Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostop z gwałcicielem. Zabierał młode dziewczyny i częstował je herbatą ze środkami odurzającymi

Małgorzata Moczulska
Wybierał młode dziewczyny, które wracały ze szkoły lub od znajomych. Zatrzymywał i oferował podwiezienie
Wybierał młode dziewczyny, które wracały ze szkoły lub od znajomych. Zatrzymywał i oferował podwiezienie Dariusz Gdesz
Wybierał młode dziewczyny, które wracały ze szkoły lub od znajomych. Zatrzymywał i oferował podwiezienie. Budził zaufanie, dlatego kobiety bez oporów wsiadały do samochodu. Potem częstował herbatą ze środkami odurzającymi i gwałcił...

Monika wracała ze szkoły. Była szczęśliwa. Udało jej się poprawić jedynkę ze sprawdzianu z historii, z której za kilka miesięcy miała zdawać maturę. Dostała cztery z plusem! Spieszyła się do domu, żeby tą dobrą wiadomością móc podzielić się z mamą. Nie chciała dzwonić. Uznała, że zrobi jej niespodziankę. Stała na przystanku, przebierając z zimna nogami. Było z dziesięć stopni na minusie, a ona, jak zwykle, nie ubrała pod spodnie rajstop.

- Muszę w końcu kupić jakieś getry i zacząć się ubierać odpowiednio na styczniowe mrozy, bo zachoruje - pomyślała. Obserwowała przejeżdżające obok samochody, przyglądała się kierowcom, zgadywała, kim mogą być. Nagle usłyszała hamowanie. Obok zatrzymała się ładna, ciemna honda. W oknie pojawił się przystojny mężczyzna. - Jedziesz do Świebodzic? - spytał, uśmiechając się do niej.

- Tak, ale zaraz mam autobus - odpowiedziała.
- Wsiadaj podrzucę Cię, po co masz marznąć? - zaproponował.
Zgodziła się bez wahania, bo kierowca od razu wzbudził jej zaufanie. W aucie było ciepło i miło, z głośników płynęły hity z list przebojów.

Mężczyzna przedstawił się. Miał na imię Jerzy. Chwilę porozmawiali o muzyce i jej szkole. Zaproponował herbatę. Podał termos. - Nalej sobie, jest gorąca. Ogrzejesz się - namawiał.

Urwany film i dramatyczny finał
- Proszę pani, proszę pani. Nic pani nie jest. Proszę się obudzić - usłyszała głos i szarpanie za ramię. Otworzyła oczy. Zdenerwowana kobieta pytała, jak się tu znalazła, czy jej nic nie jest i mówiła, że wezwała już pogotowie. Było jej przeraźliwie zimo i niedobrze. Leżała na śniegu, tuż przy polnej drodze prowadzącej w głąb lasu. Zwymiotowała.

Kilka godzin później, w szpitalu dowiedziała się, że została zgwałcona i najprawdopodobniej odurzona narkotykami. Zorientowała się, że nie ma złotego łańcuszka - prezentu od mamy i nowego telefonu komórkowego.

Nie potrafiła się powstrzymać. Wybuchnęła płaczem. Nazajutrz odwiedziła ją policjantka. Zaczęła wypytywać o auto, kierowcę, ale ona niewiele pamiętała. Potem dowiedziała się, że nie była jedyną ofiarą mężczyzny i że ten działał od co najmniej roku, a wpadł przez przypadek.

Gwałciciel zbyt pewny siebie
Ile ich było, nikt nie wie, bo nie wszystkie kobiety zgłaszały się na policję. Zresztą, skazany pewnie nadal byłby bezkarny, gdyby nie to, że zgubiła go pewność siebie. Jedna z dziewczyn ocknęła się w mieszkaniu u obcych ludzi, w małej miejscowości pod Nową Rudą. Nie pamiętała, co się z nią działo i jak tu trafiła.

Domownicy powiedzieli jej, że szła drogą, zataczając się i bełkocząc. Zabrali ją do siebie, bo bali się, że przejedzie ją jakieś auto. Domyślili się też, że ktoś zrobił jej krzywdę. Miała poszarpaną odzież, ktoś ściągnął jej z palców pierścionki, w tym ten zaręczynowy. Kiedy poszła do łazienki i zobaczyła, że ma krew na udach wiedziała, że została zgwałcona. Nie pamiętała tego. Świadomość straciła w aucie, zaraz po tym jak napiła się soku, którym poczęstował ją kierowca.

Nie chciała iść na policję, bo, jak potem stwierdziła, zupełnie nie wiedziała jak naprowadzić funkcjonariuszy na trop mężczyzny, który ją zgwałcił. Pamiętała jego twarz i model samochodu, ale nic poza tym. Było jej wstyd, że mimo swoich 23 lat naiwnie wsiadła do auta z obcym facetem, mimo że tyle się mówi o zagrożeniach związanych z autostopem.

CZYTAJ DALEJ: Rozpoznany po głosie ojciec dwojga dzieci
Rozpoznany po głosie
Po kilku dniach odebrała w domu telefon. Jakiś mężczyzna powiedział, że znalazł jej dokumenty i chciałby zwróć. Już po jego "dzień dobry", zamarła. Rozpoznała ten głos, wiedziała, że to on. Umówili się, że dokumenty zostawi dla niej w barze przy drodze w kopercie.

Dziś nie wie, skąd wzięła tyle siły i opanowania. Kiedy tylko odłożyła słuchawkę, poszła na pobliską komendę policji. Opowiedziała wszystko, co ją spotkało.

Gwałciciela w barze zatrzymali ubrani po cywilnemu policjanci. Czekali na niego niemal cały dzień. Był zaskoczony.

Ojciec dwojga dzieci
Okazało się, że ma własną firmę, 45 lat, żonę oraz dwójkę dzieci, a w miejscowości gdzie mieszka opinię wzorowego ojca, męża i świetnego sąsiada.

- Dzięki tej prowokacji udało się zatrzymać sprawcę - mówi prokurator. - W jego mieszkaniu znaleźliśmy rzeczy należące do innych kobiet, portfele, biżuterię oraz środki nasenne i tabletki gwałtu. Dzięki dokumentom z portfeli, dotarliśmy do innych ofiar. Dopiero, kiedy policja zapukała do ich drzwi, dziewczyny zdecydowały się opowiedzieć o tym co się stało.

Jerzy M. nie przyznał się do winy. Ale prokuratura, a potem sąd, udowodnili mu cztery gwałty i sześć prób zgwałcenia. Dwie spośród jego ofiar nie miały nawet osiemnastu lat. Dostał 13 lat pozbawienia wolności. - Oskarżony działał z premedytacją i trudno znaleźć jakiekolwiek okoliczności, które mogłyby wpłynąć na złagodzenie tej kary - uzasadniał wyrok sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska