Serial "The Vikings": Wikingowie łupią na ekranie, czyli prawda o Ragnarze [GALERIA]

Jakub Szczepański
Materiały prasowe/history.com
Łupią, grabią, palą i są bezwzględni, byli postrachem średniowiecznej Europy. Dzisiaj możemy na własnej skórze poczuć klimat tamtych strasznych czasów. Wystarczy usiąść przed telewizorem i obejrzeć serial "The Vikings".

Historia vitae magistra est - to łacińska paremia, która doskonale obrazuje ludzką fascynację przeszłością. W końcu to nauka często brutalna, krwawa i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Zupełnie jak życie każdego z nas. Stąd trudno się dziwić, że historia jest doskonałym źródłem inspiracji dla filmowców. Przykładów nie trzeba daleko szukać: ,,The Borgias", ,,Elizabeth", ,,The Tudors" - z każdym rokiem kolejne produkcje mnożą się jak grzyby po deszczu. Po dworskich intrygach wielkimi krokami zbliża się era wikingów. Wiedzą to wszyscy serialomaniacy. A na pewno ci, którzy podobnie jak cztery miliony innych widzów na świecie usiedli przed telewizorami, żeby obejrzeć przygody legendarnego Ragnara Lothbroka, sagi jego rodu i łaknących krwi wikingów.

Kanadyjsko-irlandzka seria obrazująca losy średniowiecznych łupieżców została wyprodukowana specjalnie na zlecenie telewizji ,History Channel w ubiegłym roku. I od razu zyskała spore uznanie na świecie. Świadczą o tym liczne trofea, jakimi może poszczycić się ekipa serialu. Jeszcze w 2013 r. ekipa ,,The Vikings" odebrała trzy nominacje do nagrody Emmy: za najlepszą czołówkę, montaż dźwięku i drugoplanowe efekty specjalne. A to wcale nie koniec wyróżnień. Produkcja otrzymała też Nagrodę Publiczności IFTA.

Serial o legendarnym wojowniku i jego kumplach to dzieło Michaela Hirsta. Brytyjczyka, znanego i nagradzanego scenarzysty, mającego na swoim koncie takie produkcje, jak ,,Elizabeth: The Golden Age" czy ,,Jan Paweł II: Nie lękajcie się". Recepta na sukces? Pozwolić widzowi zanurzyć się w bezwzględnym świecie średniowiecznej Skandynawii, krwiożerczych bogów, pojedynków na śmierć i życie i łupieżczych wypraw. Jeśli dorzucimy do tego szczyptę magii prosto z pałacu poległych, czyli Walhalli, sukces murowany.

Jak dokładnie wygląda fabuła ,,The Vikings"? Akcja toczy się wokół losów Ragnara Lothbroka, który uważa się za potomka samego Odyna. W prostej linii rzecz jasna. Dzielny wojownik snuje plany podboju zachodnich, niezbadanych lądów. Kluczem do jego sukcesu są smukłe i zwrotne łodzie, które wymyśla i buduje do spółki ze swoim pokręconym znajomym, niejakim Flokim. Z czasem, bo już w drugim sezonie, zyskuje coraz więcej władzy i zostaje jarlem. Od tej pory widzowie stają się świadkami sojuszy i walki o władzę okupionych ogromną ofiarą głównego bohatera. Tyle o serialu. Tylko na ile jest on zgodny z rzeczywistością?

Legendarny Ragnar Lothbrok
Akcja serialu dzieje się w VIII w., kiedy pierwsi wikingowie pojawili się u brzegów Francji i Anglii. Bez dwóch zdań serial wykorzystuje dzikość i brutalność charakteryzującą skandynawskich wojowników w dzisiejszej popkulturze. Widza trzeba w końcu jakoś zachęcić. Twórcy chcą jednak przekonać, że ,,rzeczywistość była dużo bardziej złożona, wielowymiarowa i przemawiająca do wyobraźni, niż można by sądzić". Sprawdźmy jak wyglądała naprawdę.

Postać Ragnara Lothbroka wywodzi się ze skandynawskiej mitologii, ale również i historii. Jego życie opisano m.in. w skandynawskich sagach, a nawet kronice anglosaskiej. Prawdziwy Lothbrok, a może Lodbrok - bo i tak się o nim pisze - zdaje się być mieszanką różnych prawdziwych postaci, którą trudno odseparować od mitycznego pierwowzoru. W każdym razie jedno nie ulega wątpliwości: Ragnar Lothbrok był doskonałym wojownikiem, który spustoszył Francję i nieźle dał popalić Brytanii. Ale nie tylko im, bo ofiarami wikingów padali też Hiszpanie, Grecy, Bałtowie i Rusini.
Wróćmy jednak do pierwowzoru głównego bohatera ,,The Vikings". Dlaczego trudno jest go jednoznacznie zidentyfikować? Odpowiedź jest prosta: utrudnia to wielość źródeł historycznych. Zresztą Lothbrokowi przypisuje się cechy i dokonania różnych średniowiecznych bohaterów, a nawet królów. W kronice Gesta Danorum, Saxo Gramatyk określa go mianem duńskiego króla. Irlandzkie roczniki nazywają go Reghnallem, skandynawskie Ragnarem. Punkty zbieżne? To prawdopodobnie ten sam człowiek, który w połowie IX w. złupił średniowieczną Francję i zmusił samego Karola Łysego do wypłaty sowitej daniny dla wikingów. O tym jednak nie mogli się jeszcze przekonać fani kanadyjsko-irlandzkiej serii.

W każdym razie, według podań, to państwo Karolingów było ulubionym celem średniowiecznych Skandynawów. Ragnar używał francuskich rzek niemalże jak dzisiejszych autostrad, przenosząc swoich wojaków od punktu A do punktu B. Podobną taktykę można porównać tylko do XX-wiecznego Blitzkriegu. Zaskoczenie i przewaga szybkości pozwalała nawet stosunkowo niewielkiej grupie wyznawców Odyna na zupełne zdominowanie wroga. Chociaż Frankowie dysponowali nawet ciężką kawalerią, ich wysiłki spalały na panewce. Poza tym wikingowie Ragnara mieli brzydki zwyczaj napadania podczas nabożeństw i świąt kościelnych. Z pewnością właśnie stąd wzięła się ich krwawa reputacja, znana w całym ówczesnym chrześcijańskim świecie.

Początek ery wikingów datuje się na rok 793. W tym samym stuleciu rozgrywa się też akcja ,,The Vikings". Jakkolwiek by było, rzeczywisty napad na Paryż miał miejsce jakieś 50 lat później. W każdym razie to wtedy frankońska potęga militarna zadrżała pod wpływem terroru wojowników ze Skandynawii. Tym bardziej że krwiożerczy wikingowie mieli bez mrugnięcia okiem wymordować wszystkich swoich więźniów. Byli tak przekonujący i waleczni, że Karol Łysy nie miał wyboru. Zgodził się na wypłatę ponad 2,5 tony srebra. Wszystko po to, żeby odzyskać utracone miasto i pozbyć się Ragnara.

Jak skończył słynny wiking? Jego żywot dobiegł końca w Brytanii. Zresztą to tam szaleją serialowi wikingowie. A zamiłowanie do tej części Starego Kontynentu nie wzięło się znikąd. Bo to właśnie w Brytanii skończyło się szczęście wikinga. Podczas jednej z wypraw statek Lothbroka rozbił się u brzegów Nortumbrii. Później wojownik wpadł w ręce anglosaskiego władcy. Zgodnie z legendą Ella z Nortumbrii kazał wrzucić Ragnara do dołu pełnego węży. Zarówno w historii, jak i serialu nie mogło zabraknąć tego wątku. I zemsty. Widowiskowej. Jak skończył pogromca mitycznego władcy wikingów? Ponoć synowie zabitego odprawili na Elli rytuał krwawego orła. Ta okrutna egzekucja polegała na rozcięciu pleców i wyciągnięciu na zewnątrz płuc delikwenta. Tak żeby wyglądały jak skrzydła orła. Jeśli, dziwnym trafem, komukolwiek udałoby się to przeżyć, ranę należało posypać solą. Wszak komfortowa śmierć to przywilej.

Wszystko zaczęło się od Wschodu
Główny wątek w serialu opiera się o kierunek łupieżczych wypraw wikingów. W pierwszym sezonie jarl i większość podległych mu wojowników chce żeglować na wschód i łupić Ruś. Trasa jest znana, a wojaczka przynosi sukcesy. Nie ma tam jednak ani słowa o napadaniu na Słowian. Przez trzysta lat nasi przodkowie nie zgięli karków przed barbarzyńcami z Północy. Tym bardziej że w XII w. Słowianie zachodni spalili stolicę Danii, plądrując jedno z bogatszych miast Skandynawii.

To, że nasi przodkowie koegzystowali z wikingami, jest pewne jak amen w pacierzu. Na północy Wolin określano mianem Jomsborga. Zresztą historycy spierają się odnośnie do tego, kto naprawdę założył gród i w jaki sposób nim rządził. Zdania są podzielone. Nie ulega natomiast żadnej wątpliwości, że topografia, system obronny i metody walki Słowian pozwoliły stępić zapędy wikingów.

W walce ze skandynawskimi wojakami znaczenie miał nawet kierunek prądów wody w Zalewie Szczecińskim. Wikingowie atakowali najczęściej późnym latem lub jesienią, kiedy nurt kierował topiele w stronę morza i umożliwiał przyśpieszony odwrót. To już o czymś świadczy. Istotna była też technologia. Słowianie dysponowali na ogół statkami zwrotniejszymi niż wikingowie. Zresztą to wcale nie koniec nowinek i zdolności technicznych, które ratowały skórę naszych przodków.

Jak na ironię, nazwę ,,topór" zapożyczyli od nas Skandynawowie. W kulturze najeźdźców z Północy to określenie pojawia się dopiero w XI w.! Nie bez znaczenia był też styl walki preferowany przez Słowian. I broń miotająca. Umiłowanie do broni dystansowej tak duże, że podczas najazdów grody słowiańskie były bronione przez unikatowe w tamtym rejonie Europy drewniane machiny miotające. Bilans? Podczas obrony Normanowie rzucali w najeźdźców kamieniami jak dzieci w piaskownicy. Z kolei kiedy wikingowie napadali na Słowian, dostawali po głowach pociskami wystrzelonymi z ciężkiego sprzętu.

Dowody na wyższość taktyki wojennej Słowian nad taktyka wikingów? W roku 1135 Słowianie zachodni spalili stolicę Danii, Ruskilde. Rok później złupiono jeden z najbogatszych portów Północy, Konungahelę. Wyprawie przewodził owiany legendą Racibor, książę Pomorza Szczecińskiego. Jego życie to materiał na kilka sezonów. Kolejnego serialu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl