Sławomir Peszko - o chłopaku, któremu się udało, bo wyjechał z Jedlicza

Cezary Kowalski (Polsat Sport), Waldemar Mazgaj
Niegrzeczni chłopcy przydają się w futbolu jak nigdzie indziej. Być może powrót czupurnego Sławomira Peszki przesądzi o awansie na Euro.

Gdyby selekcjoner Adam Nawałka potrzebował jakiegoś wyraźnego sygnału z niebios, że jest kimś wyjątkowym, a misja awansu na Euro 2016 skazana jest na powodzenie, to podczas meczu w Dublinie właśnie taki dostał. Naprawdę mało kto w Polsce wierzył w sens zastąpienia w reprezentacji wracającego do formy Jakuba Błaszczykowskiego Sławomirem Peszką.
A jednak. Nawałka się uparł i wystawił do pierwszego składu zawodnika, który tak naprawdę nigdy wcześniej w kadrze się nie sprawdził. Ani u Leo Beenhakkera, ani u Franciszka Smudy, ani u Waldemara Fornalika, ani już u Nawałki w starciach towarzyskich. A był przecież systematycznie próbowany, rozegrał w barwach narodowych trzydzieści spotkań. Zgrana karta, 30-letnie nieznośne dziecko polskiego futbolu, jeździec bez głowy i tym podobne określenia przylgnęły do sympatycznego skrzydłowego.

W 26. minucie starcia w Dublinie Peszko "bezczelnie" wpadł w pole karne Irlandczyków, wykorzystał odbiór Macieja Rybusa i z ostrego kąta pokonał Shaya Givena. Za moment utonął w uściskach kolegów, a kilkadziesiąt tysięcy polskich kibiców, którzy dominowali na Aviva Stadium, oszalało ze szczęścia. Peszko nigdy wcześniej takiego gola, o takiej skali trudności, nie strzelił i być może już nie strzeli.

Gratulacje od kolegów były wyjątkowo serdeczne, bo Sławek jest bezsprzecznie jednym z najbardziej lubianych zawodników w każdej grupie. Gdyby porównać sytuację do relacji szkolnych, wpisywałby się idealnie w rolę niepokornego urwisa, który bawi resztę, a jak trzeba, to staje zawsze po stronie przyjaciół. Taki chłopak z sąsiedztwa, używający prostych słów, znający swoją wartość, ale niezadzierający nosa. Cofnijmy się zresztą do jego czasów szkolnych...

Bartosz Smosna i Peszko to koledzy z podwórka. Razem dorastali, piłką wybijali okna sąsiadom. Pierwszy zagrał w dniu meczu eliminacji Euro 2016 w spotkaniu klasy O. Miejscowa Nafta mierzyła się z liderem z Pisarowiec. - Przegraliśmy 1:2, strzeliłem gola w ostatniej minucie. Zdążyłem jeszcze powiedzieć Sławkowi przez telefon, żeby też coś strzelił - opowiada Smosna.
Strzelił! Prowadzenie straciliśmy jednak w doliczonym czasie. Dla Peszki był to dopiero drugi gol w kadrze. - Rozmawialiśmy dłużej dzień przed meczem. Obawiał się, bo media jechały po nim, że zagra zamiast Błaszczykowskiego. To był jednak idealny rywal pod niego, takie walczaki, biegacze - przypomina Smosna.

Talent Peszki zobaczył już na początku szkoły podstawowej Kazimierz Zima, nauczyciel wychowania fizycznego.
- W 1994 r. trafiłem do pracy w Jedliczu, w IV klasie zacząłem go uczyć, później byłem też trenerem w Nafcie. Był bardzo wszechstronny, świetnie biegał w teście Coopera, grał nawet w kosza. Ale marzył, żeby być piłkarzem, a marzenia się spełniają - wspomina Zima.

Podczas rutynowych badań w wieku 11 lat wykryto, że Peszko ma cztery nerki. Z tego powodu przeszedł operację, choć istniała możliwość, że będzie musiał zakończyć karierę. Stąd wzięła się jego ksywka. Gdy zaczął grać w kadrze wojewódzkiej i jeździć na konsultacje narodowych młodzieżówek, zainteresowały się nim Górnik Zabrze, Wisła Kraków i Wisła Płock. - Klub chciał na nim zarobić, ale 60 tys. zł to przesada. Kiedy jednak poznał na kadrze chłopaków z Płocka, uparł się. Tym bardziej że miał tam ciotkę, która mogła się nim opiekować. Po długich targach ustaliliśmy kwotę odstępnego na 3,5 tys. zł plus komplet strojów dla młodzieży, którego... już nie dostaliśmy - wspomina Zima.

Peszko ma dwóch braci, starszego Daniela i młodszego Szczepana. Żaden z nich nie zrobił jednak kariery. - Z takiej wioski jak Jedlicze trzeba uciec do dużego miasta, żeby zrobić karierę. Na wioskach dużo talentów gra po A-klasach, ale tam zostają - dodaje Smosna.
Młody chłopak w dużym mieście był podatny na wiele pokus. Były i szybkie samochody i hazard, i alkohol. Wiele zawdzięcza swojej mamie Ewie, która jak nikt potrafi postawić go do pionu. Dość szybko poznał swoją przyszłą żonę Annę, dziś ma z nią dwójkę dzieci - córkę i syna.

Po sześciu latach w Płocku, gdzie grał m.in. z Adrianem Mierzejewskim i Ireneuszem Jeleniem, trafił do Lecha Poznań. Po sukcesach w pucharach przeniósł się do FC Köln, skąd był wypożyczony m.in. do Wolverhampton, Parmy. W ubiegłym roku wrócił do Niemiec, obecnie jest piłkarzem 12. ekipy Bundesligi. - Trochę sobie zawalił przez trudny charakter - przypomina Zima, który kilka lat temu dostał od Peszki koszulkę Lecha z autografami zawodników. Przechowuje ją jak relikwię.

W reprezentacji zadebiutował w 2008 r. Ma na koncie tylko 30 spotkań, bo kilka razy mocno podpadł. Jesienią 2010 r. po meczu z Australią z trudem wyszedł z pokoju hotelowego i... natknął się na kierownika reprezentacji Konrada Paśniewskiego i drugiego trenera Jacka Zielińskiego. Smuda, dobry znajomy z Lecha, podjął decyzję o niepowoływaniu go, później jednak się ugiął.

Peszko wrócił, ale nie wyciągnął wniosków. Wylądował w izbie wytrzeźwień w Wielkanoc 2012, na dwa miesiące przed startem Euro w Polsce. Niemieckie media z lubością trąbiły, że pijany Polak wywołał awanturę w taksówce. Miał wyrwać taksometr, w reakcji na jazdę okrężną drogą do Düsseldorfu. Selekcjoner, aby wyjaśnić sprawę, udał się na niemiecki komisariat, co było kuriozum na skalę światową, i usłyszał od niemieckich służbistów to, co chciał usłyszeć.

Prawda jest bowiem taka, że "Franz" zwyczajnie nie chciał czupurnego zawodnika na mistrzostwach. Obawiał się, że rozbije mu grupę i szukał alibi, aby go odstrzelić. Były selekcjoner w swoim stylu barwnie opowiadał o samym incydencie. - Rwał ten taksometr jak świeży boczek. "Wasyl", który z nim jechał, był przerażony, nie był w stanie go zablokować - opowiadał na naszych łamach - Byli z nim wtedy Łukasz Podolski i Marcin Wasilewski. Żaden tyle nie odcierpiał co Sławek - przypomina Zima.

W reprezentacji Peszko nie grał do października 2013 r., gdy Fornalik powołał go na przegrane mecze eliminacyjne mundialu 2014 z Ukrainą i Anglią. Nawet koledzy żartowali wówczas, że blady strach padł na... warszawskich taksówkarzy. A sam zawodnik podchodził do tego dużym poczuciem humoru.

Uczestnictwo w aferach reprezentacyjnych to dla Sławka był przecież stały fragment gry. Jego nazwisko przewijało się praktycznie przy wszystkich. Dzielnie znosił drwiny, ale nie tolerował obelg. Pierwsze pytanie na konferencji prasowej przed meczem w Dublinie skierowane do Sławka brzmiało: - Czy nie rozproszyła pana wizyta w sądzie, którą złożył pan w Kielcach podczas zgrupowania? Sprawa dotyczyła wypowiedzi Macieja Szczęsnego, który po "taxi gate" przyznał bez owijania w bawełnę: "Jeżeli grasz w reprezentacji Polski i dajesz się zamknąć w izbie wytrzeźwień, to jesteś głąbem, kołkiem i debilem".
Peszko poczuł się dotknięty tymi słowami, zarzucił byłemu bramkarzowi naruszenie dóbr osobistych i postanowił dochodzić swoich praw w sądzie. Jak się okazało w Dublinie, nie zdekoncentrowało to Sławka. Sprawa została odroczona do czerwca, będzie zatem okazja, aby się poprocesować przy okazji kolejnego meczu. Z Gruzją.

Co bardziej podejrzliwi twierdzili, że za przywróceniem Peszki do kadry Nawałki mógł stać Robert Lewandowski, który wiadomo, jakie ma stosunki z Błaszczykowskim, a Peszko to jego serdeczny przyjaciel z czasów, kiedy razem zdobywali mistrzostwo Polski dla Lecha i m.in. świadek na jego ślubie. Ale to oczywiście bzdura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sławomir Peszko - o chłopaku, któremu się udało, bo wyjechał z Jedlicza - Portal i.pl

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

F
Fan1337
Sławomir Peszko wychował się w Jedliczu, gdy by nie miał podstawy toby się nie wybił a Nawałka wziął do kadry Peszka bo ma talent tak jak cała reprezentacja :D
F
Fan1337
Sławomir Peszko wychował się w Jedliczu, gdy by nie miał podstawy toby się nie wybił a Nawałka wziął do kadry Peszka bo ma talent tak jak cała reprezentacja :D
n
nafciarz
JA TEŻ JESTEM Z JEDLICZA
Wróć na i.pl Portal i.pl