Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Fałszywy prokurator. Łatwo nawiązuje kontakty, uwodzi i oszukuje (ZOBACZ ZDJĘCIA)

Marcin Rybak
Jacek L. - ścigany listem gończym oszust
Jacek L. - ścigany listem gończym oszust fot. Policja
Mówił, że ściga najgroźniejszych przestępców. Życie pani Magdy zamienił w koszmar. Straszył, że jak nie da łapówki, to ją zamkną...

Uwaga! Jeśli zobaczysz gdzieś człowieka ze zdjęć powyżej, natychmiast zawiadom najbliższy posterunek policji. To oszust ścigany przez prawo. Nazywa się Jacek L. (tak samo jak wrocławski adwokat, ale to tylko zbieżność nazwisk). Uciekł wrocławskiej prokuraturze, bo sąd - pod koniec ubiegłego roku - wypuścił go z aresztu, gdzie trafił pod zarzutem oszustw i płatnej protekcji.
Może Wam opowiadać, że jest prokuratorem. Że jego najbliżsi nie żyją, bo "sprzątnął" ich świat przestępczy. Że on jest chroniony i dlatego jego imię i nazwisko jest nie do odszukania w internecie. Na prawie się zna. Kiedyś siedział w więzieniu za przestępstwa.

Łatwo nawiązuje znajomości, uwodzi kobiety. Pani Magdy nie uwiódł. Z jej relacji wynika, że przeciwnie - zamienił jej życie w koszmar. I to kilka tygodni przez komunią jej dziecka. Wyciągnął od niej ponad 46 tysięcy złotych. Ale to dzięki pani Magdzie rok temu wpadł w ręce policjantów z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej we Wrocławiu.

Niewielka miejscowość pod Wrocławiem, kwiecień 2013. Pani Magda przeżywa trudne chwile. Jej mąż został aresztowany pod zarzutem poważnych przestępstw gospodarczych. Kobieta została sama z synem, niedługo komunia, wali się firma, którą prowadziła, potrzeba pieniędzy na prawników.

Wtedy zadzwoniły jej koleżanki. Mówiły, że powinna się spotkać, że jest ktoś, kto może pomóc. Wieczorem przyszła więc na spotkanie. Tam zobaczyła oszusta po raz pierwszy. Dżinsy, koszulka i jakaś bluza.

Mówił, że pracuje w Prokuraturze Apelacyjnej, że prowadzi najpoważniejsze śledztwa, a jego nazwisko jest utajnione, bo chronią go przed zemstą przestępców. Pani Magda była wezwana do prokuratury na przesłuchanie w sprawie przeciwko mężowi. On powiedział jej, że nie wyjdzie na wolność po tym przesłuchaniu. Mówił, że dobrze zna prowadzącą śledztwo prokuratorkę. Udawał, że do niej dzwoni. Powiedział, że jak dostanie 21,5 tysiąca złotych, to wyjdzie na wolność i będzie mogła cieszyć się synem.
Koleżanki pani Magdy gwarantowały jego wiarygodność. Jedna z nich była w nim zakochana. On mówił, że wezmą ślub.
Przerażona kobieta zgodziła się zapłacić. - Strasznie to przeżywałam, bałam się, chciałam sobie życie odebrać - opowiada pani Magda. - Moi rodzice są świadkami, jak to wyglądało.

Później oszust nie dawał jej spokoju. Wydzwaniał, mówił, że na pewno są inne osoby związane z aferą jej męża, że kuzynka może pójść siedzieć, chyba że zapłaci. Wreszcie dał nadzieję: mąż wyjdzie, jeśli on, "tajny prokurator", dostanie 35 tys. zł. Po naradzie rodzinnej uzbierali 25 tysięcy. Wziął, powiedział, że udziela jej rabatu. Kazał czekać przed aresztem.

Pani Magda nie wytrzymała. Opowiedziała wszystko obrońcy męża. Natychmiast zjawili się w prokuraturze i Dolnośląskiej Komendzie Wojewódzkiej. Policjanci założyli podsłuch, inwigilowali oszusta kilka miesięcy. Ustalili osoby, które dawały mu łapówki. Jackiem L. zainteresowało się też CBA. Wpadł na początku września 2013 r. Teraz się ukrywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska