Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim poprosiła łódzką Prokuraturę Apelacyjną o przedłużenie do 24 marca śledztwa w sprawie punktów, sprzedających dopalacze. W tej właśnie sprawie zarzuty, związane m.in. z narażeniem zdrowia i życia klientów przez sprzedaż substancji psychoaktywnych, tzw. dopalaczy, usłyszały już trzy osoby.
Zaczęło się od Radomska, gdzie prawie dwa lata temu inspektorzy sanepidu zamknęli punkt z dopalaczami i zawiadomili prokuraturę, że sprzedawane są tam substancje, zagrażające zdrowiu i życiu ludzi. Śledztwem zajęła się Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim, zarzut sprowadzania na klientów niebezpieczeństwa utraty zdrowia lub życia przez sprzedaż dopalaczy usłyszał właściciel sklepu.
Okazało się, że podobne doniesienia trafiły także do innych prokuratur rejonowych. Tylko w Bełchatowie w ciągu dwóch lat były cztery przypadki doniesień sanepidu, związanych z tym, że zamykali jakiś punkt właśnie dlatego, że można było tam kupić dopalacze.
Sprawy z Radomska, Bełchatowa oraz kilku innych miast z terenu całej Polski Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim postanowiła połączyć w jedno śledztwo.
- Do pierwotnego postępowania, dotyczącego Radomska, dołączono już dalszych 19 postępowań z terenu całego kraju, w tym z Bełchatowa - mówi Sławomir Mamrot, rzecznik piotrkowskej prokuratury. - Sprawa ma charakter rozwojowy.
Prokurator tłumaczy jednocześnie, że ze względu na dobro postępowania nie może zdradzić szczegółów, dotyczących śledztwa.
CZYTAJ TEŻ: Dopalacze będą uznane za narkotyki, a ich sprzedawcy za przestępców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?