Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków Afera. Nowe koszta, utajniona umowa. Co skrywa Kraków Arena?

Redakcja
Kraków Arena jest chętnie odwiedzana przez mieszkańców i turystów, ale  ma groźne oraz kosztowne sekrety
Kraków Arena jest chętnie odwiedzana przez mieszkańców i turystów, ale ma groźne oraz kosztowne sekrety Andrzej Banaś
W hali widowiskowo-sportowej w krakowskich Czyżynach działa wadliwy system bezpieczeństwa. W przypadku pożaru 6 tys. osób, widzów znajdujących się na najwyższym poziomie obiektu, może zostać uwięzionych w śmiertelnej pułapce, bo drogi ewakuacyjne szybko wypełni toksyczny dym. Tymczasem od maja arena gościła już 27 imprez, które wypełniały ją po brzegi. Kolejnych 10 jest zapowiedzianych. Są też problemy z rozliczeniem budowy obiektu w Czyżynach. Może chodzić o kwotę 30 mln złotych.

Transakcje finansowe owiane tajemnicą, wadliwy system bezpieczeństwa przeciwpożarowego, brak dróg ewakuacyjnych, rosnące koszta i zaległości finansowe. Agencja Rozwoju Miasta zarządzająca Kraków Areną jest jak państwo w państwie, którym włada prezes Zbigniew Rapciak. A obiekt został przecież wybudowany za publiczne pieniądze - ponad 370 mln zł.

Rapciak to człowiek blisko związany z wysokimi rangą politykami PO. Przyjaźni się m.in. z byłym ministrem skarbu Aleksandrem Gradem, który obecnie zajmuje wysokie stanowisko w Tauronie. A to właśnie ten potentat energetyczny został niedawno głównym sponsorem hali w Czyżynach.

Arena zagraża życiu

Koniec stycznia. Do Kraków Areny przybywają pracownicy Instytutu Badań Technicznych, by zbadać system oddymiania dróg ewakuacyjnych. Już w zeszłym roku straż pożarna zwracała uwagę, że jest on wadliwy. A obiekt oddano do użytku już z końcem maja. Odbyło się w nim prawie 30 imprez masowych.

- Mieliśmy do systemu zastrzeżenia. Miał zostać poprawiony - przyznaje kpt. Łukasz Szewczyk, rzecznik krakowskich strażaków. - Stąd badania, które mają to potwierdzić.

Jak ustaliliśmy, system nadal nie działa w korytarzu ewakuacyjnym na najwyższym poziomie hali (poziom C). Podczas imprezy przebywa tam ok. 6 tys. osób. (Wszystkich miejsc na trybunach jest ok. 15 tys.) Oznacza to, że w przypadku wybuchu pożaru w okolicach korytarza, jedyna droga ewakuacyjna wypełni się trującym dymem a ludzie zostaną uwięzieni w potrzasku.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że styczniowe testy wypadły negatywnie. - Nie znamy wyniku. Czekamy na badania instytutu. Straż pożarna była tam w roli obserwatora - zaznacza kpt. Szewczyk.

Jak zatem zarząd ARM uzyskał pozwolenie na użytkowanie hali? Taką decyzję wydaje Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego na podstawie opinii różnych służb. W tym tych odpowiedzialnych za ochronę przeciwpożarową.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że 28 sierpnia 2014 r. władze ARM wysłały do PINB pismo, w którym można przeczytać o "prawidłowym zabezpieczeniu przed zadymieniem dróg ewakuacyjnych".

Czy zarząd ARM wprowadził inspektorat w błąd, by ten wydał odpowiednie zezwolenie? Zbliżały się wybory samorządowe, potrzebny był sukces. Rapciak już w maju meldował prezydentowi Majchrowskiemu "zadanie wykonane", mimo że hala miała jeszcze sporo braków i mankamentów.

Pomoże syn wicekomendanta straży

Problemów z bezpieczeństwem jest jednak więcej. Nieoficjalnie pracownicy ARM przyznają, że podczas niektórych koncertów wyłączany był system wykrywania pożarów, aby nie uruchomił się z powodu dymu scenicznego, służącego oprawie imprez. Czujniki systemu rozpoznawały go jako pożar i wszczynały alarm. Ponoć teraz organizatorzy koncertów, którzy płacą tysiące złotych za wynajem areny, chcąc użyć dymu, muszą prosić straż pożarną o wyłączenie czujek i całego systemu. Za każdym razem zgodę na to musi wydawać straż pożarna. Jak mówią nam pracownicy Kraków Areny, aby łatwiej ją było uzyskać, zarządzająca halą Agencja Rozwoju Miasta zatrudniła syna Piotra Konara, wicekomendanta małopolskiej straży pożarnej. Dodatkowo na poziomie 0 hali nie ma ciągle dróg ewakuacyjnych. Przez to na płytę nie można wpuścić ponad 9 tys. gości, tylko 3,5 tys. Agencja już ogłosiła przetarg na przebudowę obiektu. Koszty prac szacuje się na 3-4mln zł.

Tajemnicze transakcje

Trzeba będzie też zapłacić za dodatkowe usługi, jakie dla ARM wykonał Mostostal Warszawa, główny wykonawca prac. - Jesteśmy w trakcie rozmów na temat końcowego rozliczenia kontraktu - przyznaje Agata Falęcka, rzeczniczka Mostostalu.
Nieoficjalnie pada kwota 30 mln zł. Część z tych pieniędzy ARM ma zapłacić Mostostalowi (20mln). Resztę ma przelać podwykonawcom Mostostalu, którym firma zalega z wypłatami Wśród nich jest m.in. Asseco Poland. - Nasza firma wykonała komplet instalacji teletechnicznych, energoelektrycznych i automatyki o wartości 63 mln zł - wyjaśnia Ewa Kryj, rzeczniczka Asseco. Nie chce zdradzić jednak, jaka kwota z 63 mln została już zapłacona.

Jak przyznają w rozmowie z "Krakowską" pracownicy ARM, Mostostal zrezygnował z części swoich finansowych roszczeń. Ale w zamian agencja przez najbliższe osiem lat wszelkie przeglądy gwarancyjne i prace konserwacyjne ma zlecać wyłącznie firmom wskazanym przez Mostostal. Pracownicy przyznają, że w 2015 roku na ten cel ma zostać przeznaczone 1,5 mln zł. Tym samym koszty utrzymania hali znowu rosną. Jeszcze kilkanaście tygodni temu prezes Rapciak mówił, że będzie to kwota 8-10 mln zł rocznie. Teraz szacuje się, że w 2015 będzie trzeba wydać na utrzymanie ok.14,5mln.

Tymczasem ARM podpisał umowę z Tauronem, który został sponsorem tytularnym hali. Umowa może być jednak niekorzystna. Została utajniona.

Do sprawy wrócimy.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska