Niezwykła tradycja. W czarnych kapturach pod znakiem Piety i trupiej czaszki

Mateusz Drożdż
Czarne stroje ze spiczastymi kapturami, w których są tylko niewielkie otwory na oczy, to znak rozpoznawczy członków Arcybractwa Męki Pańskiej w Krakowie. Niegdyś bracia byli bardzo wpływowi w życiu miasta, teraz skupiają się na organizacji religijnych uroczystości.
Czarne stroje ze spiczastymi kapturami, w których są tylko niewielkie otwory na oczy, to znak rozpoznawczy członków Arcybractwa Męki Pańskiej w Krakowie. Niegdyś bracia byli bardzo wpływowi w życiu miasta, teraz skupiają się na organizacji religijnych uroczystości. Fot. Grzegorz Ziemiański
Czarne stroje ze spiczastymi kapturami, w których są tylko niewielkie otwory na oczy, to znak rozpoznawczy członków Arcybractwa Męki Pańskiej w Krakowie. Niegdyś bracia byli bardzo wpływowi w życiu miasta, teraz skupiają się na organizacji religijnych uroczystości.

W swoich czarnych strojach wyglądają niczym z głębokiego średniowiecza. Noszą spiczaste kaptury z niewielkimi otworami na oczy. Eksponują trupie czaszki i skrzyżowane piszczele, pozdrawiają łacińskimi słowami: "Memento homo mori!" ("Pamiętaj, człowieku, o śmierci!"). Przepasani białymi sznurami, z zapalonymi świecami i przedmiotami sprzed wieków, uczestniczą w uroczystościach Wielkiego Tygodnia, upamiętniających Mękę Pańską, oraz - o czym wiedzą nieliczni - w święcie Podwyższenia Krzyża 14 września.

Wpływowi arcybracia z krakowskiej elity
Arcybractwo Męki Pańskiej ma już 419 lat i liczy około 20 członków. Kiedyś było najbardziej wpływowym i jednym z najliczniejszych bractw religijnych w Krakowie. Należeli do niego nie tylko zwykli mieszkańcy, ale także elita miasta, a nawet koronowane głowy - Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz i Jan III Sobieski.

Organizacje religijne istniały w krakowskich kościołach już wcześniej. Do połowy XVI wieku powstało ich aż 14, w tym Bractwo Najświętszego Sakramentu, św. Urszuli, św. Zofii, Ubogich, Świętego Ducha, Ubóstwa Chrystusowego i Najświętszej Marii Panny, w którym byli rajcy, duchowni i rodzina królewska. W okresie kontrreformacji pojawiły się kolejne bractwa - św. Anny, Różańcowe, Szkaplerzne, Aniołów Stróżów i istniejące do dzisiaj, a założone w 1584 roku przez jezuitę ks. Piotra Skargę, Arcybractwo Miłosierdzia.

11 lat później kanonik kapituły katedralnej, ks. Marcin Szyszkowski, powołał do życia Bractwo Męki Pańskiej. Miało na celu "uświęcenie członków przez gorącą miłość Ukrzyżowanego Zbawiciela i rozpamiętywanie gorzkiej Jego męki", opiekę nad młodzieżą rzemieślniczą, aby wzrastała w duchu wiary i "z zasługą na żywot wieczny pracowała" oraz życie w "imię miłości Chrystusowej". Założyciel zadbał o siedzibę w kościele Franciszkanów. W dawnej kaplicy Murarzy i Włoskiej kazał wybudować niezależną od zakonu kaplicę Męki Pańskiej, a także zapisał dochody z dwóch wsi na potrzeby bractwa.

Nowa organizacja szybko zyskiwała na znaczeniu. W 1597 roku zatwierdził ją papież Klemens VIII, a 8 lat później jego następca Paweł V podniósł rangę do arcybractwa i nadał kolejne przywileje. Członkami zostawali nie tylko ważni krakowscy mieszczanie, w tym radni i burmistrzowie, ale także elity duchowne i polityczne Krakowa i Rzeczypospolitej. Sam ks. Szyszkowski awansował w kościelnej hierarchii. Został biskupem łuckim, płockim, a w 1616 roku - krakowskim. Publikował m.in. pisma teologiczne, katechizm i indeks ksiąg zakazanych. Odzyskał z rąk protestantów 37 kościołów. Zasłynął tym, iż ogłosił, że źle czynią ci, którzy traktują źle Żydów, myśląc, że robią tym przysługę Bogu.

Przywilej wykupu i uwalniania więźniów
Członkostwo w Arcybractwie oznaczało liczne obowiązki - m.in. uczestnictwa w nabożeństwach i piątkowych mszach świętych, z których wieczorna była połączona z samobiczowaniem. Liczne odpusty, ważni współbracia, okazałe uroczystości religijne, tajemnicze stroje, akcesoria i działalność charytatywna spowodowały, że organizacja stała się wzorem do powstawania podobnych bractw w innych miastach Rzeczpospolitej.

Arcybractwo miało przywilej wykupu i uwalniania więźniów, nadany mu przez króla Władysława IV. Znawca historii Krakowa Adam Chmiel ustalił, że w czasie Wielkiego Postu kilku braci odwiedzało więzienia krakowskie - wieżę Złodziejską na Wawelu i lochy pod ratuszem. Wchodzili w czarnych strojach, z wciągniętymi na głowy kapturami. Spisywali więźniów, pytali o przewiny, czas spędzony w lochach i długość wyroku. Następnie wybierali tych, którzy rokowali poprawę i starali się o ich ułaskawienie w sądach lub wycofanie oskarżenia.

W dawnych wiekach prawo nie określało warunków przetrzymywania więźniów. Surowe kary miały odstraszać i zadowolić poczucie sprawiedliwości. W brudnych, zawilgoconych lochach było ciemno i duszno, uwięzieni często głodowali, gryzły ich insekty. Najwięcej nieszczęśników siedziało nie za zbrodnie czy kradzieże, ale za długi.

Arcybractwo dysponowało funduszami z jałmużny. Bracia-kwestarze odwiedzali co ważniejszych mieszkańców Krakowa - magnatów, dygnitarzy dworskich, rajców miejskich, bogatych kupców - i prosili o pieniądze. Do zbiórki dokładały się też miejscowe władze. Rocznie dawało to kilka- set złotych, dzięki czemu można było spłacić długi od kilku do kilkudziesięciu więźniów. Gdy brakowało środków, bracia negocjowali płatność długu w ratach lub odroczenie jej terminu. Dla wielu wierzycieli była to jedyna szansa na odzyskanie długu. Stąd często na początku roku skarżyli dłużników i doprowadzali do ich uwięzienia, licząc, że dług zostanie spłacony przed Wielkanocą.

Ostatnia szansa skazańca, żeby uniknąć stryczka
Oprócz dłużników, bracia mogli raz w roku uwolnić również jednego skazanego na karę śmierci. Szczęśliwy dzień dla takich wybrańców nadchodził w Wielki Czwartek. Więźniów przyprowadzano do ratusza, gdzie mogli odbyć spowiedź wielkanocną i przystąpić do komunii świętej. Następnie uwalniano ich formalnie, częstowano obiadem, a bracia prowadzili w procesji do swojej kaplicy. Wraz z dobrodziejami uczestniczyli w nabożeństwie, leżąc krzyżem na posadzce i słuchając w tej pozycji kazania. Później ksiądz prefekt Arcybractwa napominał szczęśliwców, by "nie powracali do pomienionych ekscesów" i pozwalał odejść do domów. Uratowani od stryczka lub topora zostawali członkami bractwa i cieszyli się jego opieką do końca życia.

Procesja Męki Pańskiej do siedmiu świątyń
Sami bracia mieli też inne obowiązki wielkopostne. Modlili się i śpiewali pieśni religijne na cmentarzu przy kościele Mariackim. W Wielki Piątek szli w procesji do siedmiu krakowskich świątyń. Na czele kroczył tzw. krucifer z wielkim krzyżem wielkopiątkowym, a za nim pozostali bracia w czarnych strojach i kapturach, z narzędziami Męki Pańskiej, obrazami pasyjnymi, chorągwiami, białymi zapalonymi świecami i laskami z ludzkimi czaszkami na końcach. Pomiędzy braćmi wyróżniał się jeden udający Judasza, przebrany "w sukienkę żółtą", procesję uzupełniali żołnierze i mieszkańcy miasta.

Pochód maszerował od katedry na Wawelu, przez kościoły Bernardynów, św. Andrzeja, św. św. Piotra i Pawła, Dominikanów, Mariacki do kościoła św. Anny. W każdej świątyni uczestnicy słuchali kazania przy Grobie Pańskim, a bracia śpiewali pieśni o Męce Pańskiej. Ósmym przystankiem była ich kaplica u Franciszkanów.

Zreformowane bractwo pod pieczą zakonu
Poza okresem Wielkiejnocy bracia uczestniczyli w procesjach religijnych, opiekowali się biednymi, chorymi i młodzieżą kształcącą się u rzemieślników. Wysyłali księży do umierających osób, urządzali pogrzeby, co przyniosło Arcybractwu drugą nazwę - Arcybractwo Dobrej Śmierci. Od 1696 roku organizowało wyjścia procesyjne z muzyką i śpiewem za miasto - do zwierzynieckiego klasztoru Norbertanek na emaus.

Arcybractwo podupadło wraz z trzecim rozbiorem Polski. Zaborcy zlikwidowali przywilej uwalniania więźniów, chcieli nawet zakończyć jego działalność. W 1885 r. przeprowadzono reformę organizacji, a w 1905 r. oddała się ona pod opiekę zakonu franciszkanów. W takiej formie przetrwało kolejne trudne czasy - okupację niemiecką i rządy komunistyczne.

Krakowscy bracia obecnie nie prowadzą już działalności charytatywnej, nie gromadzą pieniędzy, nie wykupują skazańców ani nie płacą ich długów. Zgodnie z duchem czasu, dopuszczono do członkostwa kobiety, chociaż bez praw wyborczych, nie przysługują im również tradycyjne kaptury. Arcybractwo skupia się na zachowaniu tradycji, wspólnej modlitwie co miesiąc, uczestnictwie w nabożeństwach pasyjnych i święcie Podwyższenia Krzyża Świętego.

Korzystałem m.in. z książki Adama Bujaka "Arcybractwo Męki Pańskiej".

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niezwykła tradycja. W czarnych kapturach pod znakiem Piety i trupiej czaszki - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl