Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosyjski kryzys najszybciej dotrze do Zakopanego

Grzegorz Skowron
Gospodarka. Lecący na łeb na szyję rubel nieco osłabił złotówkę i przyniósł małe spadki na giełdzie w Warszawie

- Każdy z nas odczuje skutki tego, co dzieje się w Rosji, ale nikt nie jest w stanie określić, jak bardzo sytuacja na wschodzie wpłynie na polską czy małopolską gospodarkę - mówi Andrzej Zdebski, prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie.

Według Piotra Radewa z Centrum Business in Małopolska, które promuje eksport firm z naszego województwa, obecny kryzys w Rosji nie powinien być już tak bardzo odczuwalny jak embargo, które uderzyło w małopolską żywność sprzedawaną do Rosji. - Jeśli jakaś branża od razu straci, to turystyka - dodaje.

Przełom grudnia i stycznia to zawsze najazd na Zakopane i Podhale turystów z Ukrainy i Rosji. Już w listopadzie było wiadomo, że rezerwacji jest nawet o połowę mniej niż na ubiegłoroczny okres świąteczno-noworoczny. - A teraz nawet ci, którzy przyjadą, nie będą już tak hojną ręką wydawać pieniędzy, bo z powodu spadku wartości rubla mają ich mniej - podkreśla Piotr Radew.

W ciągu ostatniego roku rubel stracił 120 proc. w stosunku do dolara. We wtorek przekroczono niewyobrażalną do tej pory granicę - 100 rubli za 1 euro i ponad 80 za dolara. Nic więc dziwnego, że wczoraj Rosjanie ruszyli do sklepów, wykupują, co tylko się da, także walutę. Rosyjskie Ministerstwo Finansów wypuściło 7 mld dolarów, co nieco uspokoiło sytuację, ale nie wiadomo na jak długo.

Zamknięto wiele sklepów z ekskluzywnymi markami, dilerzy wstrzymali sprzedaż samochodów w obawie, że stracą na przeliczaniu dolara czy euro na rubla. Z tego samego powodu wiele zagranicznych koncernów (m.in. Apple) wstrzymało internetową sprzedaż na terenie Rosji.

- Dla gospodarki najgorsza jest niepewność. Dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć, co stanie się za dzień, za tydzień czy miesiąc. Gdyby przedsiębiorcy wiedzieli, że nawet za rok mogą wrócić na rosyjski rynek, przetrzymaliby to, bo mogliby to sobie zaplanować. Problem w tym, że dziś niczego nie można przewidzieć - mówi Andrzej Zdebski.

Nie da się np. ocenić, jak zachowa się rządzący Rosją Władimir Putin. Według Financial Times, obecna sytuacja może wymusić na Rosji ustępstwa w sprawie Ukrainy, bo tylko uspokojenie sytuacji geopolitycznej doprowadzi do powrotu zaufania do rosyjskiej waluty. Ale ta sama gazeta zauważa, że rosyjski prezydent może pójść w zaparte i zaostrzyć kurs, jeszcze bardziej eskalując konflikt zbrojny.

Na razie polska gospodarka jest odporna na kryzys rosyjskiej waluty. Złotówka nieco straciła na wartości, giełda po wtorkowym spadku znów zanotowała wzrosty obrotów. Ale polskie firmy mogę mieć problemy w rozliczeniach z rosyjskimi partnerami.

Siedem miliardów dolarów tylko na chwilę uratowało rubla
Po czarnym wtorku, kiedy za jednego dolara trzeba było płacić ponad 80 rubli, a za euro nawet 100, wczoraj rosyjska waluta odbiła się od dna. Uratowało ją wypuszczenie na rynek 7 mld dolarów z rezerw Ministerstwa Finansów. To pozwoliło na wzrost wartości rubla o ok. 10 proc.

Ale rosyjska waluta i rosyjska gospodarka nadal są w wielkich tarapatach. Rynki finansowe nie wierzą już Władimirowi Putinowi i nie reagują na działania interwencyjne rosyjskiej administracji. - Dostrzegają, że problemem jest polityka Kremla. Do tego obawiają się, że Moskwa wprowadzi limit kapitałowy. Choć Rosjanie zapewniają, że tego nie zrobią, wygląda na to, że mało kto im wierzy. Kapitał ucieka z Rosji i szybko się to nie zmieni - ocenia główny analityk Banku Ochrony Środowiska Marek Rogalski.

Panika na rynku finansowym w Rosji zwiększyła obawy części inwestorów o wypłacalność tamtejszego rządu. Pojawiły się porównania do kryzysu walutowego i bankowego z 1998 r., którego skutkiem było bankructwo państwa i ustąpienie prezydenta Borysa Jelcyna. - Istnieje jednak kilka istotnych różnic, które sytuują Rosję w lepszej pozycji niż takie kraje jak Grecja, Ukraina albo Wenezuela - twierdzi Damian Olko, ekspert Pracodawców RP.
Według niego mimo kosztownych interwencji banku centralnego Rosja ma wciąż ogromne rezerwy walutowe (ponad 400 mld USD). Moskwie udaje się też utrzymać niewielką, ale jednak nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących. Wreszcie dług publiczny sięga tylko 13,5 proc. PKB, zatem nie ma ryzyka niewypłacalności w przewidywalnej przyszłości.

Według eksperta Pracodawców RP zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja sektora przedsiębiorstw w Rosji, z których coraz więcej ma problemy z regulowaniem zobowiązań w walutach obcych. Rosyjski rząd zapowiedział już wsparcie zagrożonych banków i firm m.in. pieniędzmi z rezerw emerytalnych. - Odebrana przez inwestorów jako akt desperacji podwyżka głównej stopy procentowej banku centralnego do 17 proc. może całkowicie sparaliżować rynek kredytowy w Rosji, pogłębiając recesję - podkreśla Damian Olko.

Jakby tych problemów było mało, Rosję czekają kolejne restrykcje gospodarcze. Unia Europejska uzgodniła rozszerzenie sankcji wobec Krymu o zakaz sprzedaży technologii do wydobycia ropy i gazu, zakaz inwestowania w firmy na tym półwyspie oraz prowadzenia tam działalności przez firmy turystyczne z Unii. To oznacza, że wielkie rosyjskie koncerny wydobywcze zostaną odcięte od kapitału zagranicznego.

Wprowadzenie dodatkowych sankcji zapowiada także prezydent USA Barack Obama - chodzi o dalsze ograniczanie eksportu dla rosyjskiego sektora energetycznego i objęcie sankcjami przemysłu zbrojeniowego.

Na razie kryzys odczuwalny jest przede wszystkim dla rosyjskich konsumentów. Zamykane są sklepy z ekskluzywnymi towarami, dilerzy przestali sprzedawać samochody, a międzynarodowe koncerny, np. Apple, wstrzymują sprzedaż swoich produktów przez internet. Coraz mniej Rosjan przyjeżdża na codzienne zakupy do Polski, a ci którzy się na to zdecydują, wydają mniej niż dotychczas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski