18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Dudek: Nie wierzę, że Jaruzelski obronił nas przed Armią Czerwoną

Redakcja
Tomasz Hołod/Polskapresse
Co by było, gdyby 29 lat temu gen. Jaruzelski nie wprowadził stanu wojennego? Być może, gdyby wypadki w Polsce potoczyły się nie po myśli Moskwy, to mogłaby się ona posłużyć bronią energetyczną. Z prof. Antonim Dudkiem, historykiem i politologiem, wykładowcą UJ, rozmawia Andrzej Godlewski.

Twórcy stanu wojennego przekonują, że był on mniejszym złem. Jak kosztowne było to "mniejsze zło"? Co Pańskim zdaniem Polska i Polacy stracili w wyniku działań gen. Wojciecha Jaruzelskiego i jego ekipy?
Stan wojenny był bardzo kosztowny. Wystarczy wziąć po uwagę wskaźniki ekonomiczne, by się przekonać, że lata 80. były najbardziej beznadziejną dekadą w PRL. Co prawda w wyścigu cywilizacyjnym z Zachodem traciliśmy dystans przez cały okres komunizmu, ale jednak nigdy tak dużo jak za rządów Wojciecha Jaruzelskiego.

To Solidarność i organizowane przez nią strajki miały doprowadzić do gospodarczej zapaści.
To nieprawda. Pod względem gospodarczym najgorszym rokiem był nie "solidarnościowy" rok 1981, lecz rok 1982, czyli rok stanu wojennego. Wtedy polski PKB zmniejszył się aż o 5,5 proc. Dopiero w 1989 r. osiągnęliśmy poziom rozwoju gospodarczego z 1978 r., który był ostatnim rokiem wzrostu ekonomicznego dekady Edwarda Gierka.

Ale Polakom, o czym szeroko mówiła ówczesna propaganda, szkodziły też zachodnie sankcje.
Już w czasach Gierka polska gospodarka uzależniła się kapitałowo od Zachodu. Po wprowadzeniu stanu wojennego Polska mogła już tylko za gotówkę kupować towary za granicą. Ponieważ gotówki brakowało, wymiana handlowa była na bardzo niskim poziomie. Już wtedy PRL był de facto gospodarczym bankrutem. O ile pod koniec swoich rządów Gierek jeszcze spłacał odsetki od zaciągniętych kredytów, o tyle Jaruzelski już niczego nie spłacał. Z tego powodu w latach 80. polski dług zagraniczny podwoił się - z 20 mld dol. pod koniec lat 70. do 40 mld dol. (przy czym wartość dolara była wtedy znacznie wyższa niż teraz). Co gorsza te 20 mld dol., jakie "załatwił" nam Jaruzelski, stanowiło wyłącznie obciążenie dla państwa i nie było nawet w części wykorzystane na modernizację kraju, co miało miejsce za Gierka.

Jednak w latach 80. gospodarka, co prawda powoli, ale się rozwijała.
Mimo to w 1989 r. sytuacja finansowa państwa była jeszcze gorsza niż na początku lat 80. Dwa główne banki, w którym Polacy zdeponowali blisko 4 mld dol. swoich oszczędności, czyli Bank Handlowy i Pekao, były bankrutami. Komuniści przejedli nawet pieniądze obywateli. To była jedna z ważniejszych tajemnic państwowych - gdyby ludzie o tym się dowiedzieli i gdyby zgłosili się po swoje depozyty, wybuchłaby panika i rozpoczęłaby się rewolucja. W 1989 r. komuniści oddali władzę nie dlatego że dojrzeli do demokracji, lecz dlatego, że doprowadzili kraj do ruiny.

W latach 80. Polska straciła nie tylko gospodarczo. W tamtym okresie z kraju wyjechało prawie milion obywateli.
Ta liczba jest nieco zaokrąglana w górę. Emigrujący wówczas Polacy byli naprawdę zdesperowani - inaczej niż w przypadku emigracji po wejściu do UE, wyjeżdżali przecież bez nadziei, że kiedykolwiek jeszcze powrócą do kraju. To ówczesne poczucie beznadziejności było powszechne i aż nazbyt dobrze dokumentują to także statystyki śmierci samobójczych. W 1981 r., czyli w roku dużych napięć społecznych i obaw przed interwencją Sowietów, samobójstwo popełniło 2900 Polaków. A w 1986 r., czyli w okresie tzw. stabilizacji, na swoje życie targnęło się aż 4400 ludzi. Oczywiście, nie twierdzę, że dokonywali tego po z powodu rządów Jaruzelskiego, z pewnością jednak ten ogromny wzrost świadczy o ówczesnej atmosferze społecznej.

Na ile stan wojenny zniszczył kapitał społeczny, którego brakuje nam do tej pory? Czy jest coś pozytywnego, co Polsce dał stan wojenny? Co by było, gdyby 29 lat temu gen. Jaruzelski nie wprowadził stanu wojennego?
Ze względu na trudną historię Polacy od dawna byli nieufnie nastawieni do instytucji państwa i wzmocnił to jeszcze okres dyktatury komunistycznej. Wyjątkiem była rewolucja Solidarności, kiedy zaczęliśmy sobie ufać bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. To niezwykłe zjawisko zniszczył stan wojenny. Pamiętamy o nim z reguły przez pryzmat masakry w kopalni Wujek, internowania ponad 9 tysięcy osób czy uwięzienia kilku tysięcy. Ale za tym idą znacznie większe liczby osób wyrzuconych w pracy i szykanowanych na inne sposoby. Weryfikacja objęła przecież nie tylko dziennikarzy, których aż tysiąc zwolniono z pracy, ale również m.in. nauczycieli i pracowników wymiaru sprawiedliwości. Nawet jeśli ich nie wyrzucano, to często degradowano. Był to okres ponurych porachunków ze strony ludzi aparatu władzy, którzy boleśnie przeżyli 16 miesięcy Solidarności i korzystali z okazji do odwetu. To przeważnie nie była fizyczna przemoc, lecz coś, co dzisiaj nazywamy mobbingiem.

Jednak niektórzy historycy podnoszą, że stan wojenny osłabił rolę PZPR w kraju.
Były plany likwidacji PZPR i zastąpienia jej inną partią, na co Jaruzelski w obawie przed reakcją Kremla się jednak się nie zdecydował. Przez lata 80. jego legitymacją do sprawowania rządów nie był urząd premiera czy ministra obrony, lecz funkcja I sekretarza KC PZPR. To była po prostu militaryzacja dyktatury komunistycznej, która nie radziła już sobie metodami politycznymi.

A czy jest Pańskim zdaniem coś pozytywnego, co Polsce dał stan wojenny?
Nie wierzę, że Jaruzelski ocalił nas przed Armią Czerwoną, bo przecież w grudniu 1981 r. Sowieci odmówili mu wojskowego wsparcia. Nie wykluczam jednak, że gdyby wypadki w Polsce potoczyły się nie po myśli Moskwy, to mogła się ona posłużyć bronią energetyczną i ograniczyć dostawy gazu i ropy do Polski. Byłby to ogromny dramat dla kraju i społeczeństwa, bo nikt z zewnątrz nie byłby nam w stanie skutecznie pomóc. Oczywiście, ZSRR poniósłby też ogromne koszty na arenie międzynarodowej. Jest to jedyny element obrony generała, który jestem gotowy uznać za uzasadniony.

Co by było, gdyby 29 lat temu gen. Jaruzelski nie wprowadził stanu wojennego?
Kluczowy dla odpowiedzi na to pytanie jest listopad 1982 r., kiedy zmarł Leonid Breżniew. Gdyby rewolucja Solidarności dotrwała do tego okresu, Kreml zapewne by się z nią pogodził. Świadczy o tym słynny protokół z posiedzenia politbiura KPZR 10 grudnia 1981 r., kiedy Sowieci zajmowali się sytuacją w Polsce i polityką Jaruzelskiego. Człowiekiem, który wtedy uważał, że należy się jakoś pogodzić z Solidarnością, był Jurij Andropow, ówczesny szef KGB, a po śmierci Breżniewa jego następca. Andropow był dość pragmatyczny i mógł tolerować tę polską specyfikę - oczywiście, pod warunkiem że Solidarność nie próbowałaby siłą przejmować władzy i np. nie blokowałaby baz radzieckich w Polsce. Ponieważ tego nie robiła, moim zdaniem istniały szansę na finlandyzację Polski, czyli autonomię od ZSRR.

Gdyby nie Wojciech Jaruzelski, nie byłoby stanu wojennego?
Gdyby w 1981 r. na miejscu Jaruzelskiego był ktoś o osobowości Władysława Gomułki, który był co prawda komunistycznym doktrynerem, ale w sprawach zagranicznych zachowywał względną niezależność od Kremla, i gdyby równocześnie ten ktoś był rodzajem liberalnego komunisty, Polska w znacznie lepszym stanie mogłaby przetrwać lata 80. Niestety, kogoś takiego zabrakło. W październiku 1981 r. Wojciech Jaruzelski przy pomocy moskiewskiej agentury w PZPR obalił Stanisława Kanię, który politycznie zwalczał Solidarność, ale który chciał uniknąć siłowej konfrontacji i w ten sposób grał na czas.

rozmawiał Andrzej Godlewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 32

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karolina
Rąbka tajemnicy uchylił 5 lat temu Pospieszalski dając na zakończenie audycji kopie raportów ambasadora DDR nt. zabiegów Geremka u Jaruzela, zostawiając w szoku i dyskutantów,i widownię. Wątek oczywiście natychmiast zadeptano bo nie pasował do Ethosu Styropianu. Funkcjonariusz IPN musi o tym wiedzieć...
n
nemo
Łajza jesteś a nie profesor i tak zostanie...
P
PiSofob
Panie Dudek Pan jest profesorem nauk historycznych czy profesorem teologii albo nauk tajemnych. Profesor teologii może mówić w co wierzy, profesor historii powinien mówić co wie w rozważanej kwestii historycznej. Słucham dosyć często Pana wypowiedzi w tv i dochodzę do wniosku,że należy Pan do "słynnej" trójki krakowskich profesorów bardzo politycznie PiSdzielcowatych (Dudek, Nowak, Terlecki). Jesteście jedyni w swoim rodzaju.
5607
Widać to po komentarzach. Prof.Dudek delikatnie pominą pominął problem agentury moskiewskiej w Solidarności, której dziełem stała się ekipa dominujące w mediach.
Jerzy 1234
Ja nie wierzę, ale na podstawie przeczytanych z różnych źródeł materiałów i gotowości niesienia bratniej
pomocy - zwłaszcza przez Honeckera - jestem pewny, ze to by się Budapesztem 1956 nie skończyło - tylko znacznie gorzej.
Jerzy 1234
Ja nie wierzę, ale na podstawie przeczytanych z różnych źródeł materiałów i gotowości niesienia bratniej
pomocy - zwłaszcza przez Honeckera - jestem pewny, ze to by się Budapesztem 1956 nie skończyło - tylko znacznie gorzej.
Jerzy 1234
Ja nie wierzę, ale na podstawie przeczytanych z różnych źródeł materiałów i gotowości niesienia bratniej
pomocy - zwłaszcza przez Honeckera - jestem pewny, ze to by się Budapesztem 1956 nie skończyło - tylko znacznie gorzej.
Jerzy 1234
Ja nie wierzę, ale na podstawie przeczytanych z różnych źródeł materiałów i gotowości niesienia bratniej
pomocy - zwłaszcza przez Honeckera - jestem pewny, ze to by się Budapesztem 1956 nie skończyło - tylko znacznie gorzej.
B
Byniowaty
jeżeli pan wierzy to znaczy ze pan nie wie kropka.

A ruscy by nie popuścili w 1981 i tyle, potrzebny był jakis kompromis i był. Szkoda tylko ze nie zrobiono wtedy reform ekonomicznych
G
Gość
Polecam portal www.10milionow.pl skierowany do ludzi związanych z różnymi organizacjami podziemia, opozycją demokratyczną, członków Solidarności (tej 10 milionowej z roku ’81 jak i obecnej), sympatyków Solidarności, osób zainteresowanych historią współczesną, a także do wszystkich ludzi, którzy szukają miejsca spotkań w sieci. Portal daje możliwość prowadzenia własnej strony - blogów, galerii, komentarzy, wpisywania wspomnień wydarzeń i działań opozycyjnych.
p
pamiętający
Nigdy, przenigdy ZSRR nie zgodziłby się na "restaurację kapitalizmu" w kraju, w którym już "zbudowano socjalizm" (a za taki uważano Polskę). To by oznaczało krach całej doktryny. Użyłby wszelkich środków, aby zdusić "Solidarność", gdyby tego nie zrobił Jaruzelski. To, rzecz jasna, nie usprawiedliwia generała.
z
zybi
Dudek !!! co zostało po powstaniu z warszawy i ich mieszkańców to wszyscy wiedzą?
m
marek
Prawdę warto i należy mówić, niezależnie od komentarzy. I warto powtarzać, co potwierdza ostatnie badanie Pentoru (zmniejsza się liczba Polaków, uważających że wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione - w 2010r. 41 procent, w 1995r. 49 procent). Ludzie tracą pamięć. Dziękuję, Panie Profesorze.
a
adam
ma dostęp do prasy i opowiada pierdoły
k
kssen
ładny artykuł podsumowujący. Ci biedni co te bzdury wypisują już nic nie pamietaja po prostu. Polecam jako tematy poboczne "rozwój korupcji i struktur mafijnych" oraz "alkoholizm wśród wojskowych oddelegowanych do TGO". To też był koszt stanu wojnnego
Wróć na i.pl Portal i.pl