Aktualizacja 22.08.br
- Stan dziewczynki jest nadal ciężki, ale stabilny, częściej się wybudza, pije, ma kontakt słowny z mamą, która cały czas jest przy niej. Życiu dziecka nie zagraża niebezpieczeństwo. Pozostanie w naszym szpitalu jeszcze około dwóch tygodni - mówi Bożena Czepułowska, lekarz naczelny wejherowskiego Szpitala Specjalistycznego.
Dziewczynka ma silne stłuczenia mózgu i złamaną kość sklepienia czaszki. Lekarze nie zdecydowali się jednak na przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego, ale we wtorek wieczorem, a następnie w czwartkowe przedpołudnie wykonali tomografię głowy dziecka.
Mama dziewczynki została przesłuchana przez policjantów w środę wieczorem. Tymczasem Remigiusz U. przebywa w gdyńskim areszcie. Nie przyznaje się do pobicia córki. Przesłuchanie odbyło się dopiero w czwartek rano, prawie dwa dni po zatrzymaniu mężczyzny. W chwili zatrzymania miał on bowiem ponad dwa promile alkoholu we krwi. - Złożone przez niego wyjaśnienia odbiegają od zebranego materiału dowodowego - mówi Lidia Jeske, zastępca prokuratora rejonowego w Wejhe- rowie.
Prokuratura, zajmując się tą sprawą, potwierdziła wczorajsze informacje "Dziennika Bałtyckiego", iż rodzina nie miała niebieskiej karty, zakładanej w przypadku przemocy w rodzinie, nie znajdowała się też pod opieką MOPS. Wiadomo, że Remigiusz U. wrócił do Rumi niedawno, bowiem przez kilka miesięcy pracował w Wielkiej Brytanii.
Sprawdzany będzie także wątek ewentualnych zaburzeń psychicznych u podejrzanego.
- Mamy obowiązek zwrócić na to uwagę - mówi prokurator Jeske. - Pewne wyjaśnienia mogą świadczyć o tym, że mamy do czynienia właśnie z zaburzeniami.
Wcześniej pisaliśmy...
3-letnia dziewczynka trafiła we wtorek po południu do Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie z ciężkim urazem głowy związanym z pęknięciem bądź złamaniem kości sklepienia czaszki. Nadal przebywa na oddziale chirurgii dziecięcej. Jest z nią matka. W czwartek wykonano kolejną tomografię głowy. Stan dziecka jest stabilny, ale nadal poważny.
Do tragedii doszło w jednym z bloków na terenie Rumi we wtorek po południu. Jeden z mieszkańców wezwał policję z powodu zbyt głośnej muzyki, która dobiegała z mieszkania.
- Tam jest dziecko, sprawdźcie, co z dzieckiem - krzyknęła jedna z sąsiadek, widząc policjantów.
W tym czasie rumianin biegał po osiedlu, atakując przypadkowe osoby. - Ludzie uciekali w strachu, jakby biegał z bronią - mówi jedna z sąsiadek. Kobieta widziała, że 37-latek zaatakował osobę idącą ulicą. W tym przypadku zaatakowanej pomógł inny sąsiad.
Funkcjonariuszom nie udało się wejść przez drzwi do mieszkania, więc do środka dostali się przez balkon. W środku znaleźli ranną dziewczynkę. - Policjanci udzielili jej pierwszej pomocy i wezwali pogotowie - mówi st. sierżant Anna Hennig z wejherowskiej policji.
37-letni ojciec Leny został szybko zatrzymany, ale był pod wpływem alkoholu. Przesłuchanie było możliwe dopiero w czwartek. Mężczyzna dziś usłyszał zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziewczynki (grozi za to do 10 lat więzienia) oraz naruszenia nietykalności cielesnej mieszkanki osiedla.
Badanie wykazało, że mężczyzna w chwili zatrzymania miał ponad dwa promile alkoholu we krwi.
W piątek rano prokuratura ma podjąć decyzję dotyczącą aresztowania 37-latka na 3 miesiące.
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym, piątkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 22.08.2014 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?