Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Trzeba będzie oddać Unii Europejskiej dotację za nieużywane wiadukty?

Marcin Idczak
Budowa trzeciej ramy komunikacyjnej pod wiaduktem na Bukowskiej ma się rozpocząć po 2030 r.
Budowa trzeciej ramy komunikacyjnej pod wiaduktem na Bukowskiej ma się rozpocząć po 2030 r. Grzegorz Dembiński
Poznań będzie miał potężną dziurę budżetową. To czarny, ale możliwy scenariusz. Miasto może zostać zmuszone do oddania Unii pieniędzy, za które wybudowano wiadukty widma pod trzecią ramę komunikacyjną.

- Komisja Europejska dopytuje o zasadność ponoszenia na ten cel wydatków i prosi o potwierdzenie, że w budżecie i Wieloletniej Prognozie Finansowej są zabezpieczone środki na budowę trzeciej ramy - mówi Tomasz Lewandowski, radny SLD. I dodaje, że mowa o kwocie ponad 9 mld zł, a takich pieniędzy nie ma. Chodzi głównie o rozliczenie wiaduktu na ul. Grunwaldzkiej, który łączy też Jawornicką i Smoluchowskiego. Budowa kosztowała około 20 mln zł.

- Jego stworzenie to był pomysł byłych władz miasta, a szczególnie Mirosława Kruszyńskiego, zastępcy Ryszarda Grobelnego - podkreśla Tomasz Lewandowski.

Od tygodnia wiadukt nosi imię prof. K. Skubiszewskiego, a połączenie pod nim ulic w ramach trzeciej ramy planowane jest dopiero po 2030 roku.

- Dlatego, bojąc się, że trzeba będzie oddać unijne pieniądze kreatywni urzędnicy wymyślili, że dla ratowania dotacji z zadania "Odnowa infrastruktury transportu publicznego w związku z Euro 2012" za kolejne 180 mln zł zrealizują projekt "Dostępność komunikacyjna os. Kopernika. Etap I Grunwaldzka- Promienista", który ma biec w korytarzu trzeciej ramy - stwierdza radny Lewandowski.

Projekt zapisany jest w miejskich planach na lata 2019-2022. Stworzony jest, by ułatwić wyjazd z osiedla Kopernika. Mato być drogowe połączenie od wiaduktu na Grunwaldzkiej do Promienistej. Dodatkowo zapisano w nim, że dzięki temu na Promienistej powstanie bezkolizyjny węzeł i łatwej będzie dojechać do A2. - Przypomina to komedię, bo zgodnie z planami wyda się 180 mln zł, by nie oddawać kilkudziesięciu. Chyba, że inwestycja będzie tylko na papierze, by uspokoić unijnych urzędników - komentuje radny Lewandowski.

Ryszard Grobelny spokojnie podchodzi do zarzutów. - Postanowiłem, że nie będę komentował tego, co się obecnie dzieje w mieście - wyjaśnia.

Natomiast Mirosław Kruszyński nie odbiera telefonów.
- Obecnie mamy problem z wiaduktami na Grunwaldzkiej i Bukowskiej, a kilka lat temu nikt nie chciał nas słuchać, że lepiej pieniądze przeznaczyć na tramwaj na Naramowice lub naprawę torowiska na Dąbrowskiego - dodaje Tomasz Lewandowski.

Pisma z pytaniami w imieniu Komisji Europejskiej do Urzędu Miasta śle Centrum Unijnych Projektów Transportowych. Agnieszka Szymańska, która zajmuje się tam wiaduktami mówi krótko: - Sprawa jest w toku.

Natomiast Piotr Wiśniewski, pełnomocnik prezydenta ds. funduszy unijnych stwierdza, że nic nie jest przesądzone. - Jednak nie wydaje mi się, by trzeba było zwracać pieniądze. I dodaje, że nie wie, o jakie kwoty chodzi. W tej sprawie odsyła do Poznańskich Inwestycji Miejskich (następca spółki Inwestycje Euro 2012, która prowadziła remont Grunwaldzkiej - przyp. red. ).

Szef PIM Krzysztof Cesar wyjaśnia, że nie przeglądał jeszcze dokumentów. Zajmował się tym, jeszcze przed rozpoczęciem budowy, jego zastępca Kazimierz Skałecki, który nagle... nabrał wody w usta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski