Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces rodziców trzymiesięcznej Nadii. Dziewczynkę skatowano tuż przed śmiercią

Wiesław Pierzchała
Druga rozprawa na procesie rodziców Nadii: 28-letniego Arkadiusza A. i jego konkubiny 20-letniej Martyny P. odbyła się w poniedziałek (28 lipca) w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Zeznawali świadkowie - m.in. lekarz pogotowia, który przyjechał do zmarłej Nadii oraz lekarz pediatra, który opiekował się dzieckiem w poradni rejonowej.

Do tragedii doszło w nocy z 22 na 23 września 2013 roku. W mieszkaniu przy ulicy Rewolucji 1905 Roku zmarła trzymiesięczna Nadia. Jej ojciec usłyszał zarzut zabójstwa, zaś matka dziewczynki zarzut narażenia dziecka na utratę życia.

- Otrzymaliśmy wezwanie do dziecka, które nie oddychało i było nieprzytomne - zeznawał lekarz pogotowia, 38-letni Adam P. - U dziecka stwierdziłem stężenie pośmiertne i widoczne ślady obrażeń. Matka oznajmiła, że zasinienia pojawiły się samoistnie, zaś ojciec w tej kwestii nie wypowiadał się. Zgon dziecka, które leżało na kocyku na podłodze, nastąpił kilka godzin przed naszym przyjazdem.

Kolejny świadek, 72-letnia pediatra Bożenna K.-S., wyjaśniła, że matka z Nadią była w jej poradni dwa razy.

- Stan matki i dziecka, które było zadbane i nie miało śladów pobicia, nie budził zastrzeżeń - wspominała lekarz pediatra. - Jedynie na policzku Nadii była kreseczka czy też może przecinek o długości 2-3 milimetrów, co nie stanowiło zagrożenia dla zdrowia czy życia. Zapytana przeze mnie, skąd ta mała rana, matka odparła, że to efekt uszczypnięcia przez starsze dziecko.

Zapytana przez prokuratora czy Nadia miała złamane żebra, lekarz pediatra odparła, że bez zdjęcia nie można tego wykazać.

Także sąsiadka oskarżonych, 39-letnia Katarzyna J., przed tragedią nie dostrzegła niczego niepokojącego. Kilka dni przed śmiercią dziewczynki spotkała ją z matką, ale nie zauważyła, aby Nadia miała ślady obrażeń. Sąsiadka przyznała za to, że Nadia często płakała - i to zarówno w dzień, jak i w nocy. Płacz ten słyszeli też inni mieszkańcy kamienicy. Pytana, dlaczego Nadia tak często płacze, jej matka odpowiadała, że to z powodu kolki.

Zeznania świadków potwierdzają ustalenia prokuratury, że obrażenia, które spowodowały śmierć dziewczynki, jej ojciec zadał tuż przed 23 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki