Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzęt od WOŚP od lat ratuje życie małym pacjentom [ZDJĘCIA]

Anna Jarmuż, Marta Danielewicz
Sprzęt od WOŚP od lat ratuje życie małym pacjentom
Sprzęt od WOŚP od lat ratuje życie małym pacjentom Polskapresse
Do wielkopolskich szpitali od ponad 20 lat trafia sprzęt kupowany za pieniądze WOŚP. Jak tłumaczą lekarze, pomoc cały czas jest potrzebna. Chorych przybywa, a kupioną aparaturę po pewnym czasie trzeba wymieniać na nową. Jednym z dzieci, którym akcja Owsiaka uratowała życie, jest czteroletnia Iga, która urodziła się jako wcześniak.

Kiedy się urodziła, ważyła mniej niż torebka cukru. Jedynie 660 gramów. Nawet najmniejsza pieluszka była jej za duża. Sięgała aż do pach. W szpitalu spędziła dokładnie 124 dni. Iga urodziła się jako wcześniak. W 25. tygodniu ciąży. Szans na przeżycie tak naprawdę nie było żadnych. Dziś rodzice Igi nie kryją wzruszenia:

- To że Igusia żyje, to cud. Walczymy teraz już nie o jej życie, a zdrowie - podkreśla Patrycja Maciejewska, mama dziewczynki i 10-letniego chłopca. Iga dziś ma już skończone cztery latka. Od września chodzi do przedszkola. Czy faktycznie to cud sprawił, że dziś dziewczynka zaczyna normalnie żyć?

Finał WOŚP 2015 w Poznaniu: Kto wystąpi? [PROGRAM, KONCERTY, ŚWIATEŁKO DO NIEBA]

- Nie ma co ukrywać, ale również swój udział w tym cudzie mieli lekarze, a także Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W szpitalu przy ulicy Polnej, Iga korzystała właśnie z inkubatorów, urządzeń wspomagających oddech (respiratorów, metody nCPAP, Inflant flow), pulsoksymetrów, pomp infuzyjnych, monitorów czynności serca i oddechów, aparatów USG, laserów diodowych, do ratowania wzroku wcześniaków i innych sprzętów podarowanych przez WOŚP - opowiada Patrycja Maciejewska.

Wszystkie organy wewnętrzne dziewczynki były niewykształcone, stwierdzono zespół zaburzeń oddychania, rozpoznano nadciśnienie płucne, miała wiotkliwość krtani. Iga, podczas swojego długiego pobytu w szpitalu, nie była jedynym wcześniakiem, którego udało się uratować dzięki sprzętowi WOŚP.

- Na oddziale, na którym leżała córeczka, wiele było dzieci z różnymi historiami. To był bardzo ciężki czas dla nas. Wracałam do domu i potrafiłam godzinami leżeć w łóżku patrząc w sufit. Na szczęście mąż to moja ostoja. Przywrócił mnie do pionu - wspomina pani Patrycja.

WOŚP 2015: Co powinni wiedzieć poznańscy wolontariusze. ZTM informuje, policja ostrzega!

Dziś mama Igi prowadzi bloga: iga25tydzi.blogspot.-com, na którym opisuje swoje przeżycia, a także stan córki i to jak dziewczynka się rozwija. Tam też zamieszcza najważniejsze historie z życia córki. Są więc informacje o pierwszym kroku stawianym przez Igę, pierwszym "kocham cię mamo" i o wszystkich pierwszych rzeczach, które u wcześniaka przychodzą trochę później.

- Cztery lata temu nie było jeszcze tak rozpowszechnionej wiedzy na temat wcześniaków. Musiałam sobie sama radzić, szukać informacji. Dlatego postanowiłam założyć bloga, by dzielić się moimi spostrzeżeniami, wymieniać radami z innymi mamami, które same się do mnie odzywały - mówi Patrycja Maciejewska.

Te pierwsze 124 dni życia Igi, dla rodziny Maciejewskich z pewnością nie należało do najłatwiejszych. Była to dla wszystkich członków rodziny duża lekcja cierpliwości.

- Tak naprawdę żyłam w dwóch różnych światach. Mieszkamy poza Poznaniem, więc codziennie wsiadałam do rannego autobusu, by wrócić dopiero w godzinach wieczornych do domu, gdzie czekali na mnie mąż i syn. Do dziś nie wiem, jak znajdywałam na to wszystko siły w sobie - komentuje kobieta.

Rehabilitacja dziewczynki rozpoczęła się od razu po wyjściu ze szpitala i trwa do dzisiaj.

- Bardzo trudno nam było na początku znaleźć odpowiedniego lekarza, który zająłby się takim wcześniakiem. Nie mogłam przestać porównywać Igi do innych dzieci, nawet tych zdrowych. Dziś już wiem, że każde dziecko jest wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. Metodą prób i błędów staraliśmy się zaczerpnąć wiedzę na temat rozwoju wcześniaków od najlepszych specjalistów, rozsianych po całej Polsce. Kursowaliśmy między Poznaniem, Warszawą, Krakowem. Ważne jednak, by się nie poddawać w takich sytuacjach - mówi Patrycja Maciejewska.

Od września 2014 roku Iga chodzi również do przedszkola. Tam ma kontakt ze swoimi rówieśnikami, rozwija się manualnie. Ostatnio wzięła też udział w Jasełkach. Była przebrana za aniołka.

- Oczywiście córka odstaje od dzieci w swoim wieku, które są bardziej rozwinięte. Mimo że Iga zna już literki, kolory, liczby, to wciąż sprawiają jej trudności rzeczy manualne jak i fizyczne. Miałam spore opory zanim zdecydowałam się posłać Igę do przedszkola. Bałam się, że nie da rady. Na szczęście wszystko układa się tam dobrze - cieszy się P. Maciejewska.

Rodzice dzieci, którym sprzęt WOŚP uratował życie, uważają, że to wartościowa inicjatywa, którą warto kontynuować.

- Nie zgadzam się z tymi negatywnymi komentarzami wypowiadanymi w stronę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Gdyby nie inicjatywa Jurka Owsiaka, moja córka z pewnością dziś nie byłaby uśmiechniętą czterolatką. Dzięki temu, że ludzie co roku grają razem w największej orkiestrze w Polsce, Iga żyje - mówi P. Maciejewska.

Podobnego zdania są dyrektorzy szpitali, do których już od wielu lat trafia sprzęt kupiony za pieniądze zebrane przez wolontariuszy WOŚP.

- Od pierwszej akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy minęły 23 lata. Nowy sprzęt trafiał do nas co roku. W naszym szpitalu nie ma oddziału, który nie zostałby wsparty przez Jerzego Owsiaka - przyznaje Paweł Daszkiewicz, dyrektor Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Przez lata do poznańskiego szpitala trafiały, m.in. ultrasonografy, respiratory czy sprzęt do neuronawigacji, wykorzystywany często w onkologii dziecięcej.

- Wzbogacone w specjalistyczny sprzęt zostały też stacje dializ. Dzięki temu dzieci mogą być dializowane w domu i nie muszą przyjeżdżać do szpitala trzy razy w tygodniu - tłumaczy Paweł Daszkiewicz. - To dzięki Jerzemu Owsiakowi do szpitala trafiły też pierwsze pompy insulinowe. Teraz są one finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ale nie zawsze tak było.

Pomoc uzyskały też inne szpitale. Jak wspomina Jerzy Figat, naczelny lekarz Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego im. W. Degi w Poznaniu, placówka dostała od WOŚP m.in. przyłóżkowy aparat RTG, zestaw stabilizatorów zewnętrznych, konsolę napędową czy urządzenie do neuromo- nitoringu (używany na Bloku Operacyjnym).

- Przy użyciu tego sprzętu wykonano u dzieci 150 operacji - tłumaczy Jerzy Figat. - Jest on bardzo użyteczny zwłaszcza przy poważnych, trudnych i rozległych zabiegach na kręgosłupie. Szczególnie u dzieci w przypadkach wrodzonych zniekształceniach kręgosłupa.

Wiele zawdzięcza WOŚP także poznański Szpital Dziecięcy im. B. Krysiewicza. Przez lata trafiał tam sprzęt monitorujący czynności życiowe (jak puls, tętno), aparaty USG czy RTG oraz łóżka specjalistyczne.

- Od 1994 r. do teraz otrzymaliśmy sprzęt o wartości prawie 2 milionów złotych - mówi Sylwia Świdzińska, wicedyrektor szpitala. - To, jak dużej liczbie dzieci to pomogło, pokazują liczby. Co roku trafia do nas około 17 tysięcy małych pacjentów.

Jak podkreślają lekarze, pomoc WOŚP wciąż jest potrzebna, ponieważ aparatura po latach ulega zużyciu. Zmieniają się też standardy, przez co sprzęt trzeba wymieniać na nowy - lepszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski