Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurski: Wyręczam media w odruchu prawdy [ROZMOWA]

Ryszarda Wojciechowska
collage P.Świderski
Z Jackiem Kurskim, byłym szefem PiS na Pomorzu oraz byłym europosłem Solidarnej Polski, rozmawia Ryszarda Wojciechowska.

Przeczytałam, że bulterier PiS wrócił...
Nie lubię tych kynologicznych, ociężałych metafor, które są poniżej mojej i pani ułańskiej fantazji.

Mówię o bulterierze, bo ostatnio uderzył Pan w syna prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Uderzył? Powtórzenie informacji za oficjalnym wpisem do KRS czy za artykułami w "Gazecie Finansowej" z 5 grudnia 2014 to jakieś uderzenie? I to w dniu, kiedy jeden z mainstreamowych tygodników dopatrzył się Żyda w rodzinie kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy? To jest dopiero uderzenie poniżej pasa przez obóz PO. Można bowiem odpowiadać za swoje wybory w życiu publicznym, na które ma się wpływ. Ale na fakt, że się jest Żydem, Murzynem, homoseksualistą czy astmatykiem wpływu się nie ma. I wypominanie tego jest mało etyczne.

I to mówi człowiek, który "grał" dziadkiem z Wehrmachtu.
Nie grał, tylko pytany, grzecznie odpowiadał, co wie. Wehrmacht był legalną instytucją i armią, która dokonywała w naszym kraju makabrycznych zbrodni. Jeśli się zatem miało dziadka z Wehrmachtu - do którego nie wstępuje się z urodzenia, tylko w wyniku pewnych zdarzeń losowych albo osobistych - i kandyduje się na prezydenta kraju, który stracił 6 milionów ludzi w II wojnie światowej, to się spokojnie o tej okoliczności mówi i ją objaśnia, a nie histerycznie milczy i knebluje usta. Na tym polega różnica. Z Żyda nikt się nie musi tłumaczyć, z okoliczności historii jak najbardziej. Spokojnie i bez hejtu.

Wróćmy do syna prezydenta. W wywiadzie dla RMF FM zapytał Pan: "Czy prawdą jest, że syn Bronisława Komorowskiego był prokurentem w jednej ze spółek Piotra P.?", dawnego szefa Fundacji Pro Civili i oficera WSI, którego nazwisko wymieniane jest m.in. w kontekście afery dotyczącej SKOK Wołomin? Sprytna metoda, Pan tylko pyta i przy okazji rzuca brud na nazwisko.
Ale jaki brud? Prokurent to brud? Legalne i jawne okoliczności podlegające ocenie. Mamy aferę SKOK Wołomin i Kopernik i wyprowadzanie z nich pieniędzy. Po czym okazuje się, że za to wyprowadzanie, za kradzież setek milionów złotych i za upadłość w Wołominie oraz Koperniku, odpowiadają byli funkcjonariusze WSI, czyli wróg publiczny numer jeden IV RP oraz Prawa i Sprawiedliwości, a także prominentni działacze Platformy Obywatelskiej. Mało tego, okazuje się, że prokurentem, czyli osobą naprawdę bardzo wysokiego zaufania w jednej ze spółek głównego machera od tych przekrętów, jest syn pana prezydenta, Tadeusz Komorowski. To przecież byłoby skrajne załganie, hipokryzja oraz stronniczość mediów, gdyby ta informacja się nie ukazała. Media jednak tego jak zwykle nie podały, więc ja musiałem w odruchu prawdy i sumienia.

Pan miał jakieś sygnały z kancelarii prezydenta Komorowskiego?

Żadnych, bo oni teraz rozpaczliwie wertują w księdze wejść i wyjść oraz w rodzinnych albumach, czy są zdjęcia pana prezydenta Komorowskiego z panem P. I dochodzą do bardzo smutnych wniosków, że chyba się nie da nie znaleźć takiego zdjęcia. Byłoby czymś dziwnym, gdyby jedyny poseł Platformy Obywatelskiej, który złamał dyscyplinę klubową w sprawie likwidacji WSI, czyli Bronisław Komorowski, nigdy na oczy nie widział szefa stowarzyszenia byłych żołnierzy WSI. To tak jakby pani nigdy nie miała w ręku "Dziennika Bałtyckiego". To wydaje się teoretycznie możliwe, ale jednak praktycznie nie.

To jednak wszystko przypuszczenia. Wrzucił Pan takiego "szczura" w tę kampanię.
Zachowałem się jak człowiek sumienia, który nie znosi niskich rozgrywek Platformy, manipulujących kłamstwem i faktami dla zniszczenia opozycji.

Niektórzy mówią, że Pan to jednak robi po to, żeby zasłużyć sobie na powrót do PiS i miejsce na liście do parlamentu.
Całe moje życie, niełatwe i skomplikowane, od podziemia Solidarności, poprzez dziennikarstwo, samorząd aż po Sejm i PE, ma jednak dla Polski wartości bilans dodatni. Ja nie muszę niczego udowadniać. Reaguję jako wolny człowiek, który po prostu coś wie. I musi powiedzieć, o czymś, co go bardzo zbulwersowało.

To jak to jest z Pana powrotem do Prawa i Sprawiedliwości?
To nie ma związku z tą całą sprawą. Wziąłem ją na własny rachunek, ale oczywiście zawsze jestem do dyspozycji lidera zjednoczonej prawicy. To była idea, która mi się śniła. To moje marzenie, które się spełnia. Niczego nie będę przyspieszał ani niczego wydreptywał. I gdybym skończył karierę polityczną, to prawdopodobnie też bym skomentował tę sytuację, w której złodziej krzyczy: "Łapać złodzieja!".

Jarosław Kaczyński, na pytanie, jak to jest z Pana powrotem do PiS, powiedział: - Jesteśmy katolikami, więc najpierw żal za grzechy, pokuta, a potem obietnica poprawy. Na którym etapie Pan jest teraz: żalu, pokuty czy już obietnicy poprawy?
Na razie jestem w czyśćcu (śmiech).

To dalej czy bliżej PiS?
Jeszcze mi trochę stopy przypieka od dołu, ale w oczach już blask niebiański się mieni.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki