Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Po co Protasiewiczowi puder, czyli narada Platformy od kuchni

Malwina Gadawa
Jacek Protasiewicz - zawsze zbrojny w słowne argumenty
Jacek Protasiewicz - zawsze zbrojny w słowne argumenty Paweł Relikowski
Polityczna walka wymaga wielu poświęceń. Trzeba zwracać uwagę nie tylko na to, co się mówi, ale też jak się wygląda.

Zebranie najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej z regionu obfitowało w wiele emocji. Panie i panowie, siedzący pod parasolkami, czekający na swojego przywódcę - Jacka Protasiewicza, nie mieli wątpliwości, że to cisza przed burzą. Potwierdził to sam szef, wołając do członków partii: "Platformo do boju!".

Potem było, jak na filmach Hitchcocka, czyli najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie już tylko rosło. Obie drużyny (Grzegorza Schetyny i Jacka Protasiewicza) były doskonale przygotowane do bitwy i uzbrojone w argumenty.

Mogliśmy usłyszeć, że Schetyna wstydzi się za Jacka Protasiewicza, a wszystkim z tylnego fotela i tak rządzi Rafał Dutkiewicz. Z drugiej strony wytykano Schetynie, że w cudzym oku dostrzega źdźbło, a we własnym nawet belki. Z minuty na minutę atmosfera gęstniała. Jarosław Charłampowicz co chwilę wychodził, żeby się przewietrzyć. Nie tylko liderzy Platformy ruszyli do boju. Pomagały im w tym też doły partyjne. Były emocjonalne wystąpienia Alicji Synowskiej, która kilkakrotnie powtarzała, że będzie lepszą kandydatką niż Wojciech Murdzek, nie zwracając uwagi, że koledzy mówią już nie o niej, a o Marcinie Zawile. Uwierzyła chyba, że zdanie, które wielokrotnie się powtórzy, stanie się prawdą i uwierzą w nie także koledzy. Nie uwierzyli.

CZYTAJ TEŻ: Schetyna do Protasiewicza: Wstydzę się za Ciebie. Dutkiewicz zawłaszczy Dolny Śląsk

W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że na żywo ogląda się serial z życia wzięty, niczym "Ukryta prawda". Starosta trzebnicki Robert Adach przyznał, że jest "nękany telefonami" przez asystentów Piotra Borysa. Dla niewtajemniczonych dodamy, że panowie - choć z jednej partii, po dwóch stronach barykady stoją. Adach nie dopowiedział jednak, czy jeszcze może spać nocami, czy już nie.

Było też coś dla miłośników starego, ale jak widać z ciągle aktualnym przesłaniem, programu "Wybacz mi". Piotr Borys chciałby pewnie, żeby koledzy w końcu wybaczyli mu, że doniósł na partię do prokuratury. Ci jednak są nieugięci, być może dlatego, że polityków nie przeprosił i nie przyniósł kwiatów, tak jak robili to bohaterowie wspomnianego programu. Były marszałek Sejmu, Grzegorz Schetyna, po stoczonym boju najwidoczniej miał jeszcze dużo w sobie emocji i postanowił je wyładować na... sportowym parkiecie. Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że pojechał grać w koszykówkę.

Politycy mają jednak ciężką profesję, nie tylko muszą uważać co mówią, ale także jak wyglądają. Doskonale wie o tym, obyty nie tylko na warszawskich salonach politycznych, ale także tych brukselskich - Jacek Protasiewicz.

Przystojny polityk najpierw otarł z siebie kurz po politycznej walce, potem przypudrował nos, żeby się nie świecił. Zresztą, nie byle jakim pudrem, bo markowym, francuskim i na pewno świetnym. Znawcy tematu wiedzą, że w kategorii kosmetyków to przynajmniej pierwsza liga, jeśli nie ekstraklasa. Polityk zapewniał jednak, że nie ukradł go żonie, tylko podpatrzył jakiego używa i postanowił sprawić sobie taki sam, żeby, kiedy trzeba - wyglądać bez zarzutu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska