Kontrola NIK - egzaminy: Egzaminatorzy są nierzetelni i słabo liczą. W arkuszach są błędy

Anna Jarmuż, Katarzyna Sklepik
NIK o egzaminach: Egzaminatorzy są nierzetelni i słabo liczą. W arkuszach są błędy
NIK o egzaminach: Egzaminatorzy są nierzetelni i słabo liczą. W arkuszach są błędy Tomasz Hołod/archiwum
Kontrolerzy NIK nie zostawili "suchej nitki" na formie egzaminowania uczniów. Chodzi o sposób układania testów i błędy przy ich sprawdzaniu.

W sprawdzianach, testach gimnazjalnych i maturach są błędy. Sprawdzają je potem nierzetelni egzaminatorzy i źle je oceniają. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika także, że co czwarta praca egzaminacyjna, o której ponowne sprawdzenie wystąpił uczeń, zawierała błędy. Kontrola NIK- przeprowadzona od 20 lutego do 30 maja - obejmowała sprawdzian szóstoklasisty, egzamin gimnazjalny i matury przeprowadzone w latach 2009-2014.

Jak informują kontrolerzy, w czasie objętym kontrolą z prośbą o wgląd do swoich prac egzaminacyjnych wystąpiło ponad 40 tysięcy uczniów. 10 tysięcy arkuszy - na ich prośbę - ponownie sprawdzono.

Sprawdzian 2015. Zobacz jakie będą zadania z języka polskiego i matematyki

W co czwartej pracy (2,6 tys.) wynik został zmieniony, najczęściej na korzyść ucznia. W większości - bo aż w 2,2 tys. prac - to egzaminator popełnił błąd podczas naliczania (sumowania i przepisywania do tabeli) punktów. Były też i takie prace, w których egzaminator nie przyznał uczniowi punktu zapoprawne rozwiązanie.

Do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu co roku wpływa około 800-900 wniosków z prośbą o wgląd do pracy. Z prośbą taką rzadko zgłaszają się uczniowie szkół podstawowych (60-70) i gimnazjów (niecałe 100 przypadków). OKE najczęściej odwiedzają maturzyści.

- Jest to około 750 osób rocznie, z czego połowa chce oglądać arkusze z biologii i chemii. Następna w kolejności jest matematyka - mówi Zofia Hryhorowicz, dyrektor OKE w Poznaniu i dodaje, że wyniki są poprawiane w przypadku około 30 maturzystów, co stanowi niecały jeden procent wszystkich prac.
Pomyłki się zdarzają
- Prac nie poprawiają urzędnicy z OKE, ale nauczyciele. Czasem zdarzają się ludzkie pomyłki. Oczywiście w takiej sytuacji pracę należy poprawić - tłumaczy Zofia Hryhorowicz. - Bywa tak, że błędy dotyczą sumowania punktów. Pojawiają się one podczas przenoszenia punktacji z arkusza na kartę odpowiedzi. Czasem, choć są to przypadki sporadyczne, pojawiają się też błędy merytoryczne. Zwykle wynikają one z tego, że nauczyciel sprawdzający pracę, kierował się modelami odpowiedzi i nie wyszedł poza ich obręb - dodaje.

Niewłaściwe - zdaniem NIK, było również to, że nierzetelni egzaminatorzy nadal sprawdzali testy.

- To, że popełniali błędy, nie skutkowało odwołaniem ich z komisji egzaminacyjnych - czytamy w raporcie.

- To nie jest tak - mówi nauczyciel biologii z Poznania, który od 10 lat jest egzaminatorem i kilkakrotnie szefował zespołom, które sprawdzały matury. - Jeśli okazuje się, że egzaminator popełnia błędy lub zbyt mocno trzyma się klucza, tym samym pozbawiając uczniów szansy na punkty, nie jest powoływany na następny rok dosprawdzania prac.

W przypadku Poznania, maturzysta, który chce zajrzeć do swojej pracy, czeka na to kilka dni. Na sprawdzenie jednego arkusza ma 30 minut. Nie wszędzie jednak wygląda to tak samo. Kontrolerzy NIK zwracają uwagę na nierówne traktowanie uczniów. W niektórych OKE uczeń ogląda arkusz tylko przez 15 minut, a na wgląd do niego czeka od 6 do 12 miesięcy.

Błędy są w testach
Uwagi NIK dotyczą nie tylko sposobu sprawdzania prac, ale też budowy testów. Wątpliwość kontrolerów budzi to, że arkusze były opracowywane bez określonych wymogów. Zdarzają się w nich błędy merytoryczne i źle sformułowane polecenia. NIK przytacza też opinie rektorów uczelni wyższych, którzy stwierdzają, że matura w nowej formule nie sprawdza rzeczywistych umiejętności uczniów, a próg punktów, który upoważnia do zdania matury, jest... za niski.

Sądowa walka o punkty

Do sądu wpłynął pierwszy w Polsce wniosek skierowany przeciwko Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej.

Sądową walkę rozpoczęła maturzystka z Krakowa. Jak donoszą media dziewczyna twierdzi, że na egzaminie z biologii błędnie nie zaliczono jej odpowiedzi na trzy pytania. Przez to nie dostała się na wymarzone studia - na stomatologię. Jak mówi, zabrakło jej do tego jednego punktu. Ponieważ w Polsce, nie można odwołać się od decyzji komisji egzaminacyjnej, dziewczyna postanowiła szukać sprawiedliwości, gdzie indziej. Pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko OKE w Krakowie jest już w sądzie. Rozprawa ma się odbyć w połowie marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kontrola NIK - egzaminy: Egzaminatorzy są nierzetelni i słabo liczą. W arkuszach są błędy - Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl