Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobo na piątek. Bogusław Kaczmarek: Liczę, że tytuł zdobędzie drużyna Loewa [FELIETON]

Bogusław Kaczmarek
Tomasz Bolt/Polskapresse
Chciałbym zacząć od tego, czym są mistrzostwa świata. To wielkie zjawisko socjologiczne, które dostarcza wszystkim niezapomnianych emocji i niepowtarzających się wydarzeń. Taki jest właśnie urok piłki. Są dramaty pokonanych albo sukcesy zwycięzców. Jest też spora zmienność. W przeszłości zdarzało się nawet tak, że mecze wywoływały wojnę, jak choćby starcie Salwadoru z Hondurasem.

Mecz piłkarski to afirmacja. Dominują dwie sztuki - bronienia i atakowania. Niemcy oba te elementy mają na naprawdę najwyższym poziomie. W ich przypadku mówimy o perfekcji właściwie w każdym sektorze boiska. Natomiast Brazylijczycy byli pozbawieni dowódcy w obronie Thiago Silvy i motoru napędowego w ofensywie Neymara. Wyglądali jak gromadka dzieci we mgle, stąpająca po kruchym lodzie.

Nic dwa razy się nie zdarza. Mecz Holandii z Argentyną był przeciętny. Na szachownicy pojawiły się dwie drużyny, które obszernymi fragmentami grały tylko na zbadanie przeciwnika. Wyczekiwały na błąd. Ten mecz miał taki smaczek, bo szefem obrony argentyńskiej był Martin Demichelis. Został on odrzucony w Monachium przez Louisa Van Gaala. Myślę, że trener Holendrów powieliłby strategię z poprzedniego spotkania ze zmianą bramkarza, ale niedysponowany był Martins Indi, kontuzji doznał Nigel de Jong, a słaniał się Robin van Persie.

Przed nami zatem dwa mecze pomiędzy Ameryką Południową a Europą. O ile finał ma niesamowitą rangę, to ten o trzecie miejsce już niekoniecznie. W przypadku Brazylii to walka o przywrócenie honoru, zaś dla Holendrów to tylko nagroda pocieszenia. Dla ich reprezentacji to nic nie zmieni.

Zapowiada się naprawdę ciekawy finał. Europejska dyscyplina i odpowiedzialność Argentyńczyków kontra niemiecki porządek i siła. Po cichu liczę, że po mistrzostwo sięgnie drużyna Joachima Loewa, ale w tym zespole też są przecież słabe punkty. Wystarczy przypomnieć sobie, jak wyglądała gra Niemców po tym, jak z boiska zszedł Mats Hummels. Brazylijczycy od razu mieli trzy "setki".

Bogusław Kaczmarek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki