Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwyrodnialec postrzelił psa, policja odmawia przyjęcia zawiadomienia

Magda Hejda
Brajan to bardzo lękliwy psiak, znaleziony w przydrożnym rowie. Przeważnie nie opuszcza domu, ale zdarza się mu podkopać pod ogrodzeniem. Idzie wtedy na plac targowy lub na sąsiednią działkę. Tym razem podczas wyprawy został postrzelony. Nie przeżył
Brajan to bardzo lękliwy psiak, znaleziony w przydrożnym rowie. Przeważnie nie opuszcza domu, ale zdarza się mu podkopać pod ogrodzeniem. Idzie wtedy na plac targowy lub na sąsiednią działkę. Tym razem podczas wyprawy został postrzelony. Nie przeżył archiwum prywatne
Dlaczego krakowscy policjanci dwukrotnie nie przyjęli zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa? Komenda Wojewódzka na swych stronach internetowych zapewnia, że chroni zwierzęta.

Wola Uhrurska na Lubelszczyźnie. Samochód zwalnia, w przydrożnym rowie ląduje niewielki kundel. Przez rok pilnuje miejsca, w którym po raz ostatni widział swojego człowieka. Świadkiem porzucenia psa jest dziewczynka, pomaga mu, pokazuje zwierzaka koleżance z Krakowa. - Ustaliliśmy, że Brajan zostanie w Woli Uhruskiej u mojej mamy, a ja będę płacić za jego wyżywienie, szczepienia, leczenie - mówi Barbara Hartman. - Jest bardzo lękliwy, ma do dyspozycji duży ogród, ale najchętniej nie opuszczałby w ogóle domu. Z własnej woli wychodzi tylko dwa razy dziennie rano i przed zmrokiem. Kiedy robi się ciemno, boi się wyjść z domu. Czasem podkopuje się pod ogrodzeniem. Nie odchodzi daleko, siedzi na pobliskim placu targowym albo obok na działce.

Upokorzona
- W piątek wieczorem zatelefonowała do mnie córka, która była na feriach u babci. Brajan sforsował ogrodzenie, po powrocie okazało się, że krwawi - mówi Barbara Hartman. - Poprosiłam o pomoc lekarza weterynarii, który mieszka niedaleko mamy.
Brajan został postrzelony, nabój przeszył jego ciało na wylot. Pani Barbara zatelefonowała na 112, połączyli ją z KPP we Włodawie. Odczytanie danych w książce polowań pozwoliłoby ustalić, kto tego dnia polował w okolicy. Prosiła, żeby przyjechali zabezpieczyć ślady, nie chcieli. Zgodzili się dopiero, jak zapytała o nazwisko rozmawiającego z nią policjanta.

Przyjechali. Lekarz ratował psa. Powiedział funkcjonariuszom, że zwierzę zostało postrzelone, obiecali, że wrócą rano, kiedy będzie jasno.

Babcia z wnuczką czekała cały dzień, nikt nie przyjechał. Pies nie przeżył. Po południu Barbara Hartman wybrała się na VII komisariat policji w Krakowie. Na recepcji petenta oddziela szyba, komunikacja odbywa się przez słuchawkę.

- Kiedy powiedziałam, że chcę złożyć zawiadomienie o postrzeleniu psa, zostałam wyśmiana. Zapytałam, czy rozmowa jest nagrywana, to jeszcze bardziej rozbawiło stróży prawa. Kiedy policjant dowiedział się, że pies został postrzelony pod Włodawą, zdziwił się co ja tu robię?

- Co pani z rakiety się wystrzeliła czy urwała z choinki? - usłyszała.

Odpowiedziała, że mieszka w Krakowie i tutaj ma prawo złożyć zawiadomienie. Policjant zainteresował się jeszcze, jakiej rasy jest pies. Wyjaśniła, że to kundel, wtedy roześmiał się i odwiesił słuchawkę.

Upokorzona po raz drugi
- Zdruzgotana wyszłam z komisariatu - mówi Barbara Hartman.

Mimo że miała zapalenie krtani i gorączkę, nie odpuściła, zatelefonowała do Rafała Gawła z portalu "Ludzie Przeciwko Myśliwym", poradził jej kontakt z numerem 997, tam rozmowy są nagrywane.

- Podziałało - przyznaje pani Barbara, interweniowali na VII komisariacie. - Wracam. Funkcjonariusz znowu zadaje te same pytania:
- W jakiej sprawie przyszłam? Co to za pies? W końcu pozwala wejść do poczekalni. Na korytarzu żywej duszy. Czekam prawie dwie godziny. Kobieta w cywilu otwiera drzwi i mówi - idziemy do pokoju przesłuchań, tylko szybko.

- Spodziewam się, że od razu będzie notowała moje zeznanie. Nic podobnego, funkcjonariuszka nie żąda dowodu tożsamości, nie pyta o moje dane, tylko mówi, że bardzo dobrze trafiłam, bo ona ma brata myśliwego - opowiada pani Barbara.

- Robi mi się głupio, pytam, czy możemy zacząć spisywać zeznanie. Policjantka na to: po co ten pośpiech? Na złożenie zawiadomienia o przestępstwie ma pani 10 lat.

Pani Barbara: - Za 10 lat to psa nie będzie, przyszłam dzisiaj i dzisiaj chcę załatwić sprawę.

Funkcjonariuszka dalej niczego nie notuje, za to interesuje się, kto przywiezie córkę z ferii, kiedy moja mama ma urodziny, kiedy córka. Poucza, że starych rodziców trzeba odwiedzać. - A przy okazji złożyć zawiadomienie na miejscu - sugeruje. Ja chcę złożyć zawiadomienie dzisiaj - powtarzam po raz kolejny.

Luźna rozmowa trwa ponad 40 minut, potem policjantka wprowadza do pokoju barczystego funkcjonariusza i sama wychodzi. Po chwili wraca w towarzystwie innego policjanta, każą pani Hartman opuścić komisariat.

- Protestuję, tyle czasu tu przesiedziałam i nikt nie przyjął ode mnie zawiadomienia.

- Mamy zgłoszony zgon - informuje stróż prawa i pyta - co jest ważniejsze człowiek czy pies? Mówię: - Poczekam.

- Będziemy zajęci może do trzeciej nad ranem - brzmi odpowiedź. Policjant żąda, żebym wyszła. Całą noc nie dam rady czekać. Mam gorączkę, ale zostawiam na kartce numer telefonu, piszę na niej "dziś" i mówię, że mogą dzwonić nawet w nocy.
Wieczorem telefonuje do państwa Hartmanów adwokat Dorota Dąbrowska. - Gdy usłyszała, co się stało, interweniuje na VII komisariacie, umawia mnie na następny dzień. Jedziemy razem z mężem. Tym razem funkcjonariusze przyjmują od niego zawiadomienie.

Policja wyjaśnia
Dlaczego policjanci dwukrotnie nie przyjęli zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa?

"Pani Hartman została poinformowana o tym, że zgłoszenie zostanie przyjęte w późniejszych godzinach, na co się zgodziła, prosząc o kontakt telefoniczny. Ostatecznie zawiadomienie, na telefoniczny wniosek pełnomocnika pani Barbary Hartman, przyjęte zostało od męża zgłaszającej w dniu następnym" - odpowiada post. Anna Zbroja z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

I dodaje, że komendant miejskiej policji ma wyjaśnić, czy czynności zostały przeprowadzone prawidłowo na podstawie nagrań, zapisów wideo oraz notatek.

Sprawa wymaga wyjaśnienia, bo wersja wydarzeń przytoczona przez Barbarę Hartman jest zupełnie inna.

Kultura i szacunek wobec obywatela usiłującego złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa to jedna sprawa. Natomiast odmowa przyjęcia zawiadomienia świadczy albo o złej woli, albo o nieznajomości przepisów. Według ustawy o ochronie zwierząt znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem, a od ścigania przestępstw w tym kraju jest policja, która by zachęcić obywateli do zgłaszania przypadków łamania prawa, stworzyła tzw. zieloną strefę.

Komenda Wojewódzka w Krakowie na stronie internetowej w zakładce "Zielona strefa" informuje obywatela, że wykrywanie przestępstw, wykroczeń oraz ściganie ich sprawców to podstawowe zadania policji, które odnoszą się nie tylko do ochrony ludzi, ale "również otaczają szczególną ochroną zwierzęta przed niepożądanymi społecznie zachowaniami". I dalej: " Policja wzorem innych instytucji, wyrażając szczególną troskę o zwierzęta oraz pragnąc zapewnić im lepszą ochronę, włącza się w działania ukierunkowane na zwalczanie nieludzkiego ich traktowania".

Brzmi budująco, ale rzeczywistość czasem skrzeczy.

Dziwne w dużym mieście
Rafał Gaweł z portalu "Ludzie Przeciwko Myśliwym" mówi:

- Działamy od trzech lat, zgłosiliśmy do prokuratury kilkadziesiąt spraw dotyczących zabijania przez myśliwych psów i kotów. W większości przypadków policja i prokuratura traktują te sprawy sumiennie. Docierają do nas informacje o spowalnianiu postępowania w małych miejscowościach, kiedy na posterunku wśród policjantów są myśliwi. W dużych miastach funkcjonariusze są przeszkoleni, jak reagować w sprawach związanych ze znęcaniem się nad zwierzętami. Nie spotkałem się z taką sytuacją, że zgłaszający po spędzeniu kilku godzin na komisariacie został nie tylko spławiony, ale upokorzony.

Napisz do autora:
Magda Hejda
[email protected]

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska