Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarcia wśród kandydatów lubelskiego PiS do Parlamentu Europejskiego

Aleksandra Dunajska
Mirosław Piotrowski, drugi na liście PiS
Mirosław Piotrowski, drugi na liście PiS Małgorzata Genca
Działacze PiS wspierają tylko „jedynkę” na liście do europarlamentu. Mirosław Piotrowski jest uważany za zdrajcę.

Tarcia wśród kandydatów PiS do Parlamentu Europejskiego widać gołym okiem. Pierwszy wyraźny sygnał podziału dał Waldemar Paruch, „jedynka” na lubelskiej liście kandydatów tej partii w eurowyborach. Podczas konferencji prasowej inaugurującej jego kampanię wyborczą o Mirosławie Piotrowskim, „dwójce” lubelskiej listy PiS do Parlamentu Europejskiego, powiedział: - Nie jest zbyt znany z aktywności europejskiej.

Stwierdzeniem zadziwił dziennikarzy - to nowość, żeby jeden kandydat krytykował innego, startującego z tej samej listy. Teoretycznie mają przecież wspólny cel, którym jest dobry wynik całej dziesiątki. I powinni grać do tej samej bramki.
Następnego dnia miała być konferencja prasowa prezentująca wszystkich kandydatów PiS do europarlamentu. Została odwołana a Piotrowskiego poinformowano o tym w ostatniej chwili.

Ostatecznie kandydaci PiS spotkali się z dziennikarzami w minioną środę. Piotrowskiego nie było (reprezentował go asystent).

- Nie śmiałbym podejrzewać kolegów, że ustalili taki termin specjalnie, ale jest to sytuacja co najmniej dziwna - przyznaje Mirosław Piotrowski, obecny europoseł. - Informację o konferencji prasowej dostałem w ostatniej chwili. Dziś (w środę - red.) jestem na ostatniej w tej kadencji sesji PE w Strasburgu, była debata na temat Ukrainy i było oczywiste, że nie będę mógł przyjechać. Ale o posiedzeniu w Strasburgu było wiadomo od półtora roku. Można więc było więc ustalić inny termin konferencji - dodaje.

Te wydarzenia to przypadek? Niekoniecznie. Nie od dziś wiadomo, że Piotrowski nie jest ulubieńcem ani Jarosława Kaczyńskiego, ani lokalnych polityków PiS. W 2009 roku do PE dostał się z pierwszego miejsca listy tej partii w Lublinie. Zdobył prawie 85 tys. głosów. - Ale do PiS nie wstąpił, nie liczył się z partią, nie płacił składek, jak to robią inni europosłowie - mówi nam członek PiS, chcący zachować anonimowość.

- Dodatkowo miał ostatnio duży flirt z Solidarną Polską. Dlatego jest uważany za zdrajcę. Stał w poważnym rozkroku i tylko polityczny pragmatyzm skłonił go do ponownego startu w wyborach z list PiS - tłumaczy inny polityk z Lublina.

Piotrowski jest popierany przez ojca Tadeusza Rydzyka. Dyrektor Radia Maryja miał naciskać na Jarosława Kaczyńskiego, żeby dał jego faworytowi „jedynkę” na w Lublinie. Ale prezesowi PiS tym razem szczególnie zależało na kandydatach stuprocentowo oddanych i lojalnych - wobec niego i partii. Piotrowski wylądował więc na „dwójce”. „Lokomotywą” został mało znany Waldemar Paruch, prof. UMCS, członek rady programowej PiS. - A lubelscy działacze dostali polecenie z centrali, żeby pracować tylko na Parucha. Piotrowski ma sobie radzić sam. A najlepiej, gdyby nie zdobył mandatu. Stąd wszystkie wspomniane zabiegi - tłumaczy lubelski polityk.

Sylwester Tułajew, rzecznik prasowy PiS w okręgu lubelskim, zaznacza, że takie oceny to nadinterpretacja. - Np. wspomniana konferencja prasowa była rzeczywiście zwoływana w ostatniej chwili, ale tak bywa w kampanii wyborczej - mówi. - Nie ma żadnych podstaw, żeby doszukiwać się tu jakiegokolwiek konfliktu. Stanowimy silną i zgraną drużynę -zapewnił.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski