Agata Kulesza. Zagrała wybitną rolę w "Idzie", poczuła się pewnie dopiero po trzydziestce

Paweł Gzyl
Agata Kulesza zagrała wybitną rolę w filmie "Ida". Wciela się tam w byłą stalinowską prokurator, Wandę.
Agata Kulesza zagrała wybitną rolę w filmie "Ida". Wciela się tam w byłą stalinowską prokurator, Wandę. fot. Tomasz Bolt
Początkowo zastanawiała się, czy dobrze zrobiła wybierając aktorstwo. Dzisiaj ma duże szanse, by stanąć na czerwonym dywanie za rolę w "Idzie".

WIDEO: Dlaczego Agaty Kuleszy nie będzie na gali rozdania Złotych Globów?

Źródło: Dzień Dobry TVN, X-news

To jest prawdziwa sensacja. Kilka dni temu Stowarzyszenie Krytyków Filmowych z Los Angeles przyznało swoje nagrody filmowi "Ida", wyreżyserowanemu przez Pawła Pawlikowskiego. Pierwszą - dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, a drugą - za najlepszą rolę drugoplanową dla Agaty Kuleszy. Polska aktorka pokonała tym samym takie gwiazdy zza oceanu jak Rene Russo, Emma Stone czy Jessica Chastain. W branży filmowej natychmiast pojawiły się spekulacje, że "Ida" ma szansę na nominację do Oscara.

- Podchodzę do tego ze sporym dystansem, może nawet ze zbyt wielkim, może powinnam faktycznie szaleć ze szczęścia? Doceniam naprawdę to, że film zaistniał także na świecie, poza krajem i okazało się, że ludzie tam go również świetnie rozumieją, a nasze aktorstwo jest na tyle uniwersalne, że przeżywają go z naszymi bohaterkami. Czegóż więcej można chcieć? - podsumowuje aktorka w TVN24.

Dzięki występowi w "Idzie", a wcześniej w "Róży", powszechnie uważa się, że Agata Kulesza to dzisiaj najlepsza polska aktorka. Tymczasem jeszcze kilka lat temu wcale nie było to takie oczywiste.

Agata i Kasia
Pochodzi ze Szczecina. Od małego rodzice posyłali ją na różne zajęcia dodatkowe. Należała do kilku dziecięcych zespołów i śpiewała w chórze. Jedną z jej najbliższych koleżanek od najmłodszych lat była... Kasia Nosowska.

- Podobno pierwszy raz bawiłyśmy się razem w wieku trzech lat. Tego nie pamiętamy. Ale za to w pamięci utkwił nam inny obrazek. Mamy z Kaśką Nosowską pięć lat i malujemy lalkę farbkami. W podstawówce byłyśmy kumpelami. Przyjaźniłyśmy się w czasach licealnych. Potem zdawałyśmy razem do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej - opowiada w serwisie "Temi".

Mimo że Agata dostała się do aktorskiej szkoły, a Kasia została wokalistką rockowego Heya, nie zerwały kontaktów. Kiedy szczeciński zespół nagrywał swą pierwszą płytę w Izabelinie, wszyscy muzycy spali u Agaty w Warszawie. Dzisiaj również czasem dawne koleżanki dzwonią do siebie, wspierając się w trudnych sytuacjach.

- Nasz kontakt jest rzadki, ale intensywny. Łączą nas wspomnienia. Pamiętamy nasze domy, spacery, klasówki. Kilka dni temu zadzwoniłam do Kasi, mówiąc, że cholernie boję się tej premiery, wciąż do końca nie wiem, jak to zagrać, usłyszałam: "Przyjedź, napijemy się whisky, wszystko ci opowiem" - śmieje się Kulesza.

Aktorskie rzemiosło
Młoda Agata miała kilka pomysłów na życie. Chciała być sprinterką, lekarzem i... dyrygentem. W drugiej klasie liceum zafascynowało ją aktorstwo. I poszła za tym głosem, decydując się na zdawanie do warszawskiej PWST. Niemal od razu odkryto w niej dramatyczny talent.

- Już w szkole aktorskiej jeden z profesorów mówił mi: "Wiesz Agata, bo nawet, gdy się uśmiechasz, to ja myślę, że płaczesz". Chyba coś w tym jest i kamera to widzi. Wyciąga ze mnie smutek - tłumaczy w serwisie "Tylko Toruń".

Kiedy ukończyła uczelnię w 1994 roku, zaczęła zbierać aktorskie doświadczenia. Nie przebierała w ofertach, bo musiała z czegoś żyć.
- Usłyszałam ostatnio od pewnego reżysera: "Po co ty chodzisz na te durne castingi? Grasz w jakimś serialu?". Odpowiedziałam, że każdy musi uprawiać swój zawód. Mój jest również rzemiosłem. Cudownie, że czasem zdarzają się wyzwania artystyczne. Ale nie będę siedzieć w domu, klepać biedy i czekać na propozycje, które może nigdy nie przyjdą. Wykonuję swój zawód najlepiej jak umiem, obojętnie czy w serialu, na scenie czy w filmie. Ale nie zawsze dostaję materiał, który pozwala na przygodę artystyczną - tłumaczy w "Gali".

Początkowo grała niemal wyłącznie w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Kiedy nie przychodziły propozycje z filmu i telewizji, zaczęła zastanawiać się, czy wybrała dobry zawód. Myślała nawet, aby się przekwalifikować na kierownika produkcji. Dopiero na początku minionej dekady zauważyło ją kino.

- Poczułam się pewnie po trzydziestce. Nie tylko w zawodzie, poczułam się pewnie w życiu. Dojrzałam, przestałam być dziewczyną. Powiedziałam sobie: "Jest nieźle". Zaczęły przychodzić role. Dziś myślę, że to dobrze, że tak zwany sukces przyszedł tak późno. Gdyby zdarzył się zaraz po szkole, nie wiem, czy nie byłabym dziś kompletnie pustą lalą, która zagubiła się w życiu - podkreśla.

Najlepsza tancerka
Chyba zupełnie nie spodziewała się, że popularność przyniosą jej telewizyjne seriale. Najpierw zagrała w "Klanie" i "Złotopolskich", potem w "Pensjonacie pod Różą" i "Daleko od noszy", no i wreszcie w "Heli w opałach". Wtedy pokochała ją szeroka widownia.

- W Polsce wielu aktorów gra w serialach. Na początku mówiło się, że to wielkie "be", ale pensje w teatrze są niewysokie. A ja, jak każdy człowiek, muszę się utrzymać. Dzięki Bogu teraz gram w serialu, w którym dobrze się bawię. Czasem robię coś dla pieniędzy i jest OK. Gorzej, jeżeli robiąc coś dla pieniędzy, nie lubię tego. Szłam na plan i mówiłam sobie: "Dasz radę". I przeliczałam sobie, ile rachunków za to opłacę. Pojawiały się złotówki w oczach i jakoś to szło - zaznacza.

Kiedy stała się gwiazdą TVN, szefowie stacji zaproponowali jej udział w "Tańcu z gwiazdami". Sześć lat temu tak pięknie zatańczyła ze Stefano Terrazzino, że zdobyła główną nagrodę. Co ciekawe, zrzekła się wygranego samochodu marki Porsche na cel charytatywny.

- Decyzja o udziale w tym programie z zawodowego punktu widzenia była bardzo dobra. Wiele się w nim nauczyłam. Bardzo dużo mi to dało. Akceptację ludzi, ale też mam lepszą samoocenę i wiem, że warto wierzyć w swój instynkt. "Taniec..." nie miał żadnego wpływu na to, że zagrałam w "Róży", "Idzie" czy "Sali samobójców". Miał może jakieś znaczenie dla producentów, bo moje nazwisko stało się nagle znane. Ale przez "Taniec z gwiazdami" moje nazwisko się umocniło. To rzeczywiście jakiś ewenement - deklaruje w "Dzienniku Łódzkim".

Partnerskie małżeństwo
Opinię najlepszej polskiej aktorski przyniosły jej trzy filmy. Najpierw młodzieżowa "Sala samobójców", potem wojenna "Róża", no i wreszcie wspominana na wstępie, psychologiczna "Ida". Wszystkie te role kosztowały ją wiele psychicznego wysiłku.

- Często pracuję nad postaciami zmagającymi się z dramatycznymi wyborami czy strasznymi czasami. Cieszę się, że nie żyję w podobnych i nie jestem zmuszona do podejmowania zbliżonych decyzji. Oczywiście, odczuwam też pewien smutek, ale to emocja podobna do tej, która się rodzi, gdy słucha się smutnej muzyki czy czyta smutną książkę. Wchodzę głęboko w postać, ale potem się wysypiam, skupiam na swoich codziennych obowiązkach i wszystko wraca do normalnego, rzeczywistego rytmu. Tematy, które się przerabia, zostają jednak w człowieku - podkreśla w "Wirtualnej Polsce".

Ucieczki od dramatycznych przeżyć odtwarzanych przez siebie bohaterek szuka w rodzinnym domu. Jej mężem jest ceniony operator filmowy, Marcin Figurski.

- Mąż bardzo mnie "pionizuje". Nie głaszcze po głowie i nie mówi: "Moja biedna Agatka", tylko: "Dziewczyno, nie masz się czym przejmować. To przecież duperela". I na ogół ma rację. Zgodnie wychowujemy Mariankę, jesteśmy naprawdę dobrym małżeństwem - wyznaje w "Gali".

Mówi też, że jej receptą na udany związek jest partnerstwo. Dlatego z mężem dają sobie nawzajem dużo wolności. On realizuje swoją pasję, jaką jest pływanie na kajaku po Wiśle, a ona pokazuje się na branżowych spotkaniach.

- Bywałam zazdrosna, ale z perspektywy czasu uważam, że to było głupie. Mam ogromne zaufanie do mojego męża, ale też wiem, że na pewne rzeczy nic się w życiu nie poradzi. Jeżeli się zakocha w kimś innym, to co ja wtedy mogę? Chcę być z człowiekiem, który mnie kocha i którego ja kocham - mówi.

Córka aktorki ma już piętnaście lat. Kiedy mama nie ma dla niej czasu, w rodzicielskich obowiązkach pomaga jej mąż lub siostra. Marianna jest jednak już bardzo samodzielna.

- Staram się nie mówić: "Masz zrobić tak i tak", tylko pokazać, że są różne drogi. Marianka nie musi mi się ze wszystkiego zwierzać. Ma prawo zachować pewne rzeczy tylko dla siebie, ale powinna mieć pewność, że ja zawsze jestem obok i że w każdej chwili może ze mną porozmawiać - deklaruje Kulesza.

K jak kobiecość
Agata Kulesza unika ekstrawagancji. Jeżeli pokazuje się publicznie, zawsze jest elegancko ubrana. Nie lubi też jaskrawych kolorów i niekonwencjonalnych stylizacji. Najlepiej czuje się jednak w domowych pieleszach w dresie.

U jak ulga
To uczucie zawsze towarzyszy aktorce, kiedy kończy pracę nad trudną rolą. Przyznaje, że kiedy wchodzi na plan lub na scenę, niemal mdleje ze zdenerwowania. Dopiero potem przychodzi moment rozluźnienia - i ulga.

L jak luz
Trochę jej go brakuje. Sama przyznaje: - Za bardzo jestem ustabilizowana. I mąż, i dziecko, i robota, i latam codziennie do pracy. Kolorowe pisma nie bardzo mają o czym ze mną rozmawiać. Ani rozwodu, ani kochanka.

E jak emocje
Kulesza jest bardzo emocjonalną aktorką. Mniej trochę widać to w najnowszym filmie "Pani z przedszkola". - To inna rola niż te, które do tej pory brałam. Myślę, że reżyser zaryzykował, obsadzając właśnie mnie jako kobietę łagodną.

S jak scena
Najtrudniejszą scenę miała w "Róży". Jej bohaterka musiała głośno krzyczeć. - Znalazłam ten dźwięk, zwierzęcy wrzask. Wiedziałam wtedy, że to wycie Róży, nie moje. Wojtek Smażowski nie mógł tego słuchać - mówi.

Z jak zaufanie
Mam do męża zaufanie. Poza tym uważam, że jakby się coś stało, on też ryzykuje: utratę mnie. A jak mu się zdarzy przygoda, to się zdarzy. Nie daj Bóg tylko, żeby się zakochał. To samo dotyczy mnie - opowiada w "Zwierciadle".

A jak aktorstwo
Agata przyznaje, że najwięcej w zawodzie aktorskim nauczyła się przy Iwonie Siekierzyńskiej, grając w filmie "Moje pieczone kurczaki", ze względu na reżyserskie metody rodem z dokumentu.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agata Kulesza. Zagrała wybitną rolę w "Idzie", poczuła się pewnie dopiero po trzydziestce - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl