Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nierozłączni: człowiek i broń

Włodzimierz Knap
Miotacze ognia na polu walki zastosowali Niemcy w 1915 roku
Miotacze ognia na polu walki zastosowali Niemcy w 1915 roku Archiwum
26 lutego 1915. Sto lat temu w czasie I Wojny Światowej po raz pierwszy wykorzystano w boju miotacze ognia. Dzieje człowieka to nieustanne szukanie nowych rodzajów broni

Dzieje ludzkości to historia zbrojeń. Bez broni człowiek nie przetrwałby. Nie poradziłby sobie choćby z dzikimi zwierzętami.

Truizmem jest przypominanie paradoksu polegającego na tym, że szukanie nowych rodzajów broni z jednej strony ma na celu doskonalenie metod zabijania człowieka przez człowieka. Jak wiadomo, już dawno doszliśmy do momentu, gdy broni mamy pod dostatkiem, by ludzkość mogła doprowadzić się do totalnej samozagłady.

Z drugiej strony konsekwencją zbrojenia się jest niezwykle szybki postęp techniki, dzięki której możliwy jest rozwój nie tylko broni, lecz też medycyny, fizyki, wielu innych nauk, przemysłu. Po prostu regułą jest, że najpierw na wynalazkach zyskuje armia, potem cywile.

Nowe rozwiązania, które najpierw zostaną wypróbowane na poligonach, trzymane są w ścisłej tajemnicy. Dopiero potem trafiają do powszechnego użytku.

Należy jednak pamiętać, że wynalezienie broni jest procesem długotrwałym, często przypominającym swego rodzaju spiralę. Dobrym przykładem mogą być miotacze ognia. Pierwszą wzmiankę o tego rodzaju broni mamy w "Wojnie peloponeskiej". Tukidydes opisuje, że ogień zionął w czasie oblężenia Delionu w 424 r. p.n.e.

Tysiąc lat później miotaczy na tzw. ogień grecki używali Bizantyjczycy w wojnach z Arabami. Miotacze w wersji znanej nam obecnie wyprodukowali Niemcy na początku XX stulecia, a użyli sto lat temu.

Historia broni: od kamienia do atomu
Kamień wystrzelony z procy przez Dawida utkwił w czole Goliata, wielkiej postury filistyńskiego żołnierza. Zwykle jednak zapomina się, że Dawid miał do pojedynku stanąć ubrany w królewski pancerz. Dawid czuł się jednak w tym rynsztunku bezradny. Uznał, że lepiej zrobi, gdy sięgnie po inną broń.

Poszedł nad potok, wybrał pięć płaskich kamieni. Biblijna opowieść stanowi kapitalny przykład tego, jak broń wpływała na bieg historii. Po śmierci Goliata losy wojny między Izraelem a Filistynami odwróciły się.

Od kamienia do żelaza
Dawid sięgnął po kamień, co oznacza, że wrócił do prapoczątków ludzkości. Pierwszą bronią, jaką człowiek przez tysiące lat używał, były właśnie kamienie. Z czasem nauczył się je obrabiać. Pierwsze oszczepy i strzały miały kamienne groty. Dzięki kamieniowi człowiek mógł przejść z etapu ofiary (zwierząt) do łowcy i stać się panem życia i śmierci innych istot.

Mniej więcej 7-10 tys. lat temu w zachodniej Azji i południowo-wschodniej Europie odkryto, że można z rud wyizolować metale, podgrzewając je do wysokiej temperatury. Zanim zaczęto wykorzystywać żelazo, najpierw sięgnięto po miedź, bo ta topi się w niższej temperaturze. W praktyce oznaczało to, że groty kamienne powoli zastępowano miedzianymi. Po kolejnych trzech-czterech tysiącach lat ludzie nauczyli się produkować brąz. Był twardszy i bardziej wytrzymały niż miedź. Z brązu, a niedługo później z żelaza produkowano broń, która była znacznie lepsza.

Nie wszędzie jednak wojna z użyciem śmiercionośnego metalu była czymś powszednim. Maorysi z Nowej Zelandii oraz rdzenni mieszkańcy Australii i Syberii dopiero między XVIII a XIX stuleciem dowiedzieli się za sprawą Europejczyków, że istnieje inna broń niż z kamienia i drewna. Społeczeństwa obu Ameryk masową zagładą zapłaciły za to, że nie znały broni metalowej, gdy przyszło im zmierzyć się z najeźdźcami z Europy na początku XVI w.

Tarcze
Już prehistoryczne malowidła jaskiniowe przedstawiają drewniane tarcze trzymane przez myśliwych dla obrony przed atakiem. Do ich budowy używano najpierw drewna i skór. W Grecji epoki klasycznej drewniane tarcze pokrywano brązową blachą.

Tarcze miały różną wielkość i uchwyty. Zanim w Grecji antycznej pojawili się hoplici, czyli ciężkozbrojni piechurzy, wyposażeni w metrowej średnicy tarcze, walczono z niewielkimi tarczami zawieszonymi na szyi. Można je było w razie potrzeby odwracać, dzięki czemu chroniły albo przód, albo tył ciała.

W okresie republiki rzymscy legioniści walczyli z tarczami owalnymi, mającymi jeden uchwyt. W okresie panowania Augusta w użyciu przez około wiek były tarcze prostokątne: drewniane, czasem obite skórą, okute brązem lub żelazem, z poziomym uchwytem. Za panowania Hadriana (117-138) nastąpił powrót do tarcz owalnych.

We wczesnym średniowieczu przeważały tarcze okrągłe. Od XI stulecia więcej było o kształcie rombu. W XIII w. pojawiły się mniejsze i bardziej poręczne tarcze trójkątne. Warto jednak pamiętać, że piechota i kawaleria na swoim wyposażeniu miały różne typy tarcz.

Tarcze przestały spełniać swoją rolę, gdy do powszechnego użycia weszła broń palna. Nadal były jednak użyteczne oddziałom, które nie musiały stawić czoła przeciwnikowi uzbrojonemu w broń palną. Na początku XX w. Ian Hamilton, inspektor generalny Brytyjskich Sił Zamorskich, zaproponował uzbrojenie piechoty w tarcze na kołach. Do dziś policja na całym świecie ich używa.

Pancerz
Najpierw wymyślono hełm, potem kirys, czyli połączone ze sobą płyty osłaniające pierś i plecy. Następnie doszła ochrona innych części ciała. Pancerz, a zwłaszcza jego jakość i artystyczne zdobienie świadczyły o statusie. Nawet kiedy zaczęto używać broni palnej, nie zrezygnowano od razu z niego.

Szczytowy okres w rozwoju zbroi miał miejsce w pierwszej połowie XVI w. Wtedy dawała ona najlepszą ochronę. Przez cały XVI wiek używali jej Europejczycy walczący z Aztekami, Inkami i innymi plemionami indiańskimi w Nowym Świecie. W kolejnym, XVII stuleciu, a także w XVIII, pancerz spełniał także sporą rolę. Przypomnijmy tylko, że zbroje wykorzystywano również w czasie turniejów rycerskich.

Strzemiona i rydwany
Rydwany w świecie starożytnym odgrywały ważną rolę. Mogły się pojawić, gdy udomowiono konie. Tych natomiast zaczęto używać w czasie wojen, zanim wymyślono strzemiona. Bez nich Scytowie, wojowniczy lud irański, siali postrach jako konni łucznicy już blisko 3000 lat temu. Długo zresztą w starożytności radzono sobie bez strzemion.
Ze źródeł wiemy, że w IV w. p.n.e. Scytowie używali skórzanych pętli przy koniu. Metalowe strzemiona, które zapewniały stabilność, a tym samym ułatwiały prowadzenie walki, pojawiły się później. Najstarsza chińska figurka przedstawiająca jeźdźca z dwoma strzemionami powstała na początku IV w. n.e.

Strzemiona zwiększały zarówno taktyczne, jaki i operacyjne możliwości wojska. Od późnej starożytności były używane niemal powszechnie. Do perfekcji walkę na koniach opanowali Mongołowie. Czyngis-chan głosił, że "szczęście to pędzenie wrogów przed sobą, zabieranie ich dobytku, gwałcenie ich żon i córek".

Chińczycy walczyli przy użyciu rydwanów już pod koniec drugiego tysiąclecia p.n.e. Straciły one jednak dla nich na znaczeniu w III w. p.n.e., gdy wprowadzili pobór, a ich armia stała się bardzo liczna.

Na Bliskim Wschodzie przeszło 3,7 tys. lat temu zbudowano dwukołowy rydwan - ciągnięty przez dwa konie i z dwoma ludźmi, w tym jednym łucznikiem - który przez ekspertów uchodzi za przełomowy wynalazek w dziedzinie wojskowości. Asyryjczycy kilkaset lat później (900-800 r. p.n.e.) zbudowali ciężkie rydwany zaprzężone w cztery konie i z 4-osobową załogą. Śmierć jednego czy nawet dwóch łuczników nie kończyła udziału rydwanu w bitwie.

Do największych bitew z ich udziałem doszło w 1460 r. p.n.e., gdy egipski władca Thotmes III pokonał koalicję miast syryjskich. W 1285 r. p.n.e. inny faraon, Ramzes II, wygrał pod Kadesz z Hetytami, a w 605 r. p.n.e. pod Karkemisz Medowie i Babilończycy pokonali armię egipską.

Z czasem malała rola rydwanów, rosła za to kawalerii, tańszej w utrzymaniu i bardziej zwrotnej, szczególnie w trudnym terenie. O rydwanach z kosami przy kołach wspominają po raz pierwszy źródła z V w. przed Chrystusem. Według większości znawców starożytnej sztuki wojennej, takie rydwany -podobnie jak słonie bojowe - miały przynieść głównie efekt psychologiczny, czyli przestraszyć przeciwnika.

W 331 r. pod Gaugamelą wojsko Aleksandra Wielkiego rozprawiło się m.in. dzięki użyciu miotaczy oszczepów z armią perską uzbrojoną m.in. w rydwany. Rzymianie do rydwanów nie przywiązywali większej wagi. O wiele ważniejsza była dla nich piechota. Słynne słowa: "veni, vidi, vici" Cezar wypowiedział po zwycięstwie pod Zelą nad królem Bosforu, który dysponował rydwanami. Rzymianie łatwo też przy pomocy łuczników uporali się z rydwanami Brytów.

Machiny
Wielkim wyzwaniem dla inżynierów było stworzenie skutecznych machin oblężniczych. Pierwszymi taranami były pnie drzew. Sporo czasu musiało jednak upłynąć, zanim pojawiły się wielkie, ruchome wieże oblężnicze. To stało się dopiero jakieś 2,5 tys. lat temu, ale systematycznie były one ulepszane. Niedługo później pojawiły się katapulty miotające pociski. Korzystał z nich m.in. Aleksander Wielki, np. przy zdobywaniu Tyru. W 305 r. p.n.e. w czasie zdobywania Rodos użyto żelaznych świdrów do wiercenia otworów w murach. Podobnego sprzętu używali żołnierze robiący podkopy pod murami twierdz.

Frondibole i armaty
Chińczycy wynaleźli (między V a III w. p.n.e.) frondibole, czyli machiny, które mogły miotać pociski o wadze dochodzącej do 150 kg. Frondibola składała się z ogromnej dźwigni. Na jej dłuższym ramieniu był przymocowany rodzaj wielkiej procy, na której kładziono kamienie. Mogły one lecieć nawet 320 m! W XII w. frondibolę udoskonalili Arabowie, a używały jej obie strony podczas krucjat. W średniowiecznej Europie zastąpiły katapulty. One też pomagały Mongołom w podbojach.

Z czasem to jednak artyleria zaczęła odgrywać najważniejszą rolę na polu walki. Była szybsza i celniejsza. I straszniejsza. Kule armatnie zastąpiły machiny oblężnicze. W 1552 r. Iwan Groźny zdobył Kazań, używając drewnianej wieży oblężniczej wyposażonej w działo i przesuwanej na rolkach. Był to doskonały przykład łączenia starych metod walki z nowymi. Wcześniej armaty odegrały ważną rolę w czasie wojny stuletniej, miały istotny wpływ na wypędzenie Maurów z Grenady, a tym samym z Hiszpanii. To dzięki nim Turcy zdobyli Konstantynopol.

Miecze i łuki
O mieczach nie można zapominać, bo przez większą część dziejów człowieka były kluczowym rodzajem uzbrojenia. To dzięki nim Asyryjczycy przez pewien czas podbijali kraj za krajem. Miecz był też ulubioną bronią "panów świata", czyli Rzymian.
Łuki i strzały były zaś najważniejszą bronią miotającą. Ich karierę zakończył dopiero wynalazek broni palnej. Swego rodzaju paradoksem jest, że swoje apogeum łuk osiągnął w średniowieczu, ale też niedługo później mocno stracił na znaczeniu.
Łucznicy nierzadko jednak dowodzili swojej wartości i mieli istotny wpływ na wynik wielu bitew. Biegłość w strzelaniu z łuku była kluczem do angielskich sukcesów militarnych w XIV stuleciu i znacząco wpłynęła na definitywny wynik wojny stuletniej między Anglią a Francją. Długie łuki, które miały 2 metry, a strzały do nich były metrowe, wykonywano z jednego kawałka cisowego drewna. Ich wykonanie zajmowało kilka godzin pracy, pod warunkiem, że zajmował się tym fachowiec. Doświadczony łucznik mógł wypuszczać strzałę z takiego łuku co pięć sekund. Leciała nawet na odległość 200 m.

Proch
Najpierw był tzw. ogień grecki, czyli łatwopalna mieszanina m.in. siarki, saletry, węgla, oleju, która miała postać cieczy. Rozpylano ją na okręty wroga. Za ojca ognia greckiego uchodzi Kallinik z Heliopolis, Grek żyjący w VII w. n.e.

Proch strzelniczy wynaleźli natomiast Chińczycy. Nie wiemy dokładnie, kiedy to się stało. Najpewniej w IX w. za panowania dynastii Tang. Była to mieszanina siarki, węgla i saletry. Do Europy dotarł w XIII w., ale też nie wiemy, w jaki sposób. Nie sposób natomiast zaprzeczyć słowom XVII-wiecznego historyka, Edwarda Gibbona, który twierdził, że proch "wywołał rewolucję w sztuce wojennej i w historii ludzkości".

***
Wymienione tutaj narzędzia służące prowadzeniu wojen są niczym wierzchołek góry lodowej. Po prochu, armatach pojawiły się m.in. coraz doskonalsze pistolety, karabiny, okręty, w tym podwodne, samoloty, czołgi, radary, broń atomowa...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski