Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Ogórek nie wygra, ale zdobędzie dużo, bo już Wrocław dał jej przykład, jak walczyć o głosy

Arkadiusz Franas
Wolność słowa od kilku tygodni stała się znów ważnym tematem. A to za sprawą zamachu na paryską redakcję tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo", podczas którego zginęło kilkanaście osób. Zdarzenie to straszne i nikt nie ma prawa zabijać pod żadnym pozorem innego człowieka. To rzecz bezdyskusyjna.

I cały świat wyraził swoje poparcie tytułowi, który stał się celem bezpardonowego ataku. Ale czy cały świat popiera działania francuskich satyryków, którzy wyszydzają symbole religijne chrześcijaństwa, judaizmu i islamu? Już przekonujemy się, że nie.

A dyskusje w naszym kraju nasilają się, bo w marcu ma się w Polsce pojawić naczelny tego tygodnika Gerard Briard. I niech przyjeżdża, bo jest wolnym człowiekiem, a Polska krajem gościnnym. Tak samo jak nie dziwi mnie, że tygodnik pojawi się na polskim rynku. Tylko jestem pewien, że sprzeda się w niewielu egzemplarzach, bo już w samej Francji przed zamachem miał niewielu nabywców. Tylko proszę nie wmawiać ludziom, że te akcje poparcia dla francuskich rysowników to poparcie dla wolności słowa. Nie ma takiego zjawiska w przyrodzie. Ci na lewicy mają swoją, a na prawicy swoją. A Polacy, których oskarża się o zacofanie, brak tolerancji, są mądrzy. I wiedzą, że obrażanie uczuć religijnych nie jest fajne. I wbrew pozorom szanują odrębność innych byle i inni szanowali ich. I są oburzeni na przykład takimi frontalnymi atakami, jakie ostatnio przypuszcza się na kandydatkę SLD panią Magdalenę Ogórek.

Wyciągają jej wszystko. Od domniemanych kochanków po męża skazanego jakimś tajemniczym wyrokiem. Jeszcze jak nic okaże się, że cioteczny pradziadek nie był na ten przykład patriotą, bo może kiedyś kasztance Piłsudskiego zapomniał podrzucić siana lub i co gorszego. A cioteczna babcia kuzyna może kiedyś nie przepuściła na pasach jakiegoś literata żydowskiego pochodzenia i lewacy z niej zrobią antysemitkę w mig. Atakują notabene w tym kraju, w którym podobno ogranicza się wolność słowa...

Pani Ogórek ani jej partia nie są z mojej bajki. Zresztą te wszystkie partie już jakieś takie wymęczone, wytłamszone, życia tam już i nadziei nie widać. Ludzie na nich głosują, bo coś im jeszcze podpowiada, że tak trzeba. Ale są już i tacy, i ich przybywa z każdym rokiem, którzy szukają nowego. I to o dziwo po ten patent sięgnął jeden z bardziej zgranych polityków polskich, Leszek Miller, który był ważną figurą zarówno w PRL-u, jak i w Polsce po roku 1989. Chciałoby się przypomnieć powiedzenie o tonącym, co się brzytwy trzyma. Coś w tym jest, tylko pani Ogórek chyba taka ostra nie jest, a Leszek Miller i jego SLD już dawno stracili szansę na ratunek. Tylko tak sobie dryfują, bo te nasze fale polityczne takie spokojne jak w bagnie i nikogo poza główny nurt nie są w stanie wyrzucić.

Magdalena Ogórek kompletnie nie ma szans na wygranie z prezydentem Komorowskim, ale poharcować może. Bo jak ludzie po raz kolejny zobaczą, że mają wybierać między Palikotem, Korwin-Mikkem i innym wcieleniem Jarosława Kaczyńskiego (tylko Ryszarda Kalisza w tym zestawieniu brakuje), to dla higieny psychicznej wskażą i panią Ogórek. Tak było przecież kilka tygodni temu we Wrocławiu. Prawie nikomu nieznana radna Mirosława Stachowiak-Różecka utarła nosa pewniakowi Rafałowi Dutkiewiczowi.

Ja nie chcę, by prezydentem mego kraju został człowiek przypadkowy, ale ludzie mają prawo mieć już dość. Szukają nadziei. I kogoś, kto im ją da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska