Dariusz P. podejrzany o zabójstwo pięcioosobowej rodziny przez celowe spowodowanie pożaru w ich domu w Jastrzębiu-Zdroju, prawdopodobnie stanie przed sądem. Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze "Uwagi!" TVN, biegli, którzy przez ponad dwa miesiące obserwowali podejrzanego, mieli uznać go za poczytalnego, a co się z tym wiąże, świadomego popełnienia czynu. Gliwicka prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, na razie nie potwierdza tych doniesień.
Pożar w Jastrzębiu: Dariusz P. już dwa razy był uznany za niepoczytalnego [ZDJĘCIA]
Zdaniem kryminologa, opinia biegłych nie jest zaskoczeniem. - W pierwszej fazie po tragedii, kiedy ludzie sobie wyobrazili, że Dariusz P. mógł specjalnie podpalić dom z żoną i dziećmi w środku, było oczywiste, że tak nie postępuje normalny człowiek.
Jednak w toku śledztwa ujawniano okoliczności, w jakich doszło do tragedii, i wyszło na jaw, że podejrzany mógł chcieć się pozbyć żony, bo miał kochankę i długi. Po ekspertyzie psychiatrycznej okazało się, że jednak Dariusz P. jest poczytalny i miał motywy, żeby dokonać tej zbrodni, czyli podpalenia - wyjaśnia prof. Brunon Hołyst, ekspert z dziedziny kryminalistyki z Wyższej Szkoły Menedżerskiej.
Zdaniem kryminologa fakt, że zbrodnia była zaplanowana, co wykazało śledztwo, zaważył na tym, że mężczyzna został uznany za poczytalnego, bo osoba psychicznie chora nie byłaby w stanie tak skrupulatnie zaplanować zbrodni. Profesor uważa, że materiał dowodowy zebrany przez śledczych jest na tyle obszerny, że pozwala już stwierdzić winę Dariusza P.
Dariusz P. poczytalny? W wywiadzie mówił, że ma wyrzuty sumienia
- Proces w tej sprawie nie powinien trwać długo - sugeruje prof. Hołyst.
Przypomnijmy, że w pożarze w maju ubiegłego roku, w domu przy ul. Ździebły, zginęła żona Dariusza P. i ich czworo dzieci. Przeżył jeden syn. Dariusz P. po tragedii udzielał wielu wywiadów, w których opowiadał o swoim cierpieniu po stracie najbliższych.
- Ani ja, ani mój syn nie mamy z tym pożarem nic wspólnego - zapewniał w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" dwa miesiące po tragedii.
W marcu tego roku, po dziewięciu miesiącach śledztwa, Dariusz P. został aresztowany i usłyszał zarzut zabójstwa pięciu osób. Śledczy ustalili, że pożar domu był zaplanowany. Znaleziono zresztą nie jedno, ale kilka źródeł ognia. W różnych miejscach podpalone zostały m.in. zebrane ubrania czy śmieci. Dariusz P. przyznał się też do utrudniania śledztwa poprzez wysyłanie do siebie SMS-ów z pogróżkami. To miało zmylić śledczych i skierować ich podejrzenia na kogoś innego.
Jeśli Dariusz P. stanie przed sądem, grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?