Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Nawrocki: Zauważalny jest duży dysonans między klubami a reprezentacją [ROZMOWA]

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
O trudnym początku i nie mniej trudnej misji opowiada nam Jacek Nawrocki, nowy trener siatkarskiej reprezentacji Polski kobiet.

Jeszcze przed obsadą funkcji trenera narodowej reprezentacji Polski kobiet była gorąca dyskusja. Panu zarzuca się, że nie pracował Pan z kobietami, a trenerowi Massimo Barboliniemu, że ostatnio nic wielkiego nie zdobył i w ogóle nie zna polskiej mentalności. Jak Pan te głosy odbierał?
Szczerze mówiąc, nie zagłębiałem się w media i tego typu opinie. Absolutnie mnie to nie interesowało. Interesowało mnie natomiast to, co ja chcę zrobić z reprezentacją i jaki mam pomysł na nią. Nigdy nie startowałem w żadnym wyścigu z trenerem Barbolinim. Zbyt dużym darzę go szacunkiem, aby na takie rzeczy sobie pozwalać. Nie traktowałem tego jak konkurs. Po prostu przedstawiłem [Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej - przyp. aut.] swój pomysł i to wszystko.

Pytam dlatego, bo wydaje się, że na samym starcie nie ma Pan łatwo...
Tak, nie jest to łatwa misja. Jej powodzenie zależy od wielu elementów. Chcę jednak powiedzieć, że nie chcę zaczynać od kłopotów, od widzenia jedynie negatywnych punktów. Dostrzegam sporo mocnych zawodniczek, na których można oprzeć grę w reprezentacji. To one będą jej siłą. Wolę patrzeć pozytywnie. Jeżeli będzie odwrotnie i będę się skupiał na problemach, to rzeczywiście nie ma to sensu.

Nasza kobieca siatkówka spadła na 28. miejsce w rankingu FIVB. Mamy wewnętrzne utarczki, bo część zawodniczek oficjalnie lub mniej oficjalnie nie chce grać w biało-czerwonych barwach. Jak Pan widzi tutaj swoją rolę?
W poniedziałek [13 kwietnia - przy. aut.] wróciłem z mistrzostw Europy kadetów i tak naprawdę od tego momentu staram się kontaktować z zawodniczkami. Myślę, że demonizujemy bardzo postawę części z nich. Nie wygląda to tak źle. Wiadomo, są dodatkowe obciążenia. W wielu przypadkach ich dobra gra w reprezentacji nie ma wpływu na wysokość kontraktów podpisywanych w klubie. Ja odnoszę się jednak do ich rozsądku, do ich spojrzenia na wyższe wartości w życiu i liczę, że możemy zbudować mocny zespół.

Chemik Police grał niedawno w finale Ligi Mistrzyń, a PGE Atom Trefl Sopot w finale Pucharu CEV. Tymczasem nasza reprezentacja zaczyna błąkać się po opłotkach europejskich.
Dokładnie, jest duży dysonans między klubami a reprezentacją. Ale trzeba tutaj powiedzieć, że jeśli uda nam się zbudować kadrę w oparciu o dziewczyny o najwyższym potencjale w kraju, to mam nadzieję, że możemy się liczyć również w Europie.

Jak będzie mobilizował Pan te zawodniczki, które kalkulują, czy grać w reprezentacji?
Nie chciałbym tego roztrząsać na łamach mediów. To są często bardzo osobiste rozmowy z zawodniczkami. Ja zdecydowałem, że im zaufam i odniosę się - tak jak powiedziałem - do wyższego systemu wartości. To nie jest łatwy proces. Wiem, że na początku one też będą przede wszystkim ocenić tę nową sytuację. To jest jednak normalne przy tworzeniu nowej grupy.

Pojawiały się głosy, że przejęcie schedy po trenerze Piotrze Makowskim - bez względu na nazwisko trenera - to misja samobójcza. A to dlatego, że o kwalifikację olimpijską trzeba powalczyć w bardzo krótkim czasie.
Nie jest to łatwe zadanie, ale nierozsądne jest też ocenianie tego. My naprawdę nie wiemy, co się stanie w tym sezonie. A sezon reprezentacyjny jeszcze się nie rozpoczął. Zobaczymy po igrzyskach europejskich w Baku [12-28 czerwca - przyp. aut.], na co stać naszą drużynę. Myślę, że nie ma co dalej wybiegać w przyszłość. Mamy przygotowany program dla reprezentacji, podzielony na dwa okresy.

Przed nami turniej w Baku. Kiedy dowiemy się, kto pojedzie na te pierwsze igrzyska europejskie?
Nazwiska zgłoszonych do zawodów zawodniczek musiały być wysłane przez związek wcześniej, niż ja dowiedziałem się o tym, że będę trenerem reprezentacji. Tutaj koncepcja moja troszkę rozmija się z tą listą. Za późno jest jednak na zmiany i będę się poruszał w tym składzie, który został wytypowany. W tym tygodniu podam już ścisły skład.

A które zawodniczki do Pana koncepcji nie pasują?
O nie. Ten temat zostawmy.

W porządku. To proszę w takim razie o ocenę zespołu PGE Atomu Trefla Sopot w kontekście grających tutaj reprezentantek.
Przede wszystkim widzę bardzo duży postęp w grze tej drużyny. Bardzo podoba mi się system przyjęty przez ten sztab szkoleniowy. W tym systemie dziewczyny doskonale się odnajdują. Atom Trefl to zespół, który w pełni wykorzystuje potencjał, jaki ma. Podoba mi się agresja w grze tych dziewczyn, podejście do obowiązków na boisku. Ukłony należą się więc całemu sztabowi szkoleniowemu z trenerem Lorenzo Micellim na czele, jak i dla samych siatkarek. Myślę, że to zespół, którego gra może się podobać. Na przestrzeni kilku miesięcy cały czas idzie do przodu.

A pokusi się Pan o indywidualne laurki?
Polkom wystawiam tutaj bardzo dobrą opinię. Myślę, że w Sopocie są bardzo dobre dwie środkowe, które potrafią się uzupełniać. To Maja Tokarska i Zuza Efimienko. Bardzo równy sezon gra Klaudia Kaczorowska i to zarówno w defensywie, jak i często w ataku. Myślę, że Iza Bełcik na przestrzeni tych kilku miesięcy jeszcze lepiej się rozwinęła. Dwie atakujące - Kasia Zaroślińska i Ania Miros - również w pełni się uzupełniają i stanowią bardzo mocny punkt. No i oczywiście znakomita Agata Durajczyk, która swoją grą może sprawiać wiele radości kibicom i koleżankom na boisku.

PGE Atom Trefl Sopot rywalizuje w półfinale mistrzostw Polski z Polskim Cukrem Muszynianką. Komu daje Pan większe szanse?
Ja powiem tak, Muszyna zrobiła już bardzo dużo w tym sezonie. To też jest zespół, który zasługuje na uznanie. Niemniej jednak faworytem jest zespół z Sopotu. To ze względu na potencjał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki