Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oscar 2015 dla "Idy" Pawła Pawlikowskiego. Kunszt i historyczne klisze [ROZMOWA]

rozmawiał Jarosław Zalesiński
Rozmowa o "Idzie" z prof. Mirosławem Przylipiakiem, kierownikiem Katedry Wiedzy o Filmie i Kulturze Audiowizualnej Uniwersytetu Gdańskiego.

Z Oscara dla "Idy" oczywiście bardzo się cieszę, ale trochę żałuję, że filmowi nie przyznano Oscara także za zdjęcia...
Moim zdaniem, zdjęcia są najsilniejszą stroną tego filmu i też mi żal, że praca operatorów nie została nagrodzona. Niesamowita jest ich umiejętność stworzenia osobnego idiomu, w różnych odcieniach szarości. Nie przypominam sobie drugiego takiego filmu.

Niektórzy zestawiają język filmowy "Idy" z polską szkołą filmowa. Tylko czy słusznie?

Nigdy nie myślałem o "Idzie" w taki sposób. Polska szkoła filmowa miała jednak swój określony zakres tematyczny. Ma ona też swoją własną stylistyczną charakterystykę. Ja bym "Idy" z polską szkołą filmowa nie wiązał ani ze względu na temat, ani na styl.

"Ida" z Oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny! [ZDJĘCIA, WIDEO]

Sam Pawlikowski deklaruje, że dla niego ważnym źródłem było w ogóle kino europejskie lat 50. i 60, a nie polska szkoła.
Tylko że nie ma takiego jednolitego zjawiska jak kino europejskie lat 50. i 60. Jeżeli miałbym szukać jakichś adresów w kinie europejskim, to skojarzyłbym Pawlikowskiego może z Robertem Bressonem, kinem bardzo ascetycznym, najczęściej czarno-białym, osobistym... Z tym że jak dotąd Pawlikowski nie wykształcił swojego własnego, rozpoznawalnego języka. Trzy jego znane mi filmy fabularne to dzieła bardzo różne.

Od polskiego kina lat 50. i 60 odróżnia "Idę" też to, że polska historia jest raczej tylko tłem niż sednem opowieści.
Ale w polskiej historii film jest zakorzeniony, i to podwójnie, bo akcja rozgrywa się w latach 60., ale dotyczy też spraw dziejących się w czasie wojny. Z drugiej strony, jest prawdą, że na pierwszym planie mamy historię indywidualną, a właściwie dwie historie: dojrzewania do fundamentalnej decyzji życiowej - oraz rozliczania się z życiem. Mamy więc i tło historyczne, i historie indywidualne, ale nie sądzę, by dało się je rozdzielić.

W "Lecie miłości", poprzednim filmie Pawlikowskiego, tło jest współczesne, ale sytuacja ta sama: młoda bohaterka staje na rozdrożu i dokonuje życiowego wyboru. Może jednak za każdym razem Pawlikowskiego interesują te indywidualne historie, a nie historyczne tło?
Tak rzeczywiście w "Lecie miłości" jest, ale jaki z tego wniosek?

Może Pawlikowski w swoich filmach dzieli się z nami własnym życiowym doświadczeniem? Jako 14-latek znalazł się w Anglii, między dwoma kulturami. Jego rodzice także pochodzili z różnych światów, żydostwa i katolicyzmu.

Być może, ale nie wiem, czy to nie analogia zbyt ogólna.

Pozwalam sobie na te analogie, żeby postawić prowokacyjną tezę, że "Ida" jest bardziej osobistym sukcesem Pawlikowskiego, reżysera osobnego, niż "sukcesem polskiego kina", jak się to odtrąbia.

To sukces w obu tych kategoriach. Ewidentnie Oscar dla "Idy" jest sukcesem polskiego kina. I wcale mnie ten sukces nie dziwi. Kino polskie od dobrych paru lat jest na wznoszącej się fali, co jest efektem bardzo udanej reformy, związanej z powołaniem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Widać gołym okiem, że w Polsce powstaje coraz więcej ciekawych filmów. Do tej pory słabo się to przekładało na sukcesy zagraniczne, ale musiał przyjść moment, który by odegrał rolę języczka u wagi, i "Ida" taką właśnie rolę odegrała.

Bo jest lepsza od tych innych filmów?
"Ida" to bardzo dobry film. Jest jednak prawdą, że nie każdy dobry film zyskuje tak szeroki rozgłos. Aby taki rozgłos zdobyć, film musi jakoś trafić w pewien sposób myślenia. "Ida" rozgłos zawdzięcza, moim zdaniem, także temu, że przedstawia obraz Polski, który się pokrywa z pewnymi kliszami, żywotnymi na Zachodzie.

Czyli?

Polska jako kraj biedny i szary, katolicki, antysemicki. Oczywiście, można powiedzieć, że film pokazuje lata 60., tamten świat, niemniej to obraz Polski, który jest dobrze przyswojony w świecie zachodnim. "Ida" niby opowiada o innym świecie i innym czasie, ale jednocześnie utrafia w pewne stereotypy. Na to nakłada się artystyczny styl "Idy".

Czyżby podpisywał się Pan pod niepokojami, że "Ida" może utrwalać te niepochlebne dla Polski klisze?
Jest ewidentne, że "Ida" zahacza o wątek polskiego antysemityzmu. Nie podpisuję się pod opiniami, że jeśli się pokazuje jakiś wycinek polskiej historii, to natychmiast trzeba opowiedzieć całą historię, na przykład że w czasie okupacji byli tacy Polacy i inni. Nie jestem przeciwnikiem obrazu, jaki tworzy "Ida", ale też trudno tego nie zauważać. To jeden z elementów filmu. Podobnie zresztą jak wpisywanie się w stereotyp Żydówki funkcjonariuszki aparatu represji. Nie nadawałbym temu rangi oskarżenia, ale te elementy są w filmie obecne. Dlaczego o tym nie mówić?

Nie mówi się też już o nominowanych do Oscarów polskich dokumentach. Też chyba szkoda. Nie tylko polska fabuła jest na wznoszącej fali.

Z tych dwóch nominowanych filmów dokumentalnych lubię film "Joanna", bardzo ciekawie zmontowany i sfilmowany. Byłoby oczywiście pięknie, gdyby i polski dokument zdobył Oscara, ale pewnie by to było już za dużo dobrego.

Agencja TVN/x-news

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki