a na śniadanie, obiad i kolację jedzą ubite przez siebie i oskalpowane zające. Na tym nie koniec wyliczeń ich obrzydliwych rytuałów, ale dalszą „przyjemność”, płynąca z ich odkrywania, pozostawiam widzom.

Wachlarz postaci, jakby z koszmaru, tworzy także gadająca beczka, która komunikuje się z karłami poezją haiku i oczywiście artysta – performer – spiritus movens całej opowieści. Obserwujemy, jak monotonnie tworzy swe dzieło. Angażując do tego – jakże wzniosłego – celu martwego zająca, ma poczucie wyjątkowości. Karły jednak widzą w nim dziwaka, odklejonego od rzeczywistości i straszą beczkę, że zamkną ją w pokoju z artystą.

Ta jedna z wielu surrealistyczne scen w filmie Caballero, z pogranicza jawy i snu, pokazuje – w zabawny sposób – zdystansowany stosunek reżysera do sztuki współczesnej, która budzi w niejednym z nas konsternację. Jej kontemplacja wiąże się bowiem najczęściej z męką, której źródło tkwi właśnie w niezrozumieniu intencji artysty.

Być może finał filmu, na który warto czekać, rozwiąże nasze dylematy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski