Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą zamknąć liceum salezjańskie. Boją się eboli

Marcin Walków
Liceum salezjańskie mieści się przy ul. Młodych Techników we Wrocławiu
Liceum salezjańskie mieści się przy ul. Młodych Techników we Wrocławiu Fot. Tomasz Ho£Od / Polskapresse
Kilkanaście pism i mejli z wnioskami o kontrolę lub nawet zamknięcie liceum salezjańskiego przy ul. Młodych Techników we Wrocławiu wpłynęło do sanepidu. Ich autorzy obawiają się, że w szkole może się rozprzestrzeniać wirus eboli, bo jej dyrektor zabrał grupę licealistów do ogarniętej epidemią tej choroby Liberii. - Każdy z tych wniosków analizujemy i udzielamy odpowiedzi - mówi Paweł Wróblewski, powiatowy inspektor sanitarny we Wrocławiu. I na tym się pewnie zakończy. Sanepid nie widzi powodów do zamykania szkoły, czy nawet wzięcia jej pod lupę.

Przypomnijmy. Na wyprawę do Liberii ksiądz Jerzy Babiak, dyrektor liceum salezjańskiego, zabrał siedmioro licealistów z Wrocławia i jedną studentkę. Uczniowie wrócili do Polski już ponad trzy tygodnie temu. Do dziś żaden z nich nie zachorował, można więc odetchnąć z ulgą - okres inkubacji choroby to 21 dni.
Dopiero w miniony piątek do Wrocławia wróciła ostatnia z uczestniczek wyjazdu - studentka. Na razie także nie zgłaszała niepokojących objawów.

O TYM PISALIŚMY: Wróciła ostatnia uczestniczka misji w Liberii. Zdrowa? Sanepid uwierzył na słowo

Paweł Wróblewski, powiatowy inspektor sanitarny we Wrocławiu, przyznaje, że do sanepidu tylko w ostatnich dniach wpłynęło tymczasem co najmniej kilkanaście pism, domagających się kontroli, a nawet zamknięcia salezjańskiego liceum.

- Większość pism przypomina wpisy na forach internetowych pod artykułami o eboli we Wrocławiu. Różnią się od nich tym, że nie są anonimowe i na każde mamy obowiązek odpowiedzieć - mówi Paweł Wróblewski. Nie zapowiada się jednak na to, by sanepid podjął w tej sprawie inne działania. - Żaden z przepisów prawnych nie pozwala na pociągnięcie kogokolwiek w tej sprawie do odpowiedzialności - dodaje powiatowy inspektor sanitarny.

Tymczasem Europa dmucha na zimne. Dwa dni temu w Berlinie zamknięto biuro pośrednictwa pracy, gdy pojawiła się w nim petentka z Afryki z gorączką. W szpitalu w Belgii przebywa 13-latek, który wrócił niedawno z Gwinei. Gorączka wystarczyła by położyć go na oddziale zakaźnym, a jego rodzinę poddać izolacji w domu.

Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że tylko w dniach 14-16 sierpnia zanotowała 113 nowych przypadków choroby w Nigerii, Sierra Leone, Gwinei i Liberii. Z tej grupy 84 osoby zmarły. To największa epidemia Eboli od czasu pojawienia się wirusa w 1976 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska