Zaczęło się przed serią próbną, czyli o godzinie 15. Śnieg i wiatr sprawił, że postanowiono ją odwołać. Tłumy kibiców pod Schattenbergschanze w Oberstdorfie ruszyły więc po kiełbaski i grzane wino, by przyjemniej spędzić czas przed zaplanowaną na 16.30 inauguracją zmagań w 63. Turnieju Czterech Skoczni.
O 16.30 nadal dmuchało i sypało, więc spiker ogłosił, że decyzją jury pierwsza seria rozpocznie się o 16.45, a potem systematycznie przesuwał ją o kolejne kwadranse. Wreszcie po godzinie 18 udało się skoczyć Junshiro Kobayashiemu.
Japończyk wylądował i bardzo długo widniał na tablicy wyników na pierwszym miejscu. Z prostego powodu: po nim konkurs znów został wstrzymany.
- Ze sportowego punktu widzenia możemy tak czekać długo - skutecznie wystraszył kibiców i telewidzów Walter Hofer, wprawiając jednocześnie w bezgraniczną euforię straganiarzy pod skocznią i speców od telewizyjnej reklamy.
Zapowiedziane przez szefa wszystkich skoków oczekiwanie od czasu do czasu próbowano urozmaicić próbą w wykonaniu któregoś z zawodników. W takiej roli znalazł się między innymi Dawid Kubacki, któremu Łukasz Kruczek machnął chorągiewką po wyraźnym zawahaniu. Zawodnik z Zakopanego skoro już jednak ruszył z belki, nie miał innego wyjścia, jak wybić się z progu i w miarę bezpiecznie wylądować na dole. Tak też zrobił, sam lot nie trwał długo (105,5 m), a w każdym razie znacznie krócej niż późniejsze rozdawanie autografów spragnionym bezpośredniego kontaktu z jakimkolwiek skoczkiem fanom.
Na brak kontaktów międzyludzkich nie narzekali natomiast członkowie jury, którzy właściwie nieustannie między sobą obradowali. W końcu jednak podjęli spóźnioną o trzy godziny decyzję i konkurs ostatecznie odwołali. Po kolejnych obradach postanowiono, że zawody odbędą się w poniedziałek o 17.30. Godzinę wcześniej powinna ruszyć seria próbna.
Jeśli tym razem nie pojawią się żadne tak zwane obiektywne przeszkody, w pierwszej serii rozgrywanej systemem KO zobaczymy pięciu Polaków. Kubacki (23 w kwalifikacjach) będzie mógł pokazać, że w konfrontacji na serio nie dzieli go tak dużo od Andreasa Koflera (28). Starcie z Austriakami będzie miało zresztą szerszy wymiar: Kamil Stoch (11) zmierzy się ze Stefanem Kraftem (40), a Jan Ziobro (34) z broniącym tytułu króla TCS Thomasem Diethartem (17). Dwaj pozostali biało-czerwoni (do konkursu nie awansował Klemens Murańka) będą walczyć ze Słoweńcami: Aleksander Zniszczoł (42) z Jernejem Damjanem (9) i Piotr Żyła (45) z Matjazem Pungertarem (6).
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wszystko wskazuje na to, że trzy miejsca w piątce szczęśliwych przegranych, którzy też wystąpią w drugiej serii, zostały już zarezerwowane. Ze względu na kiepskie warunki z kwalifikacji zrezygnowało kilku skoczków z czołówki Pucharu Świata i w efekcie powstały m.in. pary Simon Ammann - Peter Prevc, Michael Hayboeck - Gregor Schlierenzauer oraz Roman Koudelka - Noriaki Kasai, w których pokonani powinni bez problemów osiągnąć próg wystarczający do awansu.
Dzisiejszy konkurs pokażą TVP1 i Eurosport. W niedzielę wieczorem prognozy pogody dla Oberstdorfu były jednak fatalne - większość z nich przewidywała jeszcze gorsze warunki niż te, które panowały wczoraj.
*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Niesamowite zdjęcia nocne Katowic. Tomasz Kozioł pokazał Katowice, jakich nie widzieliście [ZDJĘCIA]
*Morderstwo w Katowicach na Tysiąclecia: Marta wołała o pomoc. Przed kim uciekał Dawid?
* Szalony kierowca toyoty yaris z Będzina zajeżdża drogę i strzela! [FILM Z KAMERKI, ZDJĘCIA]
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?