Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Blanka Brancewicz: Psychiatria dziecięca wymaga dofinansowania [ROZMOWA]

Dorota Abramowicz
archiwum prywatne
Z ok. 2 tys. dzieci potrzebujących na Pomorzu pomocy psychiatry leczy się połowa. Z dr Blanką Brancewicz, specjalistą psychiatrii z Centrum Zdrowia Psychicznego Optimmed, rozmawia Dorota Abramowicz.

Ile dzieci na Pomorzu potrzebuje pomocy lekarza psychiatry?
Pytanie powinno raczej brzmieć: Ile dzieci korzysta z pomocy psychiatrycznej? Mamy bowiem do czynienia z pewnym paradoksem - okazuje się, że w naszym województwie dwa razy mniej dzieci, niż w innych regionach Polski, leczy się psychiatrycznie. Ogólnokrajowy wskaźnik wynosi 87,4 dziecka na 100 tysięcy mieszkańców, u nas jest to 41,4 na 100 tysięcy.

Nasze dzieci są zdrowsze?
Nie jest tak, że nagle w jakimś regionie zachorowalność bez powodu spada. Jedyny racjonalny wniosek to ten, że dostępność do lekarza psychiatry dziecięcego psychologa czy psychoterapeuty jest na Pomorzu mniejsza. Można zakładać, że z około dwóch tysięcy potrzebujących pomocy małych pacjentów leczy się niespełna tysiąc. Zresztą dzisiaj i tak jest lepiej niż w 2007 r., gdy wskaźnik zachorowalności był u nas jeszcze niższy. Wtedy jednak NFZ "dorzucił" dwa razy więcej pieniędzy na psychiatrię dziecięcą i młodzieżową. W efekcie liczba pacjentów wzrosła o 65 proc.

Jakie problemy psychiatryczne najczęściej występują u dzieci?
W ostatnich latach najbardziej wzrosła liczba pacjentów z depresją. Duża jest także grupa dzieci z całościowymi zaburzeniami rozwojowymi, m.in. z autyzmem. Poza tym często leczone są zaburzenia odżywiania (anoreksja i bulimia), a także różnego rodzaju zaburzenia zachowania.

Co dzieje się z dzieckiem, u którego na przykład postawiono diagnozę "depresja"? Trafia do szpitala, na psychoterapię, dostaje leki? Zajmuje się nim psychiatra, czy raczej psycholog?

Dotknęła pani tym pytaniem kolejnego, ważnego problemu. Otóż w psychiatrii dziecięcej, inaczej niż w psychiatrii dorosłych, największy nacisk kładzie się na psychoterapię. Większość leków antydepresyjnych podawana jest dzieciom na zasadzie eksperymentu medycznego. Leki te nie są zarejestrowane w Polsce jako specyfiki stosowane u dzieci, a zgodę na ich podanie muszą każdorazowo wyrazić rodzice. Dlatego też terapia psychologiczna uznawana jest za główną metodę leczenia dziecięcej depresji.

Łatwo dostać się do terapeuty?
Na Pomorzu szanse na to są niewielkie. Pomoc psychoterapeutyczna dla najmłodszych najlepiej rozwinięta jest na Mazowszu, gdzie dominują porady psychologów (72 proc. wszystkich porad). Następna jest Małopolska z 61 proc. porad psychologicznych. W naszym województwie psycholog udziela 37 proc. wszystkich porad.

Skąd takie dysproporcje?
Na pewno gdzie indziej mają większą bazę specjalistów, prowadzących u dzieci psychoterapię behawioralną. Wiele zależy też od nastawienia terapeutycznego, zrozumienia, że nadmierna medykalizacja leczenia psychiatrycznego dzieci nie jest dobrym rozwiązaniem.

Jeśli nie szpital, to co?
U większości pacjentów najlepsze skutki przynosi leczenie ambulatoryjne, bez odrywania dziecka od domu, szkoły, środowiska rówieśniczego.

Ambulatoryjne, czyli u lekarza w przychodni specjalistycznej. Ile jest takich przychodni na Pomorzu?
Tylko osiem, a to stanowczo za mało. Według wytycznych Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, jedna taka poradnia powinna przypadać na 150 tys. mieszkańców. A to oznacza nie osiem, ale 15 działających w naszym województwie placówek. Tymczasem pomorski oddział NFZ wydaje na ambulatoryjne leczenie psychiatryczne zaledwie 1,8 proc. środków (i 0,7 promila całego wojewódzkiego budżetu) przeznaczonych na opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień.

Konkretnie jaka to kwota?
Aż wstyd mówić - ok. 2,5 mln złotych. Chociaż nie można nie wspomnieć, że nakłady te z roku na rok dynamicznie rosną. Jednak pierwotnie poziom był tak niski, że nadal mamy do czynienia z kompletnym niedofinansowaniem. W dodatku nie dość, że poradni jest prawie dwa razy za mało, to jeszcze nie są one rozmieszczone równomiernie w województwie. Trzy zlokalizowano w Gdańsku, po jednej w Gdyni, powiecie kartuskim, starogardzkim i słupskim. A co z Nowym Dworem, Malborkiem, Sztumem, Kościerzyną i innymi powiatami? Często chore dzieci wywodzą się z ubogich rodzin. Proszę sobie wyobrazić matkę, która musi dojeżdżać z chorym dzieckiem z podczłuchowskiej wsi do psychiatry w Gdańsku! Jak takie dziecko może trafić na psychoterapię?

Co dzieje się z dzieckiem, które pomocy nie otrzyma?
Najprawdopodobniej trafi do psychiatry jako osoba dorosła. Stąd także bierze się na Pomorzu wyższa niż w innych regionach Polski zachorowalność na choroby psychiczne. Psychiatrzy, zajmujący się dorosłymi, nawet wiedząc, że przesunięcie środków może odbić się na ich dziedzinie, podkreślają, że psychiatria dziecięca wymaga dofinansowania.

A może warto przeliczyć brak leczenia dzieci na inne, wydawane przez społeczeństwo pieniądze?
Na pewno koszty leczenia stają się wyższe. Poza tym w dorosłość wkraczają chorzy ludzie, którzy - gdyby szybciej otrzymali pomoc - mogliby być pracującymi, szczęśliwymi obywatelami. Jednak nie da się wycenić największej straty - te dzieci mają po prostu złamane życie. Zaniechaniem fundujemy im dramat skutkujący w całej ich przyszłości.

W przyszłym tygodniu Gdański Uniwersytet Medyczny organizuje 27 Konferencję Sekcji Psychiatrii Dzieci i Młodzieży. Prócz specjalistów z całej Polski o problemach psychiatrii dziecięcej będą mówić także przedstawiciele NFZ i rzecznika praw dziecka.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki