Nauka jest bezradna - nie wie, jak rodzą się seryjni mordercy

Zuzanna Wierus
Zaskakują nas swoimi brutalnymi mordami, nie oszczędzają zarówno swoich bliskich, jak i osób całkiem im nieznanych. Seryjni mordercy budzą grozę i jednocześnie fascynują. Wciąż jednak nie wiemy, skąd się biorą takie bestie.

Kilka dni temu cały świat obiegła wiadomość o japońskiej "czarnej wdowie", którą policja oskarża o zamordowanie nie jednego, ale... kilku mężów. Do zatrzymania 67-letniej kobiety doszło niedługo po tym, jak śledczy badający sprawę śmierci jej ostatniego męża natrafili na ślady sugerujące, że kilku jej poprzednich partnerów także nie opuściło tego padołu wskutek wyroku natury.

Jak twierdzi policja, w ciągu ostatnich 20 lat w niejasnych okolicznościach zmarło co najmniej pięciu partnerów Chisako Kakehi. Ten sam los spotkał także jej ostatniego męża, choć początkowo myślano, że zmarł wskutek zwykłego zawału serca. To, co udowodniła sekcja zwłok 75-letniego nieszczęśnika, przeszło jednak najśmielsze oczekiwania przeprowadzających sekcję lekarzy. W ciele zmarłego znaleziono wysokie stężenie silnej trucizny - cyjanowodoru. To zasugerowało policji, że przyczyna śmierci poprzednich partnerów kobiety może być mniej oczywista, niż im się początkowo wydawało.

Kobieta stwarzała pozory całkowicie normalnej. Niegdyś była zwykłą urzędniczką w banku, jednak niedawno przeszła na milionerską, jak się okazuje, emeryturę. Na zabójstwie pierwszego męża zarobiła 4 miliony jenów, a wyszukiwanie kolejnych ofiar było już formalnością - pomagały jej w tym biura matrymonialne, za pośrednictwem których udawało jej się dotrzeć do panów w przedziale wiekowym 70-80 lat. Koniecznie z własnym dużym domem.

To, skąd w społeczeństwie biorą się ludzie, którzy mordują dla zysku lub dla przyjemności, nadal pozostaje kwestią sporną. Niektórzy badacze twierdzą, że człowiek uczy się zachowań przestępczych, inni - że są one efektem połączenia przeżytej w dzieciństwie traumy z wrodzonymi skłonnościami do przemocy. Obie strony sporu wciąż wymieniają się argumentami, faktem pozostaje, że większość osób skazywanych za brutalne morderstwa sama doświadczyła przemocy na którymś etapie życia. Wiele z nich ma cechy charakterystyczne dla psychopatii lub antyspołecznego zaburzenia osobowości, które czasem bywają trudne do rozróżnienia.

Równie zróżnicowane co przyczyny brutalnych zachowań są także ich bezpośrednie motywacje - specjaliści dzielą seryjnych morderców na dwa podstawowe typy - misjonarzy i hedonistów. Misjonarze to ci, którzy zabijają z poczucia misji. Na przykład zabijają partnerów ze związków mieszanych, bo uważają, że należy eliminować tych, którzy kalają czystość rasy; inni za punkt honoru stawiają sobie na przykład likwidację kobiet parających się nierządem. Do takiej grupy należał katowicki morderca prostytutek, Bogdan Arnold. Ten wydawałoby się spokojny i kulturalny elektryk w ciągu jednego roku zabił 4 kobiety, a ich poćwiartowane zwłoki przechowywał w wannie na poddaszu, gdzie mieszkał.

Inni seryjni mordercy twierdzą że zabili, bo tak podpowiadał im demon albo Duch Święty, zależnie od postaci obłąkania. Ostatnia grupa, nazywana przez psychologów hedonistami, jest bardziej zróżnicowana. Największa część z nich popełnia morderstwa dla zaspokojenia potrzeb seksualnych, inni zabezpieczają w ten sposób potrzebę dominacji i przejęcia nad kimś kontroli. Jednym z największych przestępców seksualnych w Europie był Peter Kürten, zwany wampirem z Düssseldorfu. Z wyglądu - sympatyczny starszy pan z niewielkim wąsikiem, z charakteru - rasowy wampir. Wieczorami wychodził na spacery do parku tuż obok stacji kolejowej i tam czatował na swoje ofiary. Z upodobaniem nacinał także tętnice swoich ofiar, zlewał krew do kubka, po czym ją wypijał.

Większości z nas wydaje się, że seryjni mordercy są łatwi do zidentyfikowania - gdy myślimy o kimś takim, przed oczami wyobraźni staje nam podpity facet o twarzy typa spod ciemnej gwiazdy. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, jak pokazuje powyższy przykład. Takie osoby często określa się ich mianem ludzi kameleonów, ponieważ doskonale odgrywają role troskliwych członków rodziny, kochających współmałżonków czy pomocnych sąsiadów. Nawet najbliższe im osoby zazwyczaj niczego nie podejrzewają, a rodzina i dzieci bywają dla nich świetną przykrywką. Kiedy mieszkanki brytyjskiego Yorkshire drżały ze strachu przez Rozpruwaczem, sprawca 13 zabójstw, Peter Sutcliffe, nie wzbudzając żadnych podejrzeń, odprowadzał do pracy swoją siostrę, która w obawie przed Rozpruwaczem wieczorami nie poruszała się samotnie po mieście.

Seryjni mordercy potrafią być tak czarujący, że ich urok działa na niewieście serca nawet po ogłoszeniu wyroku. Wielu z nich (między innymi właśnie Peter Sutcliffe, słynny Rozpruwacz z Yorkshire) siedząc w więzieniach lub w zamkniętych zakładach psychiatrycznych, otrzymuje listy od swoich fanek. Skrajnym przykładem takiej fascynacji jest... ślub, jaki planuje obecnie osiemdziesięcioletni morderca, Charles Manson, ze swoją dwudziestosześcioletnią fanką, Afton Elaine Burton. Kobieta utrzymuje, że Manson jest niewinny i działa na rzecz jego uwolnienia z więzienia, w którym odsiaduje karę dożywocia. Burton od 9 lat odwiedza go w więzieniu i chyba mówi prawdę, kiedy twierdzi, że wychodzi za Mansona z miłości. Przestępca cieszy się wyjątkowym powodzeniem wśród przedstawicielek płci przeciwnej - Afton Elaine Burton będzie już trzecią z kolei żoną Charlesa Mansona.

Takie osoby budzą pozytywne uczucia także wśród znajomych. Przyjaciele Teda Bundy'ego, amerykańskiego mordercy, śmiali się z niego, kiedy w telewizji zobaczyli... jego portret pamięciowy. Byli tak rozbawieni tym, że ich dobry, zupełnie normalny kumpel jest tak podobny to mężczyzny poszukiwanego w całym kraju, że żadnemu z nich nawet nie przyszło do głowy, żeby zgłosić to podejrzane podobieństwo na policję...

Myślisz, że nie powierzyłbyś swoich dzieci opiece seryjnego mordercy? Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. Rodzice polecali swoje pociechy opiece między innymi Eda Geina, w którego mieszkaniu policja odnalazła między innymi fotel i abażury obite ludzką skórą, a także pudełko wypełnione spreparowanymi kobiecymi genitaliami. Także klaun może okazać się nie najlepszym wyborem na kinder party. Psychopatyczny morderca, John Wayne Gacy, dorabiał właśnie występami na dziecięcych imprezach urodzinowych. Kariera klauna nie przeszkodziła mu w zabójstwie trzydziestu trzech chłopców i młodych mężczyzn, których zwłoki ukrywał w niewielkiej piwnicy pod domem. Bezgranicznie ufasz nauczycielom swoich dzieci? Takim samym zaufaniem rodzice piotrkowskich uczniów obdarzyli ich nauczyciela wychowania fizycznego, Mariusza Trynkiewicza. W 1988 r. Trynkiewicz wykorzystał i zabił czterech przypadkowo spotkanych chłopców w wieku od 11 do 13 lat. Wcześniej dwukrotnie był karany za seksualne wykorzystanie chłopców.

Sam proces wykrywania seryjnych przestępstw jest wyjątkowo żmudny. Na początku śledztwa nie zawsze przypisuje się serię morderstw jednej osobie, zwłaszcza że seryjni mordercy zazwyczaj są wyjątkowo sprytni i inteligentni. Często świadomie lub nieświadomie zmieniają modus operandi - nie wybierają podobnych ofiar, zmieniają sposób zabijania, broń, nie popełniają morderstw w podobnym czasie. Jednak jeśli w zbliżonym czasie i nieodległych od siebie miejscach zostało popełnionych kilka zabójstw, koordynuje się śledztwa, przyjmuje się, że przestępstw mogła dokonać jedna osoba. Specjaliści twierdzą, że seryjni zabójcy pozostawiają na miejscu zbrodni więcej śladów niż sprawcy pojedynczych morderstw.

Zazwyczaj są trudni do schwytania, ponieważ najczęściej przed dokonaniem zabójstwa nie mają żadnego związku z ofiarą. Ofiary często miewają ze sobą coś wspólnego - na przykład są w podobnym wieku, mają włosy takiego samego koloru lub noszą podobne zestawy kolorystyczne ubrań. Mogą przypominać mordercy na przykład byłą dziewczynę, która go porzuciła, albo toksycznego ojczyma, który go bił czy wykorzystywał seksualnie. Agresorzy nie dostrzegają w swoich ofiarach żadnej wartości, dlatego często wybierają na swoje ofiary osoby, które odbierają jako słabe. Słabość może sugerować choćby chód przyszłej ofiary. Istnieją także społeczne i zawodowe grupy wyższego ryzyka - taksówkarze, prostytutki, małe dzieci i osoby starsze, a także kobiety, które pracują na nocne zmiany. Są one łatwym celem, a brak rodziny i przyjaciół daje mordercy sporą gwarancję, że nikt nie dowie się o tym, co zrobił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl