Anna Dereszowska: W Indiach panuje przekonanie, że to kobiety prowokują do gwałtów

Zuzanna Wierus
Podczas pobytu w Indiach miałam okazję zaobserwować, że kobiety nadal traktowane są tam jak istoty niższej kategorii, nawet w sądach i wobec prawa - mówi aktorka Anna Dereszowska

Tym razem nie wzięła Pani udziału w filmie fabularnym, ale w dokumencie. O czym opowiada film "Trzy na godzinę" i skąd taki tytuł?
Film opowiada o tym, co obecnie dzieje się w Indiach, o tym, jaki jest status kobiety. W tym kraju co godzinę gwałcone są trzy kobiety! Podczas pobytu w Indiach miałam okazję zaobserwować, że traktowane są tam one jak istoty niższej kategorii i to je obciąża się główną odpowiedzialnością za gwałt. Na temat stosunku rodziców do córek wiele mówi hinduskie przysłowie -"Wychowywać córkę, to jak podlewać pole sąsiada". Niektóre pary, gdy w trakcie USG dowiadują się, że oczekują córki, decydują się na aborcję, mimo że jest ona w Indiach prawnie zakazana. Jeszcze do niedawna władze przymykały oko zarówno na masowe aborcje, jak i na zbiorowe gwałty. Na szczęście zaczyna się już o tym mówić, rządzący dostrzegają te problemy, jednak w hinduskim społeczeństwie przekonanie o wyższości mężczyzn jest wyjątkowo silnie zakorzenione, szczególnie w niższych kastach.

Czy te dwa problemy - aborcji i gwałtów, są ze sobą jakoś powiązane?
Niekontrolowane aborcje żeńskich płodów przyczyniły się do powstania ogromnej dysproporcji płci w hinduskim społeczeństwie. Mężczyźni często są sfrustrowani, nie mogą sobie znaleźć partnerki ani żony. Młodzi chłopcy przyjeżdżają ze wsi do dużych miast w poszukiwaniu pracy i kiedy okazuje się, że samodzielne życie w wielkim mieście nie jest tak łatwe, jak im się początkowo wydawało, narastają w nich złość i agresja, stąd też te częste gwałty.

Wspominała Pani o tym, że głównego winowajcę gwałtu zawsze dostrzega się w kobiecie. Czy zgwałcone kobiety nie mogą liczyć w Indiach na żadną pomoc?
W Indiach panuje silne przeświadczenie o tym, że to kobieta prowokuje mężczyznę do gwałtu, do agresywnych zachowań. Takie głosy dość często płyną nawet z wokandy. Kobiety oskarżane są o to, że ubierają się zbyt wyzywająco - Hindusi za prowokacyjne uznają krótkie spodenki czy stroje odkrywające ramiona - a także o to, że prowokują napastników swoim zachowaniem, czyli na przykład wychodzą do kina z kolegą lub wracają do domu po zmroku. Te oskarżenia są szokujące, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę fakt, że Indie jawią nam się jako kraj żyjący kulturą zachodnią, europejską. Kontrast między ubogimi mieszkańcami Delhi a mieszkańcami bogatych dzielnic jest zaskakujący. Z jednej strony przerażające ubóstwo, z drugiej nowoczesne centra handlowe, do których chodzą piękne, umalowane kobiety, ubrane na sposób europejski. Mimo że te eleganckie kobiety pracują w międzynarodowych korporacjach, są dobrze wykształcone i same zarabiają na swoje utrzymanie, ze strony tradycjonalistów nadal padają oskarżenia, że prowokują one do gwałtu. Takie głosy słychać niezwykle często.

W filmie "Trzy na godzinę" zostały przedstawione historie czterech zgwałconych dziewcząt. Czy któraś z tych opowieści wywarła na Pani szczególne wrażenie?
Największe wrażenie pozostawiła historia pochodzącej z najniższej kasty szesnastolatki mieszkającej kilka godzin od Delhi, w miejscowości Hisar. Miałam okazję z nią porozmawiać. Nastolatka mieszka w małej miejscowości, a jej dom sąsiaduje z domem jednego z chłopców, którzy ją zgwałcili. Cała wieś wie, jak wygląda jej sytuacja, jednak nikt nie został skazany za gwałt, nie udzielono jej także pomocy lekarskiej. Dziewczyna jest półsierotą, nie ma mamy, przestała chodzić do szkoły, ponieważ jest napiętnowana przez nauczycieli i kolegów. Ze względu na to, że pochodzi z najniższej kasty, nie może liczyć na żadną pomoc ani na współczucie. Wychowała się w biednej rodzinie, więc nie stać jej na zdobycie wykształcenia, jedyną szansą dla niej i dla jej bliskich mógłby być wyjazd z tej miejscowości, niestety nie mogą sobie oni na to pozwolić. To tragiczna sytuacja, w zasadzie bez wyjścia. Trudno nam sobie wyobrazić, jak ta dziewczyna funkcjonuje i jaka będzie jej przyszłość.

Jakie cele przyświecały ekipie podczas kręcenia tego filmu? Przecież, nawet mimo najszczerszych chęci, nie uda wam się pomóc wszystkim, ani nawet części ofiar przemocy seksualnej.
Oczywiście, że nie, jednak liczy się sama próba zwrócenia uwagi na problem i chęć podjęcia trudnej dyskusji na ten temat. Film prawdopodobnie zostanie pokazany na kilku zagranicznych festiwalach i mamy nadzieję, że dyskusja na temat tego, co dzieje się w Indiach, rozgorzeje na nowo, ponieważ ostatnio nieco przycichła. Dwa lata temu, kiedy doszło do jednego z najgłośniejszych gwałtów, oczy całego świata zwrócone były na Indie. Wyjątkowo brutalnie zgwałcono wtedy studentkę, pobito także jej chłopaka. Dziewczyna zmarła po kilku dniach w szpitalu, a lekarze potwierdzili, że nigdy wcześniej nie widzieli tak drastycznych obrażeń. Bezpośrednio po tym wydarzeniu mówiło się bardzo wiele o sytuacji kobiet w Indiach, natomiast później znowu zaczęto zamiatać ten problem pod dywan. Sama nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wygląda życie kobiet w tym kraju, mimo że należę do osób, które dużo podróżują. Trzeba o tym mówić i mam nadzieję, że ten film zmusi do refleksji. Istnieje także namacalny dowód na to, że jednak da się coś zrobić - dziewczyny, które przedstawiliśmy w naszym dokumencie, niebawem zostaną zbadane przez jednego z polskich ginekologów. Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Plastycznej zadeklarował, że podczas prywatnej podróży do Indii zbada poszkodowane nastolatki i oceni, w jaki sposób można im pomóc. Być może uda się przetransportować je do Polski i tutaj poddać je leczeniu. To dowód na to, że jednak było warto.

Czy ten wyjazd zmienił coś w Pani życiu?
W moim życiu było kilka momentów zwrotnych i ten wyjazd na pewno był jednym z nich. Ta podróż skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym, w jakim kraju żyję i jakie mam ogromne szczęście, że urodziłam się w Polsce, a nie gdzie indziej. Mimo wielu trudnych chwil i wielu pretensji do mojej ojczyzny jestem szczęściarą, szczęściarą jest także moja córka. W tej chwili jestem w takim momencie życia, w którym zaczynam doceniać wszystko to, co otrzymałam od losu, a wyjazd do Indii miał ogromny wpływ na tę zmianę w postrzeganiu świata.

Jest Pani znana z ról bardzo eleganckich kobiet, gustownie ubranych i starannie pomalowanych. Co skłoniło Panią do tego, żeby zdjąć szpilki, zmyć makijaż i wyjechać na drugi koniec świata, żeby pomóc hinduskim kobietom?
Proszę mi wierzyć, że na co dzień chodzę bez makijażu, a osoby, które znają mnie bliżej, wiedzą, że nie ma we mnie nic z tych wymuskanych kobiet, które często gram. Kiedyś jeden z reżyserów, zapytany żartem o to, dlaczego nie obsadził mnie w swoim filmie, którego akcja działa się w górach, w lesie, powiedział, że ja mu się w ogóle nie kojarzę z lasem i wyraził wątpliwość, czy kiedykolwiek tam byłam i czy potrafię założyć kalosze. A więc tak, potrafię! Zgodziłam się na tę wyprawę przede wszystkim ze względu na Małgosię Łupinę, reżyserkę tego dokumentu, która jest moją przyjaciółką. Byłam pewna, że ten film będzie wartościowy. Skusiła mnie także ciekawość Indii, ponieważ nigdy wcześniej tam nie byłam. Jednak najważniejszą motywacją była nadzieja, że uda się skłonić społeczeństwo do dyskusji. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że ten wyjazd będzie tak trudny, jednak zdecydowałabym się tam pojechać, nawet gdybym wcześniej wiedziała, że tak mocno go przeżyję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl