Janusz Korwin-Mikke: człowiek w muszce, obok którego ciężko przejść obojętnie

Dorota Kowalska
Janusz Korwin-Mikke wraca do wielkiej polityki
Janusz Korwin-Mikke wraca do wielkiej polityki reprodukcja Bartek Syta / Polskapresse
Ma wiele talentów: zagrał w filmie, gra w brydża i szachy, sporo pisze. Ale Janusz Korwin-Mikke ma też swoje tajemnice. Swego czasu sporo plotkowano o tym, kto dźgnął go nożem i czy był to na pewno nieszczęśliwy wypadek.

Janusz Korwin-Mikke, cokolwiek by o nim myśleć, to człowiek nietuzinkowy. Niektórzy zamiast tego przymiotnika wolą: niebezpieczny. Tak czy tak - trudno przejść obok Korwin--Mikkego obojętnie. Samym sposobem noszenia się zwraca na siebie uwagę: biała koszula, marynarka i nieodłączna muszka, która stała się jego znakiem rozpoznawczym. Dzisiaj Korwin-Mikke, po latach politycznego niebytu, powraca. W wyborach do europarlamentu zdobył ponadsiedmioprocentowe poparcie, ale i tak zajął czwarte miejsce w wyścigu do Brukseli. Eksperci twierdzą, że tak naprawdę Korwin-Mikkego wykreowały media, które dały mu miejsce na łamach i w telewizyjnych studiach, ale miały je wszystkie partie polityczne. Tak Nowa Prawica rusza na europejskie salony. Zanim jednak Korwin-Mikke pojawi się w europarlamencie, warto przypomnieć jego tajemnice, ale też wypowiedzi, którymi zasłynął w ciągu swojej politycznej kariery.

Jedną z największych zagadek, jakie towarzyszą liderowi Kongresu Nowej Prawicy, jest zdarzenie, które miało miejsce dokładnie 5 lutego 2001 r. Tego dnia do Szpitala Praskiego w Warszawie trafił nie kto inny, jak Janusz Korwin-Mikke. Z raną brzucha został przyjęty na oddział chirurgii. W jego płaszczu znaleziono nóż, którym prawdopodobnie została zadana rana.
Sam zainteresowany, wtedy prezes Unii Polityki Realnej, oświadczył już następnego dnia, że jego wypadek nie miał nic wspólnego "ani z żadną grą w karty, ani z żadnymi narkotykami". - Moim zdaniem sprawa nie jest w ogóle przestępstwem i uprzejmie proszę o niewtrącanie się w moje osobiste sprawy - powiedział w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem PAP.

Sprawa była jednak mocno dziwna. Rodzina polityka odmówiła współpracy z policją, twierdząc, że był to nieszczęśliwy wypadek. "Życie Warszawy", powołując się na rozmowę z poszkodowanym tuż przed wjazdem na salę operacyjną, pisało, że prezes UPR przyznał, iż zranił się sam, ale nie chciał powiedzieć, w jakich okolicznościach. Według gazety do szpitala przywiozła go córka. Inne informacje podawała "Trybuna". Jej dziennikarze pisali, że to przypadkowi przechodnie przynieśli do Szpitala Praskiego rannego Korwin-Mikkego, który został napadnięty na chodniku. Domysłom i plotkom nie było końca. Tym bardziej że rana nie była powierzchowna, a polityk przeszedł poważną operację. Nie wchodziło więc w grę jakieś zadraśnięcie, raczej mocne cięcie. - Różne rzeczy się wtedy mówiło. Jedna z wersji krążąca po Warszawie była taka, że Korwin-Mikkego zranił ktoś z rodziny, inna - że rzeczywiście został napadnięty - opowiada polityk prawicy, od lat "stacjonujący" przy Wiejskiej.

"Człowiek z muszką" nigdy nie zdradził, co tego dnia tak naprawdę się stało. Sama sprawa z czasem ucichła.

Lider Nowej Prawicy był za to rozmowniejszy w kwestii podpisanej przez siebie lojalki. W zeszłym roku Niezalezna.pl podała, że Korwin-Mikke ją podpisał. Do tego nieoczekiwanego wyznania miało dojść, według portalu, w trakcie konferencji, która miała się odbyć 21 stycznia. Wtedy to na pytanie, czy podpisał lojalkę, Korwin-Mikke miał odpowiedzieć, że "zobowiązał się, że nie będzie obalał siłą ustroju PRL". - Gdybym miał chociaż ze cztery czołgi, tobym oczywiście tego nie podpisał, ale ponieważ nie miałem, to podpisałem - miał stwierdzić polityk.

Błyskotliwy i inteligentny, porwał młodych ludzi, którzy głosowali na niego w wyborach, także tym, że mówi to, co myśli, i wychodzi dość kontrowersyjnie. Politycy wróżą zresztą, że narobi nam w Brukseli niezłego obciachu, a Polska straci wszystko, na co pracowała latami. O Korwin-Mikkem już zrobiło się głośno. W wywiadzie dla RIA Novosti prezes Nowej Prawicy określa aneksję Krymu jako "zupełnie naturalną", opowiada się za federalizacją Ukrainy i twierdzi, że silne kręgi w USA dążą do wywołania wojny światowej. Na pytanie, jaką widzi przyszłość dla Europy, Korwin--Mikke odpowiada: "Chcemy wrócić do normalnej Europy, to jest takiej, która była w XIX wieku. Nie było elektronicznych programów nauczania, a ludzie normalnie uczyli się w Sankt Petersburgu, Monachium, Paryżu. Nie było strefy Schengen, a po całej Europie można było jeździć bez paszportów. Nie było żadnych ograniczeń dla ruchu towarów po całej Europie, nie było opłat celnych".
Unia Europejska zaś to, jego zdaniem, "grupa towarzyszy, którzy wyrzucili 900 mld euro na walkę z globalnym ociepleniem".
- Całkowicie zniszczyć tę strukturę. Zaorać to pole i obsiać na nowo - mówi Korwin--Mikke. Pytany, jak to zrobić, odpowiada, że UE sama zbankrutuje. - Przypomnijcie sobie, ludzie nie myśleli, że rozpadnie się ZSRR, że rozwali się Jugosławia. Rozpadnie się i UE - twierdzi prezes z muszką. Wywiad odbił się szerokim echem nie tylko w polskich mediach.

W kraju podczas kampanii do europarlamentu też kilkakrotnie "błysnął". Przekonywał na przykład, że przywódca nazistowskich Niemiec mógł nie wiedzieć o Holokauście. - Niech mi pan pokaże chociaż jedno zdanie Hitlera, które będzie świadczyć o tym, że wiedział o eksterminacji Żydów. Nie znajdzie pan - powiedział Korwin-Mikke tygodnikowi "Do Rzeczy". U Moniki Olejnik w "Kropce na i" na pytanie: "Czy pan uważa, że kobiety chcą być gwałcone", odpowiedział: - Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest normalne. Trzeba wiedzieć, kiedy można, a kiedy nie.

Ukraiński premier Arsenij Jaceniuk jest dla Korwin-Mikkego agentem niemieckim.

Nasz bohater opowiada się za karą śmierci. Przeciwny jest także demokracji. W jednym z liceów wypowiedział się tak: "Demokracja polega na tym, że jeżeli ja z panem i panią będziemy na bezludnej wyspie, to większością głosów ustalimy, że pani ma z nami na zmianę sypiać! To jest właśnie demokracja! A mając większość dwóch trzecich, wpiszemy to nawet do konstytucji...".

Inna rzecz, że prezes Nowej Prawicy uwielbia wprowadzać słuchaczy, w tym dziennikarzy, w osłupienie. Trudno też do końca stwierdzić, czy wierzy we wszystko, co mówi. - Problem z JKM jest taki, że on rzeczywiście mówi to, co myśli, i zupełnie nie interesuje go, jak to zostanie przyjęte. Z drugiej zaś strony doskonale zdaje sobie sprawę, że im bardziej jest kontrowersyjny, tym lepiej - opowiada dziennikarka, która z nim rozmawiała.

Korwin-Mikke w polityce obecny jest od lat 60., zawsze znany był z bardzo konserwatywnych poglądów, zasiadał w Sejmie I kadencji. Od 1993 roku jest nieobecny w polskim parlamencie, choć nieustannie próbował się do niego dostać, szukając sprzymierzeńców po prawej stronie sceny politycznej. Ponoć PJN przed współpracą z Korwin-Mikkem miał ostrzegać Roman Giertych. W 2007 r., kiedy LPR razem z Korwin-Mikkem stworzyli wspólne listy, doszło do małego skandalu. Podczas jakiegoś pikniku wyborczego Korwin-Mikke miał podejść do dziewczynki na wózku inwalidzkim i powiedzieć: "Chciałabyś pewnie chodzić do szkoły z normalnymi dziećmi? Bez przesady!". Ktoś to nagrał, poszło w świat i LPR w wyborach przepadła.

- Chce zaistnieć w polityce, a w niej najlepiej sprzedaje się dzisiaj ten, kto bierze pałkę i wali po głowie - mówił mi wtedy Paweł Poncyljusz. Inny z polityków dodał, że Korwin zawsze był oderwany od rzeczywistości, no i uwielbia błyszczeć. Jest - jak to się mówi - mocno skoncentrowany na sobie i swojej własnej osobie.

Prywatnie sympatyczny, wręcz szarmancki. Punktualny i obowiązkowy. Mało kto wie, ale "człowiek z muszką" gra w szachy i odnosi sukcesy w grze w brydża. Razem z Andrzejem Macieszczakiem wydał książkę "Brydż", która przez lata była jedynym podręcznikiem do gry na rynku polskim. Ma też inne talenty. Zagrał w kilku filmach, a także jednym serialu. Kiedy nie było go przy Wiejskiej, sporo pisał. Swoje teksty publikował w tygodnikach "Najwyższy CZAS!" i "Angora", gazecie codziennej "Dziennik Polski", w "Super Expressie", na blogach oraz okazyjnie w innych tytułach prasowych.
Ale największy jego talent to nieustanne polityczne trwanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl