Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa kolejowa w Szczekocinach WIDEO Akt oskarżenia 2 kontrolerów ruchu

Redakcja
Katastrofa kolejowa w Szczekocinach
Katastrofa kolejowa w Szczekocinach Arek Gola
Katastrofa kolejowa w Szczekocinach: Dwie osoby oskarżone - to dyżurni ruchu w Starzynach i Sprowej. W wyniku zderzenia pociągów 3 marca 2012 r. śmierć poniosło 16 osób, w tym maszyniści pociągów, pomocnik maszynisty pociągu relacji Przemyśl-Warszawa i kierownik pociągu relacji Warszawa-Kraków. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie skierowała do Sądu Okręgowego w Częstochowie, akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi N. i Jolancie S., dotyczący spowodowania katastrofy kolejowej w Chałupkach koło Szczekocin.

W toku śledztwa ustalono, że do zderzenia pociągów doszło 3 marca 2012 roku o godz. 20.53 na szlaku kolejowym Sprowa-Starzyny. Zderzeniu uległy, jadący od strony Starzyn pociąg osobowy Interregio relacji Warszawa-Kraków oraz jadący od strony miejscowości Sprowa pociąg osobowy Intercity TLK relacji Przemyśl-Warszawa.

O godz. 11. w Częstochowie rozpoczęła się konferencja prasowa w sprawie skierowania oskarżenia przeciwko dyżurnym ruchu, dotyczącego spowodowania katastrofy pod Szczekocinami. Na pytania dziennikarzy odpowiada prokurator prowadzący śledztwo Jan Długosz.

Prokurator Jan Długosz mówi o makabrycznych skutkach katastrofy. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok 16 ofiar biegli ustalili, że przyczyną śmierci pasażerów były ciężkie obrażenia wielonarządowe. Były to złamania otwarte, złamania kręgosłupa, rozerwanie organów wewnętrznych, nagle uduszenie, a nawet odcięcie kończyny u jednej z ofiar. Osoby które przeżyły katastrofę doznały oprócz urazów fizycznych, także psychiczne - stres pourazowy.

Prokurator Długosz zaznaczył, że Usterka rozjazdu nie miała bezpośredniego wpływu na katastrofę. To dyżurny ruchu Andrzej N. powinien, według procedur, własnoręcznie przestawić rozjazd. Nie zrobił tego jednak, co spowodowało, że pociąg relacji Warszawa-Kraków znalazł się na nieodpowiednim torze.

Prokurator podkreślił, że zarówno maszyniści, jak i dyżurni ruchu - Andrzej N. i Jolanta S. są winni spowodowania katastrofy. Z racji tego, że maszyniści nie przeżyli zderzenia, śledztwo w ich sprawie zostało dziś umorzone. Decyzja nie jest prawomocna. Odwołanie od niej można składać w ciągu 7 dni.

JAK DOSZŁO DO KATASTROFY W SZCZEKOCINACH:

Około godz.20.40 pociąg Interregio relacji Warszawa-Kraków zatrzymał się pod semaforem wjazdowym posterunku kolejowego Starzyny. Postój spowodowany był automatycznym wyświetleniem się sygnału „stój" na tym semaforze, co spowodowane było stwierdzoną na posterunku Starzyny awarią rozjazdów. Dyżurny ruchu tego posterunku Andrzej N. winien był w tej sytuacji, wobec stwierdzenia awarii automatycznych urządzeń sterowania ruchem kolejowym, dokonać sprawdzenia „na gruncie" i ręcznie ustawić rozjazdy we właściwe położenie, a następnie zabezpieczyć je za pomocą tzw. sponozamków zamontowanych na rozjazdach.

ZARZUT SPOWODOWANIA KATASTROFY DLA DYŻURNEGO RUCHU

AKTUALIZACJA:
KONIEC AKCJI RATOWNICZEJ. 15 OFIAR ŚMIERTELNYCH. ZOBACZ UNIKATOWE ZDJĘCIA

Za pomocą łączności radiowej Andrzej N. poinformował maszynistę, że wjedzie on za semafor wjazdowy na tzw. sygnał zastępczy i taki sygnał (światło czerwone i białe migające) wyświetlił na semaforze o godzinie 20.46. Jednocześnie wygaszony został wskaźnik W24. W tej sytuacji pociąg otrzymał pozwolenie na przejazd z prędkością 40 km/h i o godzinie 20.48 przejechał przez posterunek Starzyny oraz wjechał na szlak w kierunku miejscowości Sprowa. Wygaszony wskaźnik W24 jest informacją dla maszynisty, że przejazd odbędzie się po torze właściwym dla tego kierunku jazdy, czyli po torze nr 2. Po przejechaniu jednak przez rozjazdy pociąg został skierowany na niewłaściwy tor nr 1, co oznacza, że rozjazd nie został prawidłowo ustawiony. Maszynista kontynuował jednak jazdę w kierunku miejscowości Sprowa po torze nr 1 i zwiększył prędkość do 120 km/h. Dyżurny posterunku Starzyny także nie zareagował na fakt, że opuszczający ten posterunek pociąg porusza się po torze nr 1, zamiast po torze nr 2.

W tym samym czasie do posterunku kolejowego Sprowa, na którym służbę pełniła dyżurna ruchu Jolanta S., zbliżał się pociąg relacji Przemyśl-Warszawa. Pociąg ten otrzymał wyświetlony na semaforze o godz. 20.46 sygnał wolna droga (światło zielone z pomarańczowym i pas świetlny zielony).

KATASTROFA KOLEJOWA W SZCZEKOCINACH - NOWE FAKTY NA BIEŻĄCO
Wojewoda śląski: Jest sześć ofiar śmiertelnych
Znane już są przyczyny wypadku. Ustalił DziennikZachodni.pl

Sygnał ten jednak o godzinie 20.48 zmienił się na sygnał „stój", co spowodowało, że maszynista wdrożył hamowanie ograniczając prędkość, a jednocześnie przez radiotelefon wywołał posterunek Sprowa informując o zaistniałej sytuacji.
Zmiana sygnałów semafora posterunku Sprowa i wyświetlenie sygnału „stój" było spowodowane automatycznym zadziałaniem blokady na szlaku Starzyny-Sprowa. Fakt ten spowodował automatycznie nie tylko wygaśnięcie sygnału zezwalającego na wjazd na ten sam tor dla pociągu zbliżającego się do posterunku Sprowa, ale także pojawienie się na monitorze systemu posterunku sygnału zajętości toru nr 1 Sprowa-Starzyny.
Dyżurna posterunku Sprowa Jolanta S. była zatem informowana przez system komputerowy, że tor nr 1, pomiędzy posterunkami Sprowa i Starzyny, jest zajęty. Tor ten był bowiem zajęty przez jadący już po nim i zbliżający się od strony Starzyn pociąg relacji Warszawa-Kraków. Dodatkową wskazówką był brak sygnału zajętości toru nr 2, po którym pociąg ten powinien się poruszać.

ZARZUT SPOWODOWANIA KATASTROFY DLA DYŻURNEGO RUCHU

AKTUALIZACJA:
KONIEC AKCJI RATOWNICZEJ. 15 OFIAR ŚMIERTELNYCH. ZOBACZ UNIKATOWE ZDJĘCIA

Pomimo tego dyżurna Jolanta S. poinformowała przez radiotelefon maszynistę o konieczności jazdy na sygnał zastępczy po torze właściwym nr 1 i o godzinie 20:49 wyświetliła na semaforze sygnał zastępczy (światło czerwone i migające białe) ze wskaźnikiem W24. Sygnał ten oznacza zezwolenie na wjazd na tor niewłaściwy dla tego kierunku ruchu (czyli na tor nr 2). O godzinie 20.52 pociąg minął posterunek Sprowa i wjechał na szlak w kierunku Starzyn. Został jednak skierowany na tor nr 1, czyli tor właściwy dla tego kierunku jazdy, podczas gdy otrzymany wcześniej sygnał informował, że jazda będzie kontynuowana po torze niewłaściwym czyli torze nr 2. Maszynista kontynuował jednak jazdę po torze nr 1i zwiększył prędkość do 118 km/h.
O godzinie 20.53 doszło do czołowego zderzenia obu pociągów na torze nr 1.

Analiza zapisów taśm prędkościomierzy pozwoliła na ustalenie, że w chwili zderzenia pociąg osobowy Intercity TLK relacji Przemyśl-Warszawa jechał z prędkością 98 km/h, a pociąg osobowy Interregio relacji Warszawa-Kraków z prędkością 40 km/h. Ustalono ponadto, że pociąg relacji Przemyśl-Warszawa rozpoczął hamowanie z prędkości 118 km/h w odległości 250 metrów od miejsca zdarzenia, a pociąg relacji Warszawa-Kraków z prędkości 100 km/h w odległości 400 metrów od miejsca katastrofy.
W wyniku zderzenia pociągów śmierć poniosło 16 osób, w tym maszyniści pociągów, pomocnik maszynisty pociągu relacji Przemyśl-Warszawa i kierownik pociągu relacji Warszawa-Kraków. Ciężkie obrażenia ciała odniosło 7 pasażerów, a średni uszczerbek na zdrowiu 74 osoby. Ponadto stwierdzono, że 76 pasażerów odniosło obrażenia kwalifikujące się jako obrażenia lekkie.

KATASTROFA KOLEJOWA W SZCZEKOCINACH - NOWE FAKTY NA BIEŻĄCO
Wojewoda śląski: Jest sześć ofiar śmiertelnych
Znane już są przyczyny wypadku. Ustalił DziennikZachodni.pl

Skutkiem zderzenia pociągów były także straty w mieniu w postaci zniszczonych lokomotyw i wagonów, jak również uszkodzonej nawierzchni, torów i sieci trakcyjnej o łącznej wartości 19.265.560,61 zł.

W śledztwie ustalono również, że Andrzej N. i Jolanta S. poświadczyli nieprawdę w dziennikach ruchu posterunków kolejowych, wpisując do nich godzinę 21.20, jako godzinę zamknięcia torów, co było niezgodne ze stanem faktycznym. Na podstawie analizy nagrań rozmów pomiędzy dyżurnymi ruchu stwierdzono bowiem, że faktyczne zamknięcie torów nastąpiło dopiero o godz. 22.38. Jednocześnie Andrzej N. dokonał w dokumentacji kolejowej nieprawdziwego wpisu dotyczącego braku kontroli rozjazdu, uszkodzenia rozjazdu po przejeździe pociągu i sprawdzenia stanu rozjazdu „na gruncie".

Przesłuchani w charakterze podejrzanego Andrzej N. i Jolanta S. nie przyznali się do zarzucanych im przestępstw i odmówili złożenia wyjaśnień.

Przestępstwo nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, którego następstwem jest śmierć człowieka, jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Natomiast przestępstwo poświadczenia nieprawdy w dokumencie karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Z uwagi na śmierć sprawców, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie umorzyła śledztwo w zakresie nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym przez maszynistów pociągów.

Na podstawie opinii biegłych ds. transportu szynowego ustalono, że stan techniczny lokomotyw i wagonów, jak również infrastruktury kolejowej, nie miał wpływu na zaistnienie i przebieg katastrofy.


*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Nowe władze woj. śląskiego: Koalicja PO, PSL, SLD. Marszałek Saługa. Zarząd wybrany
*Niesamowote zdjęcia nocne Katowic. Takich Katowic jeszcze nie widzieliście [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!