Przypomnijmy. Na wyprawę do Liberii ksiądz Jerzy Babiak, dyrektor liceum salezjańskiego, zabrał siedmioro licealistów z Wrocławia i jedną studentkę. Uczniowie wrócili do Polski już ponad trzy tygodnie temu. Do dziś żaden z nich nie zachorował, można więc odetchnąć z ulgą - okres inkubacji choroby to 21 dni.
Dopiero w miniony piątek do Wrocławia wróciła ostatnia z uczestniczek wyjazdu - studentka. Na razie także nie zgłaszała niepokojących objawów.
O TYM PISALIŚMY: Wróciła ostatnia uczestniczka misji w Liberii. Zdrowa? Sanepid uwierzył na słowo
Paweł Wróblewski, powiatowy inspektor sanitarny we Wrocławiu, przyznaje, że do sanepidu tylko w ostatnich dniach wpłynęło tymczasem co najmniej kilkanaście pism, domagających się kontroli, a nawet zamknięcia salezjańskiego liceum.
- Większość pism przypomina wpisy na forach internetowych pod artykułami o eboli we Wrocławiu. Różnią się od nich tym, że nie są anonimowe i na każde mamy obowiązek odpowiedzieć - mówi Paweł Wróblewski. Nie zapowiada się jednak na to, by sanepid podjął w tej sprawie inne działania. - Żaden z przepisów prawnych nie pozwala na pociągnięcie kogokolwiek w tej sprawie do odpowiedzialności - dodaje powiatowy inspektor sanitarny.
Tymczasem Europa dmucha na zimne. Dwa dni temu w Berlinie zamknięto biuro pośrednictwa pracy, gdy pojawiła się w nim petentka z Afryki z gorączką. W szpitalu w Belgii przebywa 13-latek, który wrócił niedawno z Gwinei. Gorączka wystarczyła by położyć go na oddziale zakaźnym, a jego rodzinę poddać izolacji w domu.
Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że tylko w dniach 14-16 sierpnia zanotowała 113 nowych przypadków choroby w Nigerii, Sierra Leone, Gwinei i Liberii. Z tej grupy 84 osoby zmarły. To największa epidemia Eboli od czasu pojawienia się wirusa w 1976 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?