Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plan wykonany! Lech Poznań wygrał z Nomme Kalju 3:0

Maciej Lehmann
Lech Poznań wygrał z Nomme Kalju 3:0
Lech Poznań wygrał z Nomme Kalju 3:0 Paweł Miecznik
Nie było to porywające widowisko, ale najważniejsze, że lechitom udało się odrobić straty i awansować do kolejnej rundy Ligi Europy. Goście z Estonii nie wiele mieli do powiedzenia w Poznaniu. Kolejorz przez cały mecz miał wyraźną przewagę, ale powinen być skuteczniejszy. Nie ma jednak sensu narzekać na dyspozycję podopiecznych Mariusza Rumaka. Swoje zadanie wykonali nawet z małą nawiązką.

Piłkarze i kibice Lecha nie wyobrażali sobie, żeby Kolejorz odpadł z Ligi Europy już w II rundzie eliminacyjnej, ale przed rewanżem nasz zespół nie był w komfortowej sytuacji. Pierwszy mecz w Estonii przegrał 0:1 i po takim wyniku jeszcze nigdy w historii nie udało mu się awansować.

Zobacz też: Mecz Lech Poznań - Nomme Kalju. Wynik 3:0 [RELACJA NA ŻYWO, ZDJĘCIA]

Każda, nawet najczarniejsza seria musi się jednak kiedyś skończyć i na szczęście miało to miejsce właśnie podczas tego chłodnego lipcowego wieczoru przy Bułgarskiej.

Ci, którzy mieli wątpliwości jakie oblicze pokaże Kolejorz, czy to z wygranego meczu z Piastem czy z pierwszego starcia z Kalju musieli się jednak trochę uzbroić w cierpliwość.

Lechici co prawda od pierwszej minuty zaatakowali z dużym animuszem i uzyskali olbrzymią przewagę, ale na bramkowe efekty trzeba było czekać przez ponad dwa kwadranse.

Poznaniakom nie brakowało woli walki i pomysłów na rozmontowanie bloku defensywnego gości, ale niestety nie byli wystarczająco precyzyjni pod bramką estońskiej drużyny.

Sygnał do ostrzału bramki Vitalija Telesa dał zdobywca hat-tricka w meczu z Pistem Vojo Ubiparip. Serb uderzył zza pola karnego i wywalczył rzut rożny.

Chwilę później minimalnie niecelnie strzelił głową Tomasz Kędziora. Wyczyn prawego obrońcy Lecha skopiował Ubiparip, który po dokładnej centrze Szymona Pawłowskiego też uderzył kilkanaście centymetrów obok celu.
Potem napór gospodarzy nieco osłabł. Lechici grali trochę beztrosko, dali się wyprzedzać obrońcom, łatwo gubili piłki, ich zamiary można było rozszyfrować. Pozytywne było jednak to, że spisywali się bezbłędnie w obronie. Jasmin Burić był bezrobotny. W pierwszej odsłonie miał tylko dwa razy piłkę w rękach.

Kiedy niezbyt dobrze układa się gra w ataku pozycyjnym trzeba szukać szans przy stałych fragmentach gry. I ten element lechici potrafili w 32 min wykorzystać perfekcyjnie. Po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Gergo Lovrencsicsa, najwyżej do piłki wyskoczył Tomasz Kędziora i pięknym strzałem głową zdobył prowadzenie.

Straty zostały więc odrobione, ale do awansu potrzebny był jeszcze jeden gol. Udało się go strzelić jeszcze do przerwy.
Było to w 43 minucie. Zza pola karnego niezbyt mocno uderzył Vojo Ubiparipa. Bramkarz gości, który już wcześniej słabo radził sobie z łapaniem nawet niegroźnych strzałów i tym razem sparował piłkę przed siebie. Najszybciej dopadł do niej Kasper Hamalainen, który wślizgiem z bliska podwyższył na 2:0.

I choć ten rezultat dawał podopiecznym Mariusza Rumaka awans do kolejnej rundy, spodziewaliśmy się, że po zmianie stron, Kolejorz udokumentuje swoją wyższość kolejnymi bramkami.

Sytuacje były wręcz wymarzone.

W 52 min po kolejnym fatalnym błędzie Telesa, bliski ponownego wpisania się na listę strzelców był Tomasz Kędziora. Strzelił jednak po ziemi i w ostatniej chwili obrońcy zablokowali jego uderzenie. Potem dobrą okazję miał Ubiparip, ale również zabrakło mu zimnej krwi.
Bez wątpienia najlepszą okazję by postawić kropkę nad i miał w 75 min Dawid Kownacki, który otrzymał kapitalne podanie od Keity. Norweg zagrał zewnętrzną stroną stopy, "z fałsza" do wychodzącego na czystą pozycję młodego kolegi, ale utalentowany napastnik trafił wprost w bramkarza.

Ta niewykorzystane sytuacje spowodowały, że w samej końcówce zrobiło się trochę nerwowo, bo przypadkowy gol dawał awans Estończykom. Na szczęście lechici zachowali do końca koncentrację, a w doliczonym czasie gry wyprowadzili skuteczną kontrę, którą sfinalizował Kownacki ustalając wynik na 3:0.

Lech Poznań - Kalju Nomme 3:0 (2:0)

Bramki: Tomasz Kędziora 32, Kasper Hamalainen 43, Kownacki 90+2
KKS Lech: Burić – Kędziora, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Trałka, Jevtić – Lovrencsics, Hamalainen (67. Kownacki), Pawłowski(74. Keita) – Ubiparip (85. Teodorczyk).
JK Kalju: Teles – Purg, Barengrub (46. Anislau), Rodrigues, Kallaste – Mbu-Alidor, Mool – Kirss (68. Jewdokimow), Wakui, Quintieri – Felipe Nunes.
Sędzia: Constantin Coltescu (Rumunia)
Widzów: 20 263

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski