Filip Łobodziński: To, co tworzy Paulo Coelho, to intelektualny fast food

Zuzanna Wierus
Filip Łobodziński, dziennikarz, tekściarz, scenarzysta, tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej i angielskich piosenek, muzyk Zespołu Reprezentacyjnego. Aktor znany starszemu pokoleniu z roli Janusza Fąferskiego (Dudusia) w filmie "Podróż za jeden uśmiech", młodszemu - z udziału w projekcie Yugoton. Od 7 września 2013 r. na antenie TVN 24 wraz z Agatą Passent prowadzi program "Xięgarnia"
Filip Łobodziński, dziennikarz, tekściarz, scenarzysta, tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej i angielskich piosenek, muzyk Zespołu Reprezentacyjnego. Aktor znany starszemu pokoleniu z roli Janusza Fąferskiego (Dudusia) w filmie "Podróż za jeden uśmiech", młodszemu - z udziału w projekcie Yugoton. Od 7 września 2013 r. na antenie TVN 24 wraz z Agatą Passent prowadzi program "Xięgarnia" Bartek Syta / Polskapresse
Nie trzeba być znawcą literatury, żeby dostrzec, że to, co tworzy Paulo Coelho,jest kiczem pozbawionym drugiego dna. To intelektualny fast food - mówi Filip Łobodziński, tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej.

Od czasu literackiego debiutu Paulo Coelho, czyli od 1988 r., nie słabnie zainteresowanie jego powieściami. Na czym polega fenomen tych książek?
Szczerze mówiąc, po lekturze jego pierwszej książki nigdy nie miałem ochoty sięgnąć po kolejne. Na czym polega jego fenomen? Wielu ludzi po prostu chętnie sięga po to, co nie wymaga zbyt wiele myślenia, lubią mieć wszystko podane na talerzu. To intelektualny fast food. Nie trzeba być znawcą literatury, żeby dostrzec, że to, co tworzy Paulo Coelho, jest kiczem pozbawionym drugiego dna.

Więc jest on bardziej mistrzem marketingu niż literatury?
Nie wiem, czy to działalność samego Coelho, czy też jego sztabu marketingowego. Bardzo wielu celebrytów wypowiadało się pozytywnie o jego książkach, więc automatycznie wielbiciele aktora czy wokalisty, czytając o tej osobie w różnych portalach, sięgają po polecane przez nią lektury. Jest to nie tylko marketing przemyślany, lecz także nie do końca świadomy marketing realizowany przez osoby ze świecznika, które polecają swoim fanom to, co same czytają.

Opinie o tym, co pisze Paulo Coelho, są skrajnie różne. Skąd się biorą te rozbieżności w zdaniach czytelników? Przez jednych uważany jest on za literackiego geniusza, inni nazywają go królem kiczowatych bon motów.
No właśnie chyba dlatego, że to nie jest literatura, tak zwana wielka literatura, tylko coś, co działa na troszeczkę innym poziomie. Nie wymaga ona intelektualnego wysiłku, tylko stosuje się w niej określone narzędzia i skróty. Czytelnicy Coelho tworzą coś na kształt sekty - odbiorcy jego książek mają wrażenie głębszego odczuwania świata i zdobywania życiowej mądrości od nauczyciela, który wie, jak można odmienić swoje życie.

To jest trochę tak, jak z popularnymi poradnikami, ponieważ książki Coelho są obiektem kultu dla wyznawców, którzy je czytają. Nie chcę porównywać Paulo Coelho z bardzo wyrazistym Quentinem Tarantino, bo doceniam jego warsztat i nie mogę powiedzieć, że jest złym reżyserem, choć jestem dość obojętny na część jego filmów. Jest to jednak troszeczkę podobna sytuacja; Coelho tak jak Tarantino ma swoich bezkrytycznych fanów i zdeklarowanych przeciwników, którzy absolutnie negują to, co on tworzy. Wydaje mi się, że pierwsi byli wyznawcy Paulo Coelho i ich pojawienie się, a także ich bezwarunkowe uwielbienie do książek tego autora, wywołało tak silną reakcję wśród krytyków literatury.

Czy książkom Coelho można zarzucić powtarzalność? Krytycy przekonują, że Coelho bez-ustannie porusza te same tematy.
Z tego co słyszałem, to rzeczywiście może to być jakaś większa całość podzielona na części. Nie mogę stwierdzić na pewno, że sposoby rozwinięcia fabuły są identyczne, wydaje mi się natomiast, że sposób formułowania myśli we wszystkich jego książkach jest bardzo do siebie zbliżony. Na pewno osadzają się one na podobnych posthipisowskich i postbuddyjskich bardzo zbanalizowanych zasadach.

Jacy czytelnicy są głównymi odbiorcami książek Paulo Coelho? Co ich tak pociąga w jego stylu?
Nie mam pojęcia, wydaje mi się jednak, że czytają go różni ludzie, i nie da się chyba ich tak ściśle zdefiniować. Czytałem w krótkim czasie kilka opinii osób, które powoływały się właśnie na Coelho. Nie można powiedzieć, że wszyscy czytelnicy to osoby, którym w życiu nie wyszło, i dlatego sięgają po taką literaturę. Ale myślę, że można stwierdzić, że czegoś im w tym życiu brakowało i właśnie ten kit ma zalepić duchowe dziury. I spełnia on swoją funkcję, może nie na długo, ale rzeczywiście je zalepia.

Czy można mówić o modzie na literaturę pozytywnego myślenia, której reprezentantem jest Coelho? Czy zauważalnie rośnie zapotrzebowanie na książki tego typu?
Wydaje mi się, że tak, być może tak. Istnieje bardzo wiele dobrych książek utrzymanych w tym nurcie, są to natomiast dzieła autorów, którzy rzeczywiście coś w życiu przeszli - alkoholików, narkomanów, którzy pod wpływem silnego bodźca diametralnie odmienili swoje życie i coś dzięki temu osiągnęli. Są to jednak historie prawdziwe, a nie fikcyjne jak książki Coelho. Osobiście preferuję te prawdziwe historie. Nie powinniśmy ich oczywiście wrzucać do jednego kotła z Coelho. Mimo wszystko oczywiście wolę, żeby ludzie czytali powieści w stylu Paulo Coelho niż żeby nie czytali w ogóle lub swój kontakt ze słowem pisanym ograniczali jedynie do czytania internetowych porad dietetycznych.

Coelho sprzedał już ponad 100 mln swoich książek. Czy współcześnie wartość literacką książki mierzy się liczbą sprzedanych egzemplarzy?
Sukces wydawniczy i wartość literacka to dwie zupełnie różne rzeczy. Wartość dzisiejszej literatury nie jest możliwa do określenia i zostanie ona oceniona dopiero za jakieś pięćdziesiąt lat. Myślę, że jeśli chcemy wrócić do jakiejś książki i mamy potrzebę jej ponownego przeczytania, to oznacza, że ona jakąś wartość ma i nie jest tylko artykułem jednorazowego użytku. Proszę także zwrócić uwagę na to, że krytyka literacka jest w zasadzie w upadku. Większość dostępnych recenzji jest bardzo spłycona. Nie ukazuje się już relacji danej książki z tradycją, nie stosuje się nawiązań do historii literatury. Mamy także coraz więcej portali komentatorskich - dziś każdy wielbiciel literatury może być jej krytykiem.

W swojej ostatniej wypowiedzi Paulo Coelho przyznał, że chciałby dostać Nagrodę Nobla. Czy popularność autora może być kryterium w przyznawaniu nagród literackich?
Nie. Absolutnie nie. Dzisiaj konkursy mogą stanowić główne narzędzie popularyzatorskie, możemy dzięki nim wskazać na to, czego nie pokazują marketingowcy. Jestem na przykład bardzo zadowolony z tego, że laureatem ostatniej edycji Nagrody Literackiej Gdynia został Jerzy Czech, tłumacz rosyjskiej poezji zakazanej. Nie jest to literatura, która kiedykolwiek wejdzie na listy bestsellerów, ale gdyby nie ta wygrana, nie wiedzielibyśmy, że coś takiego jest i że warto to czytać. Nagród jest dużo, co je w pewien sposób dewaluuje, jednak mimo wszystko dobrze, że one istnieją.

Czym więc kierować się przy wyborze książek? Jak wśród wielu nowości wydawniczych przeciętny czytelnik może rozpoznać te wartościowe?
Myślę, że wyłącznie metodą prób i błędów. Oczywiście, jeśli ktoś ma taką ochotę, to może czytać to, co mają do powiedzenia krytycy literaccy, nawet w formie dość pobieżnych felietonów. Warte polecenia są także komentarze pisarzy, którzy chcą nam powiedzieć coś na temat twórczości swoich kolegów i na temat tego, co sami lubią czytać. Ja się tym kieruję. Czytać, czytać recenzje, nawet te w formacie wielkości znaczka pocztowego. Największe zaufanie mam do recenzji zamieszczanych w tych miejscach, gdzie pisze się o literaturze ogólnie, a nie do pism i portali specjalistycznych i do forów internetowych, na których książki polecają sobie wielbiciele danego gatunku. Słuchajmy także znajomych - dzięki poleceniu sam kupiłem ostatnio dwie wspaniałe książki, od których nie mogłem się oderwać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

B
Baklazan

Nie czytalem zadnej z jego ksiazek, ale paradoksalnie im wiecem "memow" z nim widze i im wiecej czytam tego typu "artykolow" czy "wywiadow" jak ten powyzej, tym wieksza mam ochote siegnac po jakies dzielo. Ludzie nie zdaja sobie sprawy ile zwyklym hejtem, czy tez robieniem sobie zartow przyczyniaja sie do wzrostu popularnosci danej osoby xD byc moze to jest odpowiedz na jego tajemniczy sukces, hehe

A tak na serio, to jest to postac uznana i mysle ze warto znac, niezaleznie od tego jakie sa jego ksiazki

B
Biegacz
Twoje tłumaczenie autobiografii Milesa należy zatem porównać do ketchupu. Pochopność, ot co.
M
Marta
Niestety prawdę w tych książkach zrozumieją tylko oświeceni.Prosty język nie znaczy łatwy-można się bardzo pomylić.
Pozdrawiam
m
mik
Skoro wybierasz tylko ksiązki przy których trzeba myśleć ,to zależy cie na procesie analitycznym .Coehlo wyprzedza epokę i podaje książkę (materiał) który wycisza, z buddyjskiego punktu widzenia -wygrywa, oczywiście nie krytykuję przyk; prozy Dostojewskiego czy Hessego ,Coelho tworzy rodzaj symbolu ,możliwe ze jestes wyczulony na silny intelekt i artykulację ,teoretycznie to ciekawe ,ale dusza wibruje emocjonalnie ,intuicyjnie wiec bliżej jej do kilku książek Coelho.
s
spokojny
Zrozumiałem – jak coś się ludziom podoba to nie może być dobre i nie da daje się za to Nobla.
Nobla daje się za coś co się ludziom nie podoba żeby o Noblach mógł decydować tzw. krytyk.
Wróć na i.pl Portal i.pl